Azjatyckie statki będą tańsze
WSPÓŁPRACA: Korea także musi zredukować nadmierne moce produkcyjne, jak to czynią UE i Japonia — mówi Erkki Liikanen, komisarz UE ds. przemysłu. fot. ARC
Unii Europejskiej udało się dojść do porozumienia z Koreą Południową w sprawie przemysłu stoczniowego. Zawarta w tym tygodniu umowa stwarza szanse podwyżki cen statków budowanych w koreańskich stoczniach. Zyskają na tym także polscy producenci.
Porozumienie dotyczące zaniżania przez koreańskie stocznie cen statków, zawarte 10 kwietnia między Unią Europejską a Koreą Południową, zobowiązuje obie strony do przestrzegania międzynarodowych przepisów księgowych i zaniechania ukrytego subsydiowania. Chodzi o przezroczystość kontraktów i pożyczek bankowych na ich wykonanie.
Szansa dla Polski
Umowa przewiduje konsultacje w przypadku jej złamania przez jedną ze stron. UE i Korea Południowa mają ponadto razem pracować nad stabilizacją światowych cen statków i doprowadzenie ich do rynkowego poziomu.
— Jest to także szansa dla polskich producentów, którzy tracą kontrakty na rzecz tanich azjatyckich konkurentów. Wzrost cen statków spowoduje, że nasze stocznie staną się bardziej konkurencyjne — mówi prof. Jerzy W. Doerffer, przewodniczący Związku Pracodawców Forum Okrętowe.
Jerzy W. Doerffer wątpi jednak w to, że Koreańczycy dotrzymają słowa. Jeżeli Seul nie wywiąże się z warunków porozumienia, Bruksela poprze swoich producentów, którzy domagają się złożenia skargi na forum Światowej Organizacji Handlu.
Wszyscy dotują
Negocjacje między Brukselą a Seulem w tej sprawie trwały od grudnia 1999 roku. Europejscy producenci protestowali już od kilku lat przeciwko azjatyckiej konkurencji. Korea Południowa obecnie zgarnia 72 proc. nowych zamówień na statki.
W 1998 roku udział stoczni z państw Unii Europejskiej w światowym rynku statków wynosił 25 proc. Obecnie spadł poniżej 10 proc. — taka sytuacja poważnie zaniepokoiła Brukselę.
UE nie mogła jednak skierować sprawy na forum WTO, chociażby dlatego, że sama dotuje własne stocznie. Tyle że wysokość tych dotacji jest ściśle określona. Tymczasem producenci azjatyccy dostają ukryte subsydia. Pochodzą one najczęściej z krajowych banków, które wciąż udzielają stoczniom kredytów, mimo ich nadmiernego zadłużenia. Według przepisów europejskich, w stoczniach tych już dawno powinny zostać rozpoczęte postępowania upadłościowe.