Awantura w Temidzie o 54 mln zł

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2019-10-16 22:00

Sąd odwołał zarządcę przymusowego spółki telekomunikacyjnej i doniósł na niego do prokuratury. Zarządca zarzuty odrzuca i zapewnia, że działał zgodnie z prawem

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego sąd odwołał nadzorcę sądowego Softnetu
  • jakie stawia mu zarzuty i jak na nie odpowiada nadzorca

Softnet Group (SG) to spółka telekomunikacyjna znana głównie z tego, że w 2017 r. Play kupił od niej za 81 mln zł częstotliwości umożliwiające oferowanie internetu mobilnego. A także z tego, że dwa lata wcześniej za zaledwie 2 mln zł próbował ją wrogo przejąć Michał D., inwestor znany z tzw. afery Optimusa. Okazuje się, że SG będzie kojarzony z czymś jeszcze: tym, że sąd, który sam ustanowił dla niego zarządcę przymusowego, nie tylko go odwołał, ale też zawiadomił prokuraturę, że zarządca mógł dopuścić się przestępstw polegających na zainwestowaniu ponad 54 mln zł bez zgody sądu.

Śledztwo i wyroki

Zarządcę przymusowego nad Softnetem, w postaci spółki IT Res, Sąd Okręgowy w Warszawie ustanowił w październiku 2015 r. w ramach zabezpieczenia roszczeń amerykańskiej spółki Creative Development (CD), kontrolowanej przez Dariusza Góreckiego i Macieja Chorążaka. Rodzimi biznesmeni zareagowali pozwami sądowymi na to, że ich współpracownik Michał W., w imieniu CD, sprzedał SG za 2 mln zł i z odroczonym terminem płatności, cypryjskiej firmie Michała D. Górecki i Chorążak zawiadomili też prokuraturę, co zaowocowało postawieniem Michałowi W. zarzutu karalnej niegospodarności, polegającej na sprzedaży Softnetu po zaniżonej cenie.

Do dziś w sporze o Softnet zapadło wiele werdyktów korzystnych dla CD, z których dwa są najistotniejsze. Pierwszy to prawomocny wyrok ze stycznia 2018 r., w którego uzasadnieniu sąd napisał, że Michał W. nie posiadał pełnomocnictwa do sprzedaży SG w imieniu CD i działał na szkodę tej spółki, a umowa sprzedaży udziałów na rzecz cypryjskiego wehikułu Michała D. jest nieważna. W drugim, z marca 2019 r., sąd, na razie nieprawomocnie, wprost orzekł m.in., że jedynym wspólnikiem Softnetu jest amerykański CD.

„Utrata zaufania”

Mimo to, w oczekiwaniu na uprawomocnienie się drugiego z wyroków, w rejestrze sądowym SG w zarządzie firmy wciąż widnieją nominaci Michała D., a spółką zarządza zarządca przymusowy. Co zrobił do tej pory? Sprzedał częstotliwości internetowe Softnetu za 81 mln zł, a adresy IP za kolejne 8 mln zł. A następnie uiścił należne podatki i spłacił wierzycieli spółki. Po tym zostało mu w kasie ponad 54 mln zł. Co z nimi zrobił? O to właśnie wybuchła awantura.

Pod koniec czerwca 2019 r. sąd, powołując się na ustawowy obowiązek, nakazał zarządcy, by wszystkie pieniądze wpłacił na rachunek depozytowy Ministerstwa Finansów (MF). IT Res tego jednak nie zrobił, bo — jak wyjaśnił w piśmie do sądu — nie mógł. Pieniądze zostałybowiem zainwestowane w certyfikaty funduszu Mezzanine Restrukturyzacja Przedsiębiorstw, zarządzanego przez TFI Copernicus, a także przelane do spółki córki SG: Softnet Spectrum. Sąd uznał jednak, że tym samym zarządca naruszył wcześniejsze orzeczenie ograniczające mu dysponowanie majątkiem Softnetu. Zgodnie z nim czynności o wartości przekraczającej 300 tys. zł każdorazowo wymagały bowiem zgody sądu.

A takich zarządca nie tylko nie otrzymał, ale nawet o nie nie wystąpił. I dlatego 9 września 2019 r. IT Res, „w związku z utratą zaufania”, został odwołany z funkcji zarządcy SG. A dodatkowo sąd zdecydował o skierowaniu zawiadomienia do prokuratury, bo „doszedł do przekonania, że w wysokim stopniu zaistniało prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa na szkodę SG”.

„Niezrozumiałe decyzje”

Co na to Maciej Pietrzak, prokurent samoistny IT Res? Decyzje sądu nazywa „całkowicie niezrozumiałymi”. A to dlatego, że — jak twierdzi — nie uwzględniają one wcześniejszych wyroków, które zapadły w spawie i zostały podjęte bez wymaganego prawem przeprowadzenia rozprawy oraz wysłuchania zarządcy. Prokurent IT Res podkreśla też, że wszystkie decyzje inwestycyjne podejmowane były za zgodą władz CD i SG (tych powołanych przez CD — przyp. aut.). I związku z tym zgodnie z prawem, nie wymagały dodatkowej zgody sądu.

— Zarządca nie naruszył też ograniczenia działań do 300 tys. zł, a to dlatego, że do połowy sierpnia 2019 r. ono nie obowiązywało z uwagi na obowiązek stosowania przepisów o egzekucji — twierdzi Maciej Pietrzak.

Dodaje, że potwierdzeniem jego słów jest to, że towarzystwo funduszy inwestycyjnych (chodzi o Copernicus — przyp. aut.), a wcześniej też dom maklerski (Niezależny Dom Maklerski — przyp. aut.) oraz ich depozytariusze nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości i aktywa Softnetu były przyjmowane w zarządzanie.

— Trzeba też zrozumieć, że zarządca to nie komornik. Ma obowiązek nie likwidować, ale prowadzić działalność gospodarczą i operacyjną z jak najlepszym długofalowym pożytkiem dla spółki — mówi Maciej Pietrzak.

Druga rola prokurenta

Jego zdaniem żaden przepis nie wymaga złożenia wszystkich aktywów przedsiębiorstwa na konto depozytowe MF, oprocentowane na zaledwie 0,5 proc. rocznie. Takie rozwiązanie uznaje też za niemożliwe.

— Nawet jeśli byłoby możliwe, oznaczałoby realną groźbę upadłości SG z braku środków na pokrywanie bieżących zobowiązań i przedawnienie się bardzo wysokich cywilnych roszczeń odszkodowawczych, jakie spółka (jako poszkodowana w postępowaniu karnym) ma w stosunku do osób i firm, które wyrządziły jej szkody swymi zorganizowanymi działaniami — tłumaczy Maciej Pietrzak.

Na sierpień 2019 r. większość środków Sofnetu (33 mln zł) ulokowane było w funduszu Mezzanine Restrukturyzacja Przedsiębiorstw. Z ustaleń „PB” wynika, że jego inwestorami poza SG są też luksemburska Tarantoga Capital kontrolowana przez Dariusza Góreckiego i Macieja Chorążaka, a także… Maciej Pietrzak. Jak to tłumaczy sam zainteresowany?

— Wynikało to wprost z wymogu postawionego przez towarzystwo funduszy inwestycyjnych i służy formalnemu zabezpieczeniu alokowanych aktywów przed nieuprawnionym wpływem osób trzecich — wyjaśnia Maciej Pietrzak.

Zapewnia, że o alokacji aktywów w taki, a nie inny sposób informowana była też Prokuratura Regionalna w Lublinie prowadząca śledztwo przeciwko Michałowi W. Właśnie w związku z groźbami i sygnałami o możliwej próbie nieuprawnionego dostępu do aktywów spółki i ich transferu przez osoby, którymi zajmują się lubelscy śledczy.

— Przekazanie aktywów w zarządzanie profesjonalnym podmiotom, nadzorowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego, takim jak dom maklerski i towarzystwo funduszy inwestycyjnych, było koniecznym i optymalnym rozwiązaniem, zapewniającym bezstronność inwestycji i zabezpieczenie aktywów przed dostępem osób niepowołanych. Temu samemu służyło ulokowanie części aktywów w spółce córce, która niejako w zastępstwie SG reaktywowała i prowadzi bieżącą działalność gospodarczą i operacyjną — mówi Maciej Pietrzak.

Ostre słowa

Sąd tej argumentacji „nie kupuje”. W uzasadnieniu postanowienia o odwołaniu zarządcy można przeczytać, że „nie stanowi usprawiedliwienia dla działania zarządcy obawa o możliwość wyprowadzenia z kont bankowych środków finansowych przez osoby wpisane do zarządu w Krajowym Rejestrze Sądowym, albowiem zarządca po zaspokojeniu wierzycieli powinien wpłacić pozostałe środki do depozytu Ministerstwa Finansów, skąd możliwe jest wypłacenie środków dopiero za zgodą sądu”.

Sąd pisze też, że „zarządca złożył potwierdzenia przelewów na kwotę 43,4 mln zł, podczas gdy sam twierdzi, iż w instrumentach finansowych ulokował kwotę ponad 54,5 mln zł. Przedstawione dokumenty nie dają podstaw do odpowiedzi na pytanie, gdzie zarządca wyprowadził z majątku spółki kwotę 11,145 mln zł”. Maciej Pietrzak zapewnia, że twierdzenia o rzekomym „wyprowadzeniu” ponad 11 mln zł są nieprawdziwe. A brak potwierdzeń przelewów na tę kwotę wynika z tego, że część aktywów w postaci papierów wartościowych wcześniej zarządzanych przez dom maklerski została bezpośrednio przekazana do towarzystwa funduszy inwestycyjnych.

„Nie” dla komornika

O tym, kto ma rację, zdecyduje prokuratura, która jeszcze nie podjęła decyzji o wszczęciu bądź odmowie wszczęcia śledztwa z zawiadomienia sądu. W sprawie odwołania IT Res z funkcji zarządcy wypowie się też Sąd Apelacyjny w Warszawie, a to dlatego, że CD złożył zażalenia zarówno na postanowienie z 9 września 2019 r., jak i wcześniejsze, z czerwca 2019 r., nakazujące zarządcy wpłatę pieniędzy na konto depozytowe MF. Zdaniem Dariusza Góreckiego oba postanowienia stanowiły „rażące naruszenie prawa” i dlatego zostały zaskarżone.

Równocześnie z odwołaniem IT Res sąd na nowego zarządcę Softnetu powołał spółkę Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja (ZFR). Do dziś ZFR nie przejął jednak majątku i dokumentów SG. Dlaczego? Po pierwsze ze względu na zażalenie złożone przez CD, w wyniku którego wykonanie postanowienia o zmianie zarządcy zostało wstrzymane. A po drugie ze względu na decyzję sądu, która odmówiła ZFR wprowadzenia się w zarząd nad Softnetem przy pomocy komornika — do czasu uprawomocnienia się postanowienia z 9 września 2019 r.