
Najnowsza prognoza, zaprezentowana przez stojącego na czele Banku Francji Francoisa Villeroy de Galhau zakłada, że 2021 r. druga po niemieckiej w Europie gospodarka zakończy wzrostem PKB o 6,7 proc. w ujęciu annualizowanym. Wcześniejsze szacunki mówiły o wyniku odpowiednio 6,3 proc. we wrześniu i 5,8 proc. w czerwcu. Obecna prognoza to najwyższy wynik od ponad 50 lat.
Wzrost pozostaje silny i choć perspektywy uległy lekkiemu pogorszeniu, jednak odkąd we wrześniu zeszłego roku wyrównaliśmy poziom sprzed pandemii, obecnie go przekraczamy – stwierdził Villeroy de Galhau.
Bankier podkreślił, że choć nie należy bagatelizować, to również przeceniać zagrożenie ze strony nowego wariantu Omikron koronawirusa. Uważa, że jak na razie wszystko wskazuje na to, ze choć szybciej rozprzestrzenia się niż poprzednie, jednak pod względem chorobowym nie wydaje się nadmiernie groźny.
Innym zasygnalizowanym problemem jest wysoka inflacje. Villeroy ocenia, że powinna ona spaść w przyszłym roku i najprawdopodobniej pod koniec 2022 r. znajdzie się poniżej progu 2 proc. jaki dla gospodarki Eurolandu przyjął EBC.