Bez pomocy państwa nasze stocznie staną

KAP
opublikowano: 2008-10-29 00:00

Bruksela ponagla skarb, by jasno określił, czy akceptuje jej pomysły na "likwidacyjną prywatyzację" stoczni.

Bruksela ponagla skarb, by jasno określił, czy akceptuje jej pomysły na "likwidacyjną prywatyzację" stoczni.

Komisja Europejska przysłała do resortu skarbu pismo, w którym żąda odpowiedzi na pytanie, czy nasz rząd akceptuje zaproponowaną niedawno przez nią ścieżkę prywatyzacji Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowa. Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu, zapowiedział, że odpowiedź będzie gotowa do 3 listopada. Bruksela chce, by polski rząd sprzedał majątek stoczni, a firmy zlikwidował.

Takie rozwiązanie nie jest zgodne z polskim prawem, dlatego rządowe agendy przygotowują specjalną ustawę. Tyle że stocznie mogą jej nie doczekać — nawet jeśli zostanie uchwalona w grudniu.

— Apelujemy o wsparcie na bieżące funkcjonowanie, aby firma mogła kontynuować produkcję — mówi Krzysztof Fidura, szef Solidarności Stoczni Szczecińskiej Nowa.

Spółka ma zbudowane statki "na wodzie", ale nie ma pieniędzy na końcowe wyposażenie. Jeśli szybko nie dostanie wsparcia, straci szansę na terminowe dostawy od kontrahentów i w konsekwencji nie odda statków na czas. Skutkiem może być wstrzymanie produkcji, a wtedy żadna specustawa nie pomoże.

Nie lepiej jest w Stoczni Gdynia.

— W przyszłym roku kończy się portfel zamówień. Jeśli stocznia szybko nie zdobędzie nowych, na początku roku może stanąć — przestrzega Dariusz Adamski, szef Solidarności i członek rady nadzorczej gdyńskiej firmy.