BAT zatrzęsie dystrybucją

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-09-11 00:00

Numer dwa na rynku tytoniowym będzie samodzielnie dostarczał papierosy do sklepów. Zatrudni do tego 500 osób

Branża tytoniowa po wakacjach nie może narzekać na nudę. Choć planowane od miesięcy na 10 września głosowania w europarlamencie nad dyrektywą tytoniową przesunięto na październik, wczoraj emocji dostarczyło British American Tobacco (BAT), gracz numer dwa na polskim rynku tytoniowym, z 28-procentowym udziałem w legalnym obrocie. Koncern ogłosił, że od października zacznie dostarczać papierosy bezpośrednio do detalistów. Wcześniej cały rynek korzystał z usług hurtowników — dużych graczy, jak Eurocash czy Lekkerland, a także małych hurtowni, wyspecjalizowanych w dystrybucji wyrobów tytoniowych.

ATAK Z FLANKI:
 Branża tytoniowa w ostatnich miesiącach jednym głosem sprzeciwia się wprowadzeniu unijnej dyrektywy, ale rynkowa walka między czterema koncernami jest ostra. Kierowane w Polsce przez Antala Bekefiego British American Tobacco próbuje wzmocnić się kosztem konkurentów dzięki własnej dystrybucji.
 [FOT. BLOOMBERG, ARC]
ATAK Z FLANKI: Branża tytoniowa w ostatnich miesiącach jednym głosem sprzeciwia się wprowadzeniu unijnej dyrektywy, ale rynkowa walka między czterema koncernami jest ostra. Kierowane w Polsce przez Antala Bekefiego British American Tobacco próbuje wzmocnić się kosztem konkurentów dzięki własnej dystrybucji. [FOT. BLOOMBERG, ARC]
None
None

— Jako pierwsza firma tytoniowa w Polsce samodzielnie zajmiemy się bezpośrednimi dostawami wyrobów tytoniowych do sklepów. Nie oznacza to, że całkowicie zrezygnujemy ze współpracy z hurtownikami, ale uważamy, że poprzedni model był nieefektywny — mówi Antal Bekefi, prezes BAT Polska Trading.

Tytoniowa praca

Nowy model będzie wiązał się ze zwiększeniem zatrudnienia — dziś BAT zatrudnia w całym kraju 1,2 tys. osób, z czego 750 pracuje w fabryce wyrobów tytoniowych w Augustowie, a 450 — w dystrybucji.

— Potrzebujemy jeszcze 500 pracowników, głównie na stanowisko przedstawicieli handlowych. Rekrutację zaczynamy właściwie od dziś, bo cały system ma zacząć działać od października. Uruchomimy też nowe centra dystrybucyjne — do tej pory mieliśmy 3, a będziemy mieć 24. To oznacza, że nasi dostawcy usług logistycznych powinni zwiększyć zatrudnienie o około 200 osób. W perspektywie pięcioletniej wydatki związane ze zmianą modelu mogą sięgnąć 400 mln zł — mówi Antal Bekefi.

Stworzenie miejsc pracy przez koncern może wiązać się z ich zniknięciem u dystrybutorów, działających na bardzo niskich marżach. Najwięksi gracze, handlujący szerokim asortymentem dóbr szybkozbywalnych (FMCG), kłopotów mieć nie powinni, ale mniejsi mogą mieć problem. Dystrybucją papierosów zajmuje się około 500 przedsiębiorstw, a branża szacuje, że pracuje przy tym 4 tys. osób.

— Nie zrywamy współpracy z hurtownikami i nadal będziemy sprzedawać im papierosy. Dziś jest jeszcze za wcześnie na szacunki, jaki udział w naszej ogólnej sprzedaży na rynku polskim osiągną oba kanały dystrybucji, ale chcemy, by dzieliły się mniej więcej po połowie — mówi prezes BAT Polska Trading.

Palący problem

Po co koncernowi własna dystrybucja? Według Antala Bekefiego, po to by poradzić sobie z notorycznymi brakami w zaopatrzeniuplacówek handlowych w papierosy — wyroby tytoniowe można dziś kupić w 120 tys. marketów, sklepów czy kiosków.

— Jak klient nie znajduje w sklepie „swojej” marki papierosów, to albo wychodzi — czyli traci na tym detalista — albo kupuje inną. A producentem innej może być jeden z trzech naszych konkurentów, czyli na brakach konkretnych marek w sklepach tracimy my — mówi Antal Bekefi.

Samodzielne dostawy do sklepów mają pozwolić koncernowi na zwiększenie udziałów w rynku. Polska nie będzie pierwszym krajem, w którym BAT wprowadzi taki model dystrybucji papierosów.

— Działamy w ten sposób m.in. w Brazylii, Kanadzie, RPA, Turcji, Rumunii czy na Węgrzech. W tym ostatnim kraju — choć nie da się go wprost porównać z Polską, bo jest tam dużo mniej detalistów, a przed zmianą kontrolowaliśmy prawie 40 proc. rynku, czyli dużo więcej niż w Polsce — po wprowadzeniu sprzedaży bezpośredniej do sklepów zwiększyliśmy nasz udział o 4 pkt proc. — mówi prezes BAT Polska Trading.

BAT nie jest jedynym koncernem, który w ostatnim czasie zwiększa zatrudnienie w Polsce. Philip Morris, lider rynku wyprzedzający BAT o około 9 pkt proc., pod koniec lipca ogłosił, że w nowej fabryce, produkującej m.in. tytoń do samodzielnego skręcania papierosów, zatrudnienie znajdzie docelowo 700 osób.