Bezpieczne zróżnicowanie

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2016-05-23 22:00

Trudno sobie wyobrazić choćby dzień bez prądu. Zwłaszcza w biznesie, gdzie przerwa w dostawie energii może oznaczać potężne straty.

Dostępność energii i bezpieczeństwo jej dostaw są ważne dla krajowej gospodarki. W Polsce realizuje się wiele inwestycji, które mają na celu nie tylko modernizację bloków energetycznych, ale także infrastruktury przesyłowej. Na przykład w 2015 r. zakończono realizację połączenia Polska — Litwa, które może pomóc w realizacji unijnego celu, aby każdy kraj wspólnoty miał możliwość sprowadzenia z zagranicy co najmniej 10 proc. energii. Jednak zdaniem prof. Grzegorza Benyska z Instytutu Inżynierii Elektrycznej Uniwersytetu Zielonogórskiego, bezkrytyczne podążanie za celami, które stawia Unia Europejska, nie zawsze musi być dobrym rozwiązaniem dla systemu energetycznego naszego kraju.

— Podobnie jest właśnie w przypadku celu UE, aby do 2020 r. każdy kraj miał możliwość sprowadzenia z zagranicy co najmniej 10 proc. zużywanej energii. Mamy tendencję do bezrefleksyjnej realizacji unijnych zaleceń. Niemcy czy Francuzi są pod tym względem bardziej asertywni i nie zawsze dokładnie podążają za celami wyznaczanymi przez Komisję Europejską. Powinniśmy wybrać taki poziom wymiany, jaki jest optymalny z naszego punktu widzenia — dla naszych interesów. Wydaje się, że transgraniczne połączenia przesyłowe powinny być jednym z wielu elementów polityki energetycznej kraju, bowiem nie są w stanie całkowicie uchronić nas przed ewentualnymi problemami.

Przykładem był sierpień 2015 r., kiedy mimo transgranicznych połączeń w wyniku wysokich temperatur i niskich stanów wód nastąpiły ograniczenia w dostawach energii. Poza tym zasady wymiany energii reguluje wiele przepisów, więc posiadanie dodatkowych linii transgranicznych nie jest jednoznaczne z większym bezpieczeństwem energetycznym. Co więcej — może zagrażać rentowności naszych jednostek wytwórczych — uważa prof. Grzegorz Benysek. Dodaje, że dla bezpieczeństwa energetycznego i dostępności energii najlepiej stworzyć zróżnicowaną infrastrukturę wytwórczą.

— Same inwestycje w produkcję energii z węgla i gazu nie wystarczą. Problemy związane z energią wytwarzaną z węgla prawdopodobnie będą się jeszcze pogłębiały, więc trzeba się liczyć z tym, że dokapitalizowanie Polskiej Grupy Górniczej nie było jednorazowe. Oczywiście nie należy całkowicie i natychmiast rezygnować z węgla, ale powoli otwierać się na inne źródła energii: energetykę wiatrową, słoneczną, biogazownie — twierdzi Grzegorz Benysek.

Operator systemu przesyłowego i operatorzy systemów dystrybucyjnych w latach 2015-19 na inwestycje w infrastrukturę elektroenergetyczną mają przeznaczyć 42 mld zł. — Cieszy to, że udało się znaleźć pieniądze na modernizację linii przesyłowych. Zanim 3-4 lata temu rozpoczęto te inwestycje, to wcześniej budowę linii przesyłowych realizowano w Polsce w połowie lat 80. ubiegłego wieku — mówi Grzegorz Benysek. Jednak dr hab. Bartłomiej Nowak z Akademii Leona Koźmińskiego zauważa, że wciąż wiele z tych inwestycji jest tylko na papierze.

— Obawiam się, że część może nie dojść do skutku, choć są niezbędne, ponieważ polska infrastruktura jest przestarzała. Niektóre bloki węglowe powstawały w latach 60. i 70. XX wieku. Nie lepiej jest z sieciami przesyłowymi. Dla bezpieczeństwa energetycznego znaczącą inwestycją byłaby zapowiadana od dawna elektrownia jądrowa. To wciąż dość droga inwestycja,ale myślę, że warto byłoby ją podjąć, jeśli postawiono by także na rozwój przemysłu nuklearnego w kraju — mówi Bartłomiej Nowak.

Tłumaczy, że w kontekście obecnych i planowanych inwestycji w infrastrukturę gazową, czyli terminala LNG i ewentualnego połączenia gazowego Balitc Pipe z Norwegią, rząd powinien rozważyć również budowę dwóch, trzech elektrowni gazowych.

— Nie należy również rezygnować z odnawialnych źródeł energii — OZE. Takie instalacje można tworzyć tam, gdzie sieci energetyczne nie są rozbudowane i gdzie nie ma wielu energochłonnych przedsiębiorstw, chociażby w północno-wschodniej Polsce. Nie spodziewam się jednak, że nastąpi znaczące przyspieszenie budowy takich instalacji. Warunki prawne i społeczno-gospodarcze wskazują, że przez najbliższe 10-20 lat głównym źródłem energii elektrycznej w Polsce będzie węgiel — mówi Bartłomiej Nowak. © Ⓟ