Bez kokosów, za to z problemami

Maria Trepińska
opublikowano: 2005-11-28 00:00

Światowi producenci stali w tym roku zafundowali branży koksowniczej sporo mocnych wrażeń. Spadł popyt i ceny. Kiedy koniec jazdy w dół? Nie wiadomo.

Nawet najlepsi analitycy rynku nie przewidzieli takiej huśtawki na międzynarodowym rynku koksu. Wystarczyło, że w tym roku światowe huty stali ograniczyły produkcję i błyskawicznie spadło zapotrzebowanie na niezbędny do jej produkcji koks. Nadal w branży panuje niepewność. Pojawiają się sygnały, że może to być świadoma gra m.in. giganta stalowego koncernu Mittal Steel, który zainteresowany jest przejęciem Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), producenta węgla koksowego, który ma udział m.in. w Koksowni Przyjaźń. Są to jedynie spekulacje, dowodów brak. Niemniej jednak Augustine Kochuparampil, członek zarządu Mittal Steel Poland (MSP), mówił niedawno na łamach „Dziennika Zachodniego”, że na celowniku koncernu są koks i węgiel oraz udział w prywatyzacji JSW.

Naczynia połączone

Nie jest tajemnicą, że ten, kto przejmie kontrolę nad JSW, czyli 280 mln ton unikalnych złóż węgla koksowego w Europie, będzie dyktował warunki innym koncernom stalowym na Starym Kontynencie. Będzie mógł też sterować cenami. Przedsmak takiej sytuacji już mieliśmy w Polsce. Koncern MSP w tym roku ograniczył o 25 proc. produkcję stali i jednocześnie zaprzestał odbierania od JSW zakontraktowanego węgla. Jastrzębska spółka natychmiast popadła w kłopoty. Pojawiło się zagrożenie, że Mittal Steel nie odbierze 1,5-2 mln ton, czyli około 20 proc. produkcji JSW. Ponad miesiąc temu doszło do kompromisu. Mittal zgodził się kupić trochę węgla, ale... po niższych cenach. Ta sytuacja przełoży się na wyniki JSW. Spadną również zyski koksowni. A wszystko właśnie za sprawą cen. Jeszcze w 2004 r. za koks płacono na rynku międzynarodowym 450 USD/t, a we wrześniu 2005 r. — zaledwie 150 USD/t!

— Ceny systematycznie spadają. Spodziewaliśmy się, że koniunktura będzie się schładzać. Liczymy jednak, że nie dojdzie do spadku kryzysowego — mówi Leszek Jarno, prezes JSW.

Zdaniem Lucjana Norasa, prezesa Koksowni Przyjaźń, ubiegły rok był dla branży nietypowy.

— Powinniśmy o nim zapomnieć jak najszybciej. Na rynku brakowało koksu, a ceny jak szalone pięły się w górę. W tym roku sytuacja się stabilizuje — mówi Lucjan Noras.

Szczypta optymizmu

Według Józefa Mielnikiewicza, prezesa Polskiego Koksu, światowe prognozy produkcji stali wskazują, że będzie ona rosła do 2010 r.

— W ubiegłym roku produkcja stali na świecie wyniosła blisko 1 mld ton, w 2010 r. może sięgnąć 1,3 mld ton. To dobry znak dla branży koksowniczej — ocenia prezes Mielnikiewicz.

Około 70 proc. produkcji stali uzależnione jest od koksu. Z wyliczeń Józefa Mielnikiewicza wynika, że w 2005 r. produkcja koksu na świecie wyniesie mniej więcej 425 mln ton, w przyszłym jakieś 439 mln ton.

— W 2010 r. może to być 517 mln ton — dodaje Józef Mielnikiewicz.

Największym graczem na rynku koksu są Chiny, które z importera stały się jego głównym eksporterem. Głównym importerem węgla zarówno energetycznego, jak i koksowego jest Japonia. Do 2020 r. import Kraju Kwitnącej Wiśni stanowić będzie 24 proc. światowego importu.

Analitycy prognozują także, że polskie koksownie wyprodukują w 2005 r. około 8,8 mln ton koksu, wobec 10 mln ton przed rokiem.

— W przypadku węgla koksowego ceny w przyszłym roku mogą się kształtować na poziomie o 10-15 proc. niższym wobec obowiązujących w drugim półroczu 2005. Zaś ceny koksu nie powinny już spaść — uważa Józef Mielnikiewicz.

We wrześniu cena zbytu węgla koksowego wynosiła 318 zł/t, w analogicznym okresie roku ubiegłego było to 401 zł/t.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface