Na głównym parkiecie warszawskiej giełdy zaświeci wkrótce gwiazdka Polski Ludowej – do transferu z małego rynku na duży szykuje się bowiem prowadząca sklepy w strefach wolnocłowych Baltona. Pod koniec ubiegłego tygodnia Komisja Nadzoru Finansowego przyklepała jej prospekt emisyjny, który powinien zostać opublikowany jeszcze przed nowym rokiem.
- Debiut na GPW planujemy na drugą połowę stycznia. Proces przejścia tak naprawdę rozpoczęliśmy prawie rok temu, ale w związku ze sporem z Polskimi Portami Lotniczymi (PPL) i zamknięciem najbardziej rentownych sklepów na warszawskim Lotnisku Chopina musieliśmy skupić się przede wszystkim na rozwoju biznesu, dlatego wszystkie procedury się przedłużyły – mówi Andrzej Uryga, dyrektor zarządzający Baltony.
Baltona przez pierwsze trzy kwartały tego roku miała 135 mln zł przychodów przy 3,1 mln zł straty netto. Na jej wyniku mocno odbiło się to, że w marcu PPL wypowiedziały jej umowy najmu ośmiu sklepów w Warszawie, które zapewniały spółce jedną trzecią przychodów.
- Ze spokojem czekamy na rozstrzygnięcie sporu, ale cały czas jesteśmy otwarci na rozmowy. Na pewno wolelibyśmy wrócić do prowadzenia działalności w Warszawie niż uzyskać odszkodowanie – mówi Andrzej Uryga.
Baltona – w której 81 proc. kapitału kontroluje dubajska grupa Flemingo International – ma sklepy w siedmiu polskich portach lotniczych. Prowadzi też placówki za granicą – na lotniskach we Lwowie i Montpellier, a także w Rumunii.
- W przyszłym roku na polskim rynku czekają nas jeszcze dwa duże przetargi – na lotniskach w Poznaniu i w Krakowie. Przez kolejne trzy-cztery lata trudno będzie zwiększać w Polsce skalę biznesu, dlatego będziemy stawiali na ekspansję w zagranicznych portach regionalnych – mówi Andrzej Uryga.
Jego zdaniem, branża sklepów wolnocłowych przechodzi właśnie małą rewolucję - porty lotnicze coraz częściej chcą bowiem współpracować tylko z jednym operatorem sklepów, który ma zapewniać wszystkie możliwe usługi na lotnisku.
- Dlatego w tym roku obok sklepów zaczęliśmy rozwijać działalność gastronomiczną, m.in. na lotniskach w Gdańsku i Modlinie – mówi Andrzej Uryga.
Dodatkowo większość pasażerów podróżuję wewnątrz Unii Europejskiej, co sprawia, że zakupy w sklepach wolnocłowych nie są już tak tanie, jak kiedyś, a branża – zdaniem Andrzeja Urygi – ewoluuje w kierunku „travel retail”, czyli dostosowuje asortyment do potrzeb podróżnych.
- Pasażerowie wydają teraz mniej na alkohol i wyroby tytoniowe, a więcej – na kosmetyki i akcesoria – tłumaczy dyrektor zarządzający Baltony.