Najczęstszym pomysłem na wymianę floty firmowej jest przetarg zorganizowany wśród pracowników. Są i inne rozwiązania, zwłaszcza gdy samochody są nietypowe.
Najczęstszą metodą pozbywania się flotowych samochodów osobowych po okresie eksploatacji jest organizowanie przetargów wśród własnych pracowników.
Flota firmowa Polkomtela liczy 800 aut, które wykorzystywane są przede wszystkim w pionie marketingu, technicznym oraz IT.
— Średni wiek naszych firmówek to 3-4 lata. Samochodami zarządza wewnętrzne biuro administracyjne. Cyklicznie badane są warunki finansowe, podatkowe, kosztowe, na jakich można skorzystać z zewnętrznego zarządzania flotą. Jednak pozostaje ono wciąż wewnątrz spółki. Samochody zbywane są w ramach przetargu wewnętrznego. Udział w nim wziąć mogą wyłącznie pracownicy zatrudnieni na czas nieokreślony — wyjaśnia Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska, rzeczniczka Polkomtela.
Podobną strategię wobec floty firmowej stosuje spółka 3M Poland, która ma 160 aut służbowych. Pracownicy 3M jeżdżą Fordami (Fiesta, Fusion, Focus, Mondeo) oraz Volvo. Dla spółki samochody firmowe to nie tylko narzędzie pracy, ale również istotny element polityki kadrowej, w której ważna jest motywacja.
— Zależnie od piastowanego stanowiska przysługują różne samochody i modele. Przede wszystkim auto musi być bezpieczne dla pracownika i wyposażone w niezbędne elementy dostosowane do potrzeb użytkownika, tak aby zagwarantować mu komfort pracy — mówi Ilona Gajewska, starszy koordynator marketingu korporacyjnego i PR w 3M Poland.
Stałą i określoną politykę 3M prowadzi także w kwestiach zbywania pojazdów.
— Auta są wymieniane co 150 tys. km lub co 3 lata. W pierwszej kolejności samochody odsprzedaje się pracownikom — bezpośrednim użytkownikom. Sprzedaż odbywa się na preferencyjnych warunkach, ale zainteresowani pracownicy muszą się wykazać bezwypadkową jazdą oraz dbałością o samochód służbowy. Jeśli ta pierwsza grupa nie jest zainteresowana odkupieniem firmowych wozów, to mogą być one odsprzedane także innym pracownikom firmy, zgodnie z zasadami polityki wewnętrznej 3M Poland. Zasady tej polityki są jednak poufne. Jak dotąd 3M Poland wykorzystywało tylko ten sposób pozbywania się aut flotowych – przekonuje Ilona Gajewska.
W cudze ręce
Na wewnętrznej licytacji sprzedać można jednak tylko ten samochód, który się jeszcze do tego nadaje. Innymi słowy, który ktoś chce kupić. W firmach handlowych, w których samochód jest podstawowym narzędziem pracy i przejechał już bardzo wiele kilometrów, zaliczając stłuczki — chętnych nie zawsze jest wielu. Samochody nie nadające się do niczego, oczywiście trafiają na złomowiska — ale to jaki procent floty tam trafia —jest pilnie strzeżoną tajemnicą. Niekiedy przyjmowane są także inne rozwiązania.
— W skład floty Group4Falck wchodzi dzisiaj 508 środków transportowych (liczba obejmuje także skutery). Samochody dzielimy według usług, które świadczymy. Zatem 65 proc. naszej floty to samochody wykorzystywane do przewozu wartości, 25 proc. do ochrony mienia (w tym około 60 proc. w zarządzaniu zewnętrznym). W systemach alarmowych wykorzystujemy 7 proc., a 3 proc. — w serwisie. Jeździmy różnymi markami i typami aut — mówi Cezary Pokrzywa, dyrektor transportu i zaopatrzenia Group4Falck.
Samochody firmowe Group4Falck nie są jednak typowe, gdyż mają specjalne wzmocnienia. To powoduje, że również formy ich zbycia nie są standardowe.
— Około 300 środków transportu, które wykorzystujemy w naszej flocie, to pojazdy opancerzone — obejmują wszystkie marki łącznie np. ze Skodą Octawią. Nie sprzedajemy samochodów pracownikom ani firmom konkurencyjnym. Po wymontowaniu najważniejszych elementów, takich jak szyby, części zbrojenia i np. sygnalizatory świetlne, pojazdy sprzedawane są firmom zewnętrznym — wyjaśnia Cezary Pokrzywa.
Wolny rynek
Nieco inna sytuacja występuje w firmie Browar Belgia z Kielc, w której liczba samochodów firmowych dość dynamicznie się zwiększa.
— Browar Belgia sukcesywnie wprowadzając nowe marki, równocześnie powiększa park samochodowy. Jeszcze rok temu nasza flota osobowa liczyła 35 aut. Dziś to już 53 jednostki, między innymi Ople, Citroeny i Peugeoty. Samochody, których okres eksploatacji w Browarze dobiega końca, zwykle wystawia się na sprzedaż w wewnętrznych konkursach. Minimalna cena, będąca punktem wyjścia do licytacji, odpowiada wprawdzie rynkowym tendencjom, ale chętnych wśród pracowników nie brakuje, ponieważ wiedzą, że kupują auta serwisowane i z udokumentowaną historią. Jeśli na któryś z wystawionych samochodów nie ma akurat chętnych Browar Belgia wystawia je na wolnym rynku — mówi Dirk Aarts, dyrektor marketingu Browar Belgia.