Bancroft pomoże

Wiktor Szczepaniak
opublikowano: 2006-05-26 00:00

Fundusz inwestycyjny doda werwy firmie, która chce skonsolidować rynek dostaw dla gastronomii.

Eksperci są zgodni. Polski rynek gastronomiczny czeka wiele lat wzrostu. Już w 2008 r. jego wartość ma przekroczyć 18 mld zł. Dlatego coraz więcej firm z branży przechodzi do ofensywy. Jedną z nich jest zielonogórski Farutex, który chce stać się głównym rozgrywającym na rynku dystrybucji żywności dla gastronomii.

— Nasz udział w tym bardzo rozdrobnionym rynku jest niewielki (około 2 proc.). W pięć lat chcemy go zwiększyć do 10 proc., głównie przez rozwój organiczny, ale nie wykluczamy też fuzji i przejęć — mówi Jarosław Turkowiak, dyrektor sprzedaży i mniejszościowy udziałowiec.

Plany firmy zakładają średnioroczne tempo wzrostu sprzedaży na poziomie około 30 proc. W ich realizacji pomoże jej inwestor finansowy. Po niedawnej sprzedaży pakietu kontrolnego spółki przez duńską grupę BHJ 91 proc. udziałów należy do funduszu Bancroft Private Equity powiązanego z amerykańskim bankiem JP Morgan.

— Wzrost sprzedaży zapewni nam nie tylko pozyskiwanie nowych klientów sieciowych i tradycyjnych, ale też rozwój naszych dotychczasowych odbiorców — mówi Jarosław Turkowiak.

Klientami Faruteksu są m.in. Ikea, sieci stacji BP, Orlen, Lotos, sieci hotelowe, firmy gastronomiczne, np. Sfinks czy Pizza Dominium, a także pojedyncze punkty gastronomiczne i firmy kateringowe — w sumie ponad 5 tys. odbiorców.

W tym roku przychody firmy mają przekroczyć 100 mln zł. W ostatnich czterech latach wzrosły ponad trzykrotnie z 24 mln w 2001 r. do 84 mln w 2005 r.

— Wzrost sprzedaży będzie się wiązał także z rozszerzeniem naszej oferty, m.in. wyrobów nabiałowych, mięsa i ryb —dodaje Jarosław Turkowiak.

Farutex chce też mocno zaistnieć w rynku dystrybucji surowców dla cukierni i piekarni.

Największym konkurentem spółki w Polsce są hurtownie typu cash and carry. Sieć Makro zdecydowała się zmodernizować hale z myślą o klientach z branży gastronomicznej. Jej zarząd nie kryje, że chce walczyć o pierwsze miejsce w zaopatrzeniu tego sektora.

— Firmy o profilu podobnym do naszego, których jest kilkadziesiąt, są przeważnie małe i bez potencjału rozwojowego. Wiele z nich wypadnie z rynku, bo nie sprostają rosnącym wymaganiom i standardom. Z czasem powinno na nim zostać kilku silnych dystrybutorów — mówi Jarosław Turkowiak.

Jego zdaniem w konsolidacji wezmą udział także nieobecne jeszcze na tym rynku firmy zachodnie. A udziałowiec Faruteksu? Idzie na szersze zakupy.

— Bancroft interesuje się także innymi ciekawymi firmami z całego sektora żywnościowego. Możemy być więc platformą do fuzji i przejęć w tym segmencie rynku. Z tego, co nam wiadomo, Bancroft rozmawia już z innymi firmami w Polsce — twierdzi Jarosław Turkowiak.