Aut prawie tyle, co ludzi

Bogdan Tychowski
opublikowano: 2007-10-25 00:00

W polskich portach zanotowano rekordowe przewozy samochodów. Niebawem do Skandynawii będzie ich pływać więcej niż pasażerów.

Za kilka lat zmieni się struktura przewozów

W polskich portach zanotowano rekordowe przewozy samochodów. Niebawem do Skandynawii będzie ich pływać więcej niż pasażerów.

W przewozach promowych rośnie znaczenie tzw. ładunków ro-ro, czyli tych, które na statek wjeżdżają na własnych kołach (samochody, ciężarówki, wagony). Trudno jednak o rzetelne porównania ich ilości przewijających się przez poszczególne porty, bo ruch ro-ro jest niejednorodny, a metody statystyczne do jego monitorowania zróżnicowane. Dobrym przykładem jest obsługa samochodów osobowych. W przypadku Gdańska i Gdyni ruch ten związany jest głównie z obsługą nowych samochodów przewożonych jednostkami typu PCC (Pure Car Carrier), tymczasem porty w Szczecinie i Świnoujściu świadczą usłu- gi dla aut pasażerów, korzystających z połączeń promowych.

Co port, to rekord

W gdańskim porcie w technologii ro-ro, w pierwszej połowie 2007 r. obsłużono 71,6 tys. aut osobowych oraz 7,7 tys. jednostek ładunkowych (samochody ciężarowe + naczepy). W pierwszym przypadku zanotowano olbrzymi wzrost (166 proc.), który jest rezultatem realizacji kontrak- tu na obsługę samochodów Chevrolet, importowanych z Korei. Również w drugiej kategorii osiągnięto duży, 27-procentowy przyrost.

Przeładunki ro-ro w gdyńskim porcie to trzy główne kategorie: obsługa samochodów osobowych na Bałtyckim Terminalu Kontenerowym, przewozy promowe na linii Gdynia — Karlskrona (auta osobowe, ciężarowe i autobusy) i przeładunki towarowe ro-ro w Bałtyckim Terminalu Drobnicowym Gdynia (BTDG).

Przeładunki ro-ro w portach Szczecina i Świnoujścia związane są głównie z działalnością Terminalu Promowego Świnoujście. W porcie w pierwszej połowie 2007 r. obsłużono 71, 4 tys. samochodów osobowych (wzrost o 17,8 proc.), 102,5 tys. samochodów ciężarowych (wzrost o 13,7 proc.), 11,8 tys. wagonów kolejowych (wzrost 22,1 proc.) oraz 1,3 tys. autobusów (spadek o 4,3 proc.). Osiągnięcie tak dobrych wyników było możliwe dzięki dynamicznie rozwijającej się żegludze promowej pomiędzy Świnoujściem a portami w Trelleborgu, Ystad i Kopenhadze. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że za kilka lat polskie promy przewiozą do Skandynawii więcej tirów niż pasażerów.

Jeszcze więcej chętnych

— Do 3 października 2007 przewieźliśmy 122 tys. tirów. To o 13,9 proc. więcej niż przed rokiem. Aut osobowych nasze promy przetransportowały 57,3 tys. (o 13 proc. więcej) i 210,4 tys. pasażerów (spadek o 2,5 proc.). Dynamika przyrostu nie przystaje do zapotrzebowania, bo nasz jedyny prom pasażerski Polonia osiągnął pułap możliwości przewozowych. Jednak potencjał popytu jest jeszcze duży — mówi Zbigniew Janeczko, prezes Unity Line.

W pierwszej połowie 2007 r. znacznie wzrosła liczba pasażerów korzystających z połączeń promowych w polskich portach — łącznie o 55,4 tys. osób. Co ważne dla armatorów, działo się to w okresie dynamicznego rozwoju tanich połączeń lotniczych, stanowiących dużą konkurencję dla przewozów morskich. Z uwagi jednak na zjawisko emigracji zarobkowej do krajów skandynawskich oraz wzrost atrakcyjności turystycznej Polski, ruch osobowy na promach pasażersko-samochodowych rośnie.

Podróżni, chcąc zapewnić sobie mobilność i niezależność, podróżują chętnie własnym środkiem transportu. Czynnikiem dodatkowym jest tutaj również rozwój floty promowej, jaki dokonał się głównie za sprawą Polskiej Żeglugi Morskiej, która do 2012 r. wprowadzi na trasy skandynawskie dwa nowe promy samochodowo-pasażerskie.

Bogdan Tychowski