Drobna decyzja w Polsce, duże pretensje w Estonii. To efekt uruchomienia LitPolu, czyli połączenia elektroenergetycznego pomiędzy Polską a Litwą, a wraz z nim — pomiędzy Litwą a Szwecją.
Nocna ochrona bloków
Z pretensjami wystąpiła firma Eesti Energia, czyli estoński operator systemu elektroenergetycznego, odpowiednik naszych PSE. — Polski operator nie dotrzymuje obietnic i zamyka na noc połączenie LitPol, a to wpływa na ceny energii elektrycznej w krajach bałtyckich — oświadczył bałtyckiej agencji LETA/BNS Hando Sutter, prezes Eesti Energia. Do kwestii obietnic polskie PSE się nie odnoszą, do wyłączania kabla — owszem. Eryk Kłossowski, prezes PSE, tłumaczy, że nocą popyt na energię spada do tak nieskiego poziomu, że napływ do Polski tańszego prądu z Litwy zmuszałby operatora do wyłączania części polskich bloków, które są starsze i droższe.
— Codzienne wyłączanie i uruchamianie bloków energetycznych mogłoby prowadzić do licznych awarii, a w najgorszym scenariuszu — do wycofywania jednostek wytwórczych. Przy rosnącym zapotrzebowaniu na energię elektryczną mogłoby to zagrozić bezpieczeństwusystemu — tłumaczy Eryk Kłossowski. Dowodem na to, że nie straszy niepotrzebnie, ma być wspomnienie sierpnia 2015 r. Awaria kilku jednostek wytwórczych zmusiła wtedy operatora do ograniczenia dostaw energii do odbiorców. Receptą, zdaniem PSE, jest zmiana mechanizmów przesyłowych. Najlepiej na takie, które uwzględnią ograniczenia techniczne.
Naczynia połączone
Pretensje ze strony kraju oddalonego o trzy granice mogą zaskakiwać, ale do ponadnarodowych dyskusji o energetyce musimy się przyzwyczaić. Inwestycje w połączenia transgraniczne czynią z europejskich krajów system naczyń połączonych. Tak właśnie jest z Estonią. — Kłopot Estonii polega prawdopodobnie na tym, że musi sobie radzić ze zwiększonym napływem tańszej energii z Litwy, która płynie do niej przez Łotwę. To dla tych krajów nowy problem, bo pojawił się dopiero wraz z uruchomieniem połączenia NordBalt. Ze Szwecji płynie na Litwę tańsza energia, a następnie jest dystrybuowana na północ — na Łotwę, i na południe — do Polski. Kiedy Polska zamyka swoje połączenie, większe ilości płyną na północ. Dla niewielkich bałtyckich rynków to problem — tłumaczy Marian Kilen, trader z fińskiego koncernu energetycznego Fortum.
Pretensje Estonii nie zmienią niechętnego spojrzenia Polski na integrujący się rynek energii. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. krytycznej infrastruktury energetycznej, nie kryje, że połączenie z Litwą wyczerpuje chwilowo jego ambicje, jeśli chodzi o integrację z resztą Europy. Energetyczny strateg PiS często podkreśla, że Polska ma być samowystarczalna pod względem produkcji energii, a filarem rynku ma być węgiel. Import, a także OZE, oznaczają zaś destabilizację tradycyjnych źródeł energii.
OKIEM EKSPERTA
Kabel obniżył ceny
MICHAŁ BORG, trader Fiten
Uruchomienie polsko-litewskiego kabla dało wyraźny efekt w postaci obniżenia cen. Od początku roku widoczne jest spłaszczenie hurtowych cen energii w godzinach szczytu. To dlatego, że kabel przesyła do Polski tańszą energię elektryczną, która płynie na Litwę nowo wybudowanym kablem ze Szwecji. Widzimy więc wyraźnie, kiedy polsko-litewski kabel jest wyłączany, bo ceny wtedy skaczą. Ciekawe jest też to, że tak samo wyraźnie widzimy w Polsce efekt wyłączania kabla litewsko-szwedzkiego. Pod koniec maja np. doszło do dwutygodniowej awarii, co zaowocowało wyższymi cenami na naszym rynku.