W wynikach Asseco za pierwszy kwartał nie widać wpływu pandemii. Grupa informatyczna zwiększyła zysk netto do 81,7 mln zł (o 2,6 proc. r/r.), operacyjny do 250 mln zł (o 11 proc.), a przychody do 2,92 mld zł (o 19 proc.). Na koniec kwartału miała blisko 1,5 mld zł gotówki netto i 2,2 mld zł aktywów operacyjnych.Drugi kwartał też zapowiada się nieźle.

— Grupa opiera działalność na wielu kontraktach, w tym średnio- i długoterminowych. To mocno dywersyfikuje i stabilizuje wyniki — mówi Rafał Kozłowski, wiceprezes Asseco Poland.
W strukturze przychodów i portfela zamówień Asseco za około 2/3 odpowiadają długoterminowe umowy utrzymaniowe. Powody do lekkiego optymizmu daje tzw. backlog, czyli portfel zamówień, który nigdy o tej porze roku nie był tak duży. Obecnie jest wart 8,6 mld zł, o 20 proc. więcej niż przed rokiem. Wartość portfela jest wyższa we wszystkichsegmentach działalności grupy — w Asseco International o 21 proc. r/r, w Formula Systems o 20 proc., a w Asseco Poland, gdzie wcześniej nie rosła, o 17 proc.
— Patrząc na backlog, możemy powiedzieć, że perspektywy wyglądają optymistycznie, ale z ostrożnością spoglądamy na drugą połowę roku — nie wiemy, co przyniesie. Fundamenty mamy jednak mocne — twierdzi Rafał Kozłowski.
Sytuacja wywołana pandemią oznacza dla grupy wiele szans, ale też zagrożeń. Szanse to m.in. rosnące znaczenie cyfryzacji i zdalnego dostępu oraz zapotrzebowanie na rozwiązania do zdalnej obsługi klienta, chmurowe i z dziedziny cyberbezpieczeństwa. Zagrożenia natomiast to ewentualne zatrzymanie projektów inwestycyjnych, trudniejsze rozmowy z klientami i zatory płatnicze.
— Monitorujemy sytuację płynnościową naszych klientów. Obecnie nie ma zagrożeń — podkreśla wiceprezes Asseco.
Na razie firma ma pełne ręce roboty.
— Jest to związane z solidnym backlogiem, a także projektami, które pojawiły się ad hoc. Pracy jest tyle, że nie jesteśmy w stanie wysłać pracowników na urlopy — mówi Rafał Kozłowski.