Bankowcy stawiają na...

WST, ft.com/alphaville
opublikowano: 2012-06-07 15:25

W końcu doczekaliśmy się. Po miesiącach i tygodniach oczekiwań rusza EURO 2012. Przy tak wielu zakładach, naturalnym wydaje się, że również analitycy bankowi mają coś do powiedzenia w tym temacie. Więc kto wygra piłkarskie mistrzostwa?

Być może pomocna może okazać się prognoza banku UniCredit opierająca się na wartości rynkowej piłkarzy. Zdaniem włoskiej instytucji „pieniądze strzelają gole”, co oznacza, że siła narodowych teamów jest najlepiej oddawana przez wartość rynkową ich poszczególnych graczy.

Twierdzą przy tym, że znane z ekonomi prawo - swoisty klasyk -  „popytu i podaży” ma również zastosowanie we współczesnym futbolu, na co wskazują chociażby transfery piłkarzy pomiędzy klubami. Odwracając regułę – im więcej wydanych piłkarzy na zakup danego gracza, tym wyższe jego umiejętności”. Sam futbol zaś jest potężnym rynkiem z ogromnym wolumenem, co jest przydatne przy prognozowaniu.

Łączna wartość obrotów (sprzedaż plus zakupy) w obu ligach angielskiej (Premier League) oraz włoskiej (Serie A) wyniosły w minionym sezonie ponad 1 mld EUR. W przypadku hiszpańskiej Primera Divison wyniosła około 700 mln EUR, a niemieckiej Ertse Bundesliga to około 400 mln EUR. Z ekonomicznego punktu widzenia, rynek transferowy jest głęboki i płynny, i niezawodnie oddaje siłę popytu i podaży.

Andreas Rees, analityk UniCredit, wykorzystuje go w swoim modelu prognoz.

Warto odnotować fakt sprzedaży transferowej netto przez piłkarskie krajowe ligii, a tym samym kraje, które mają efektywne futbolowe rachunki bieżące. Niektóre z nich są najczęściej eksporterami netto: Holandia, Szwecja, i Dania. W każdym z wymienionych przypadków uzyskiwane jest więcej pieniędzy ze sprzedaży piłkarzy niż wydawane na ich zakupy.

Trzeba zaznaczyć jednak pozycję trzech krajów. Chodzi o Grecję, Portugalię i Niemcy. Podczas gdy Grecja (6 mln EUR) i Portugalia (12 mln EUR) są eksporterami netto, Niemcy (25 mln EUR) są importerami netto. Ach te nadmierne wydatki Niemców...

Kto więc zwycięży biorąc pod uwagę wartość rynkową? Odpowiedz wydaje się prosta: zdecydowanie Hiszpania.

Nie tylko wartość rynkowa drużyny narodowej Hiszpanii jest najwyższa, także jest ona najbardziej jednorodna. Kraj posiada najbardziej wartościowego bramkarza, najlepszych obrońców i graczy środka pola. Tylko Anglia i Portugalia mają formację atakująca o wyższej wartości (dzięki Rooneyowi i Ronaldo). Hiszpanie mogą jednak wystawić zespół składający się z samych środkowych.

Opierając się na tych analizach i układzie grup, półfinały mogą być klasykami: Portugalia z Hiszpanią oraz Niemcy z Anglią. Z kolei finał to Hiszpania kontra Niemcy.

Oczywiście, patrzenie tylko przez pryzmat wartości rynkowej może być bardzo ryzykowne, zwłaszcza w przypadku gdy wartość danej drużyny opiera się wyłącznie na jednym graczu. To szczególnie uwidacznia się w przypadku Szwecji (Ibrahimovic), Portugali (Ronaldo) i Chorwacji (Modric). Te trzy wymienione drużyny tracą większość swojej wartości w przypadku kontuzji czołowego zawodnika, grają wtedy źle itp.

Innym sposobem, aby spojrzeć na profil ryzyka dla każdego kraju  jest odchylenie standardowe ("ryzyko") i średniej wartości rynkowej ("zysk") oraz wykreślenie regresji:

Aby uzyskać statystycznie bardziej wyrafinowane środki ryzyka, możemy dodatkowo obliczyć odchylenia standardowe wartości rynkowych poszczególnych graczy w każdym zespole. Zgodnie z klasyczną teorią portfolio, zostało to wyrażone w odniesieniu do zwrotu (patrz wykres 6). To ostatnie jest równoważne średniej wartości rynkowej zespołu (na gracza). Wreszcie, szacowana jest regresja między obu zmiennymi. Wszystkie drużyny wyraźnie położone powyżej linii regresji odnotowują ponadprzeciętny wskaźnik ryzyko-zysk. Te „wysokie beta "są notowane w przypadku Portugalia, Holandia, Chorwacja i Szwecja.

Oczywiście piłka nożna oparta jest o takie czynniki jak gra zespołowa, szczęście, powodzenie, odpowiedni moment, pęd, taktyka, przewaga własnego boiska, sędziowanie, losowość (przypadek) oraz „bańki (kluby płacą powyżej wartości rynkowej gdyż mają bogatych właścicieli). To wszystko może okazać się jednak nieważne (dla przypomnienia choćby wygrana Grecji w 2004 r.). Ale to wszystko może być istotne i wartościowe przed zawarciem zakładu, np. stawiając na Irlandię…

Powyższy tekst pochodzi z bloga opublikowanego na łamach FT/Alphaville