Bank Pocztowy traci na znaczeniu

Beata Tomaszkiewicz
opublikowano: 2003-04-15 00:00

Wbrew oczekiwaniom Bank Pocztowy nie został dokapitalizowany. Nie została także przyjęta strategia rozwoju spółki. Najnowsza jej wersja przewiduje marginalizację pozycji banku na rzecz Poczty Polskiej.

Zgodnie z planem zarządu do końca marca tego roku Bank Pocztowy miał zostać dokapitalizowany kwotą od 80 do 100 mln zł.

— Termin podniesienia kapitału został przesunięty o jeden kwartał. Decyzję o nim podejmie czerwcowe walne zgromadzenia akcjonariuszy. Jednak wcześniej rada musi przyjąć strategię rozwoju spółki — mówi Andrzej Szukalski, prezes Banku Pocztowego.

Opracowana przez zarząd pod koniec 2002 roku trzyletnia strategia zakładała m.in. informatyzację banku, rozwój jego własnej sieci oddziałów, a także wykorzystanie do oferowania produktów bankowych 8,3 tys. placówek Poczty Polskiej. Poczta posiada 74,9-proc. udział w banku.

— Pomyłką jest pomysł wprowadzania do oddziałów pocztowych placówek bankowych. Klient w jednym okienku powinien mieć możliwość skorzystania z produktów pocztowych i bankowych, a także ubezpieczeniowych. Powinni je sprzedawać kompleksowo przeszkoleni pracownicy poczty, a nie banku — uważa Ryszard Pidek, zastępca dyrektora generalnego PP.

Dlatego strategia banku nie została przyjęta i obecnie jest dostosowywana do strategii rozwoju PP i przygotowywanej nowelizacji ustawy o usługach pocztowych.

— Naszym wspólnym celem powinno być wzmocnienie pozycji całej grupy, a nie jednej z jej spółek. Dlatego bank powinien być pomysłodawcą oraz producentem produktów i usług finansowych, które sprzedawane będą w urzędach pocztowych. Nie powinien natomiast tworzyć sieci placówek konkurencyjnych dla PP — mówi Ryszard Pidek.

Dlatego zgodnie z zaleceniem bank wycofuje się z konkurowania z pocztą.

— Mamy 60 placówek. Do 2005 r. zostaną one wniesione do PP — mówi Andrzej Szukalski.

Jeszcze pod koniec 2002 r. bank dysponował setką placówek.

W porównaniu z końcem zeszłego roku prawie o jedną trzecią zmniejszyło się także zatrudnienie w banku — z niemal 1,5 tys. do prawie 1 tys. Jak twierdzi prezes, część pracowników odeszła w naturalny sposób, część dołączyła do zespołu PP. Jednak obsada w banku ma ulegać kolejnym redukcjom.

Na temat likwidacji placówek banku i sprowadzenia go do roli producenta produktów finansowych nie chce się wypowiadać drugi z udziałowców spółki — Prokom.

— Sytuacja jest delikatna, bowiem jesteśmy w Banku Pocztowym akcjonariuszem mniejszościowym — mówi tylko Wojciech Okoński, prezes Prokom Investment.

Natomiast w opinii obserwatorów rynku nowy pomysł na Bank Pocztowy ma szanse powodzenia.

— To nie jest duży bank i by mógł samodzielnie się rozwijać, jego właściciele musieliby sporo zainwestować. Natomiast wykorzystanie największej w kraju sieci placówek do sprzedaży produktów finansowych może spowodować, że bank pozyska klientów, do których nie dotarła konkurencja. Warunkiem jest szybkie wprowadzenie projektu w życie — uważa Marcin Materna, analityk Millennium DM

Z ubiegłorocznych planów udało się bankowi zakupić system informatyczny — Def 2000.

— Nadal chcemy obsługiwać fundusze z Unii kierowane do rolników, gmin i sektora rolno-spożywczego, a także zarabiać na masowej obsłudze drobnych klientów — mówi Andrzej Szukalski.

Bank będzie mózgiem tych projektów, a dystrybucją produktów zajmie się poczta.