Chemiczna grupa Azoty, produkująca nawozy i kontrolowana przez skarb państwa, ma mniejszościowego akcjonariusza, którego uważa za problem. Pakiet 19,82 proc. akcji mają w niej łącznie trzy podmioty powiązane z Wiaczesławem Kantorem, który w Rosji jest właścicielem Acronu, konkurenta Azotów.
Ponad rok temu polski rząd, korzystając z ustawy sankcyjnej, postanowił wdrożyć plan pozbycia się Rosjanina z akcjonariatu Azotów. Plan spalił na panewce, ponieważ zablokował go sąd. Z uzasadnienia wyroku, z którym się zapoznaliśmy, wynika, że rząd – z czasów Zjednoczonej Prawicy oraz obecny, koalicyjny - sam jest sobie winien.
Krok pierwszy zaskarżony
Plan poprzedniego rządu, w którym resortem rozwoju – pilotującym kwestie sankcji - kierował Waldemar Buda, zakładał trzy kroki. Pierwszym było ustanowienie tymczasowego zarządcy przymusowego w trzech spółkach należących do Wiaczesława Kantora i posiadających akcje Azotów. W lipcu 2023 r. funkcję zarządcy przymusowego powierzono Radosławowi Kwaśnickiemu, doświadczonemu prawnikowi wyspecjalizowanemu w sporach korporacyjnych.
Po drugie, zadaniem zarządcy było wycenienie tych akcji i znalezienie na nie nabywcy. Wreszcie po trzecie, zamrożenie w banku pozyskanych w ten sposób pieniędzy, które formalnie będą odszkodowaniem należnym Rosjaninowi. Plan zakładał jednak przekazanie w przyszłości tych pieniędzy na odbudowę Ukrainy.
Trzy spółki Wiaczesława Kantora zaskarżyły jednak do sądu decyzję resortu rozwoju o wprowadzeniu do nich tymczasowego zarządcy przymusowego. 10 stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra.
Sankcje nadal działają
W uzasadnieniu wyroku sąd wyjaśnił, że „ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, na podstawie jakich dokumentów i w związku z jakimi okolicznościami faktycznymi organ [czyli Ministerstwo Rozwoju – red.] uznał, że w sprawie wystąpiły wszystkie trzy przesłanki […] tj. „ważny interes publiczny”, „interes ekonomiczny państwa” lub „bezpieczeństwo państwa”. Sąd prosił o dostarczenie dowodów resorty rozwoju i aktywów państwowych, Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przeanalizowane pisma uznał za niewystarczające.
Nie ulega wątpliwości, że wyrok oznacza porażkę rządu. Niejedyną. Drugą porażką jest to, że od styczniowego wyroku resort rozwoju się nie odwołał, tzn. nie złożył skargi kasacyjnej. W efekcie wyrok się uprawomocnił, a Radosław Kwaśnicki przestał być tymczasowym zarządcą przymusowym. Co ważne, akcje Acronu nadal objęte są sankcjami, tzn. rosyjski akcjonariusz nie może głosować na zgromadzeniach Azotów, nie może też otrzymywać dywidendy.
Plan czy bałagan?
Dlaczego Krzysztof Hetman z PSL, który 13 grudnia 2023 r. przejął resort rozwoju od Waldemara Budy, nie złożył skargi kasacyjnej? W uzasadnieniu wyroku sąd sugeruje, że resort rozwoju miał w planach ponowne przeprowadzenie całej operacji.
„Organ [czyli resort rozwoju - red.] ponownie rozpatrzy sprawę i zgromadzi materiał dowodowy” – czytamy w uzasadnieniu.
Jeden z naszych rozmówców znających kulisy sprawy potwierdza, że był plan zajęcia się tematem na nowo, z dbałością o papiery. W takiej sytuacji pisanie skargi kasacyjnej nie miało sensu. Plan nie został jednak zrealizowany, a skarga…. też nie powstała.
Inny rozmówca zauważa, że w tym czasie trwały w ministerstwach zmiany personalne, wynikające ze zmian politycznych.
Sasin krytykuje, ale nie uzasadnia
Resort rozwoju na nasze pytania o wyrok i powód niezłożenia skargi kasacyjnej nie odpowiedział. Waldemar Buda odpisał, że jest niedostępny. Radosław Kwaśnicki odmówił komentarza.
Jacek Sasin, minister aktywów z czasów PiS, napisał na platformie X, że „rząd PO >>oddał<< akcje z powrotem rosyjskiemu miliarderowi” oraz że „nie zaskarżył wyroku, więc zarząd tymczasowy wygasł”. Tymczasem w uzasadnieniu wyroku sąd wytknął ówczesnemu ministrowi aktywów (czyli właśnie Jackowi Sasinowi), że ten swojego stanowiska popierającego działania przeciwko Rosjanom w Azotach „w żaden sposób nie uzasadnił”.
Problem wizerunkowy
W kuluarach można usłyszeć, że sprawa ma znaczenie wizerunkowe i może rzucać negatywne światło na polskie działania wobec rosyjskich firm w kraju. Ma to znaczenie, ponieważ proces wykluczania rosyjskiego właściciela ze spółki polski rząd uruchomił m.in. w gazowym Novateku, a zrealizował już w EuRoPol Gazie, zarządzającym polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego.