AUDIOFILE TWORZĄ SPORY RYNEK

Machowina Krzysztof
opublikowano: 1999-04-12 00:00

AUDIOFILE TWORZĄ SPORY RYNEK

Część producentów sprzętu dla wybrednych słuchaczy traktuje tę działalność jako uboczną

NIE TYLKO HIGH END: Naszą ofertę adresujemy głównie do średnio zamożnych, lecz wymagających i nie pozbawionych fantazji klientów — twierdzi Cezary Kochanowski, właściciel Decibel Distribution Group. fot. Grzegorz Kawecki

SAMA PRZYJEMNOŚĆ: Nadal twierdzę, że nasza branża to hobby, a nie biznes. — uśmiecha się Ryszard Jasik, właściciel Hi-Fi Sound Studio. fot. Grzegorz Kawecki

Polski rynek obfituje w sprzęt muzyczny rozmaitych klas, począwszy od japońskiej masowej produkcji, po bardzo kosztowne urządzenia dla koneserów. Oni zaś najbardziej cenią tradycyjne technologie. Nie są tu rzadkością konstrukcje produkowane od kilkunastu lat.

W Polsce szczycącej się opinią prężnego rynku motoryzacyjnego można nabyć tylko 27 marek samochodów. Natomiast sprzęt muzyczny oferuje aż 209 producentów z całego świata, nawet z tak dalekich krajów jak Chiny. Miesza się tu działalność hobbistyczna i co zupełnie oczywiste, wielki biznes. Tutaj wszyscy mają rację. Na jednym biegunie spotykamy brytyjskiego Arcama konkurującego z masową produkcją japońską w sektorze do trzech-czterech tysięcy złotych. Na drugim jest polski Marton, którego produktów nie można nabyć w żadnym sklepie. Są one wykonywane wyłącznie na indywidualne zamówienie.

Od lampy po procesor

Jeśli chodzi o technologię, można wybrać Audio NoteŐa bazującego niekiedy na lampach, których historia sięga czasów II wojny światowej, ale również pierwszy na świecie w pełni cyfrowy wzmacniacz TACT Millennium, którego premiera rynkowa odbyła się dopiero na jesieni ubiegłego roku. I wcale nie oznacza to, iż ten drugi jest lepszy. Podobna dowolność dotyczy stosowanych materiałów. Membrany głośników wykonuje się zarówno z tak tradycyjnych surowców jak papier czy jedwab, jak i „kosmicznych” — włókien węglowych, kevlaru czy mylaru. Monopol istnieje tylko w jednej materii: dziś niepodzielnie króluje płyta kompaktowa.

Odtwarzacz za Mercedesa

Kim więc są ludzie określający się mianem audiofilów? Wielu uważa ich za osoby chore i niekoniecznie jest to określenie pejoratywne. Pracownicy jednej z największych firm dystrybucyjnych w Polsce opowiadają anegdotę o człowieku, który zakupił u nich kilkanaście modeli horrendalnie drogich kolumn tylko po to, by posłuchać w domu trzech płyt — pozostałe, jego zdaniem, nie zostały wystarczająco starannie nagrane. Niektórzy audiofile realizują swe młodzieńcze marzenia.

— Jako student z trudem kupowałem trzy, cztery płyty w roku. Teraz mam ich około czterech tysięcy. Nie zaniedbałem także elektroniki — mówi proszący o anonimowość warszawski biznesmen, pokazując z dumą lampowy wzmacniacz Audio Note za jedyne 450 tys. zł.

Na drugim biegunie znajdują się ludzie zainteresowani sprzętem zwanym „entry level” czy też bardziej swojsko „budżetowym”. Tutaj znacznie trudniej o zawrót głowy. Ceny rozpoczynają się już od 500-600 zł.

Mimo że z pozoru rynek wyrafinowanego sprzętu audio nie jest zbyt chłonny, to jest o co walczyć. Przykładem może być Wielka Brytania. Tam założyciele kilku firm dostali nawet tytuły szlacheckie za zasługi w dziedzinie eksportu. Niektóre tytuły prasy branżowej osiągają nakłady sięgające grubo ponad 500 tys. egzemplarzy i dostępne są praktycznie na całym globie. Ośrodki, takie jak Huntington, zapewniają pracę większości mieszkańców, a głośnikowi potentaci, tacy jak B&W, eksportują nawet 90 proc. produkcji.

Nasze rodzime podwórko wygląda przy europejskich tuzach nieco blado. Przede wszystkim brakuje mu tradycji, ciągłości rynku. Często nie ma też pieniędzy na zaprezentowanie pełnej oferty producenta. Klienci spotykają się z informacją „sprzęt dostępny na indywidualne zamówienie, zaliczka 20 proc.”. Na szczęście podobne smaczki spotyka się już coraz rzadziej. Oferta dystrybutorów jest coraz większa i pełniejsza. Bardziej przystępne cenowo produkty można spotkać na przykład w sieciach handlowych kojarzących się dotychczas bardziej ze sprzętem AGD i elektroniką masową.

Interes, a nie hobby

Najwięksi (w tym warszawski Horn Distribution) mają w stolicy po kilka dużych sklepów i oferują produkty kilkunastu firm w cenach od 600 zł do niebotycznych 200-300 tys. zł za urządzenie. Podobną ofertę proponują klientom Audio Klan, Hi-Fi Sound Studio czy Artis Audio. Nieco mniejsze są Decibel Distribution Group, Trimex i A-Mar Audio. Mówiąc o największych nie sposób nie wspomnieć o DSV-dystrybutorze Pioneera czy polskich oddziałach Sony i Philipsa. Na drugim biegunie spotykamy małe firmy dystrybuujące wyroby jednego lub dwóch producentów. Kierują one swą ofertę do najbardziej wybrednych i zarazem ekscentrycznych klientów. Znacznie gorzej wygląda sprawa rodzimych producentów. Tu wciąż nie zagrożony jest Tonsil — producent zestawów i dostawca głośników dla wielu znanych firm. Od 1998 roku pod szyldem TLC — Tonsil Loudspeaker Company — sprzedaje głośniki nawet na rynku brytyjskim. I to praktycznie wszystko. Dalej są tylko małe, choć dosyć prężne manufaktury, nie mające jednak na razie szans na przeistoczenie się w rynkowych gigantów.

— Żyć się z tego nie da, więc poza tym utrzymuję się z poligrafii — stwierdza Andrzej Zawada, współwłaściciel firmy ESA.

Jego firma wytwarza tylko kilkadziesiąt par kolumn rocznie, jednak dzięki produkcji niskoseryjnej nabywca może nawet dobrać fakturę okleiny, by perfekcyjnie pasowała do mebli w salonie.

— W Polsce trudno jest sprzedać komponenty kosztujące ponad 6 tys. zł. Polak, kiedy ma pieniądze, najpierw kupuje samochód, dom, meble — zauważa Marek Kowalski, założyciel Artis Audio.

Z tym stwierdzeniem trudno jest się spierać. Jednak zeszłoroczny Audio Show, wzorowana na zagranicznych wystawa, nie zdołała się zmieścić wyłącznie w pokojach hotelu Sobieski i potrzebna była jeszcze powierzchnia w Sheratonie. Odwiedziła ją rekordowa liczba zwiedzających, a każdy z nich wcześniej czy później może stać się nabywcą.

Jeśli chodzi o liczby, to jest to bardzo tajemniczy rynek. Żaden z dystrybutorów nie chce uchylić rąbka tajemnicy na temat wielkości sprzedaży.