Gdy w Polsce po 1989 r. rozkręcał się proces prywatyzacji, nie brakowało protestów przeciw „wyprzedaży majątku narodowego” w obce — głównie zachodnie — ręce. Teraz to Polacy mają szansę stać się kupującymi państwowe skarby zachodnimi inwestorami, bo na rządzonej przez Aleksandra Łukaszenkę Białorusi, cierpiącej w ostatnich miesiącach z powodu gwałtownego osłabienia rubla, władze przyspieszają prace nad prywatyzacją pozostających w państwowych rękach setek spółek. W ostatnich latach proces ten mocno kulał — w 2012 r. wpływy do białoruskiego budżetu ze sprzedaży przedsiębiorstw prywatnym inwestorom wyniosły zaledwie 3,2 mln USD.



Dla każdego coś miłego
Białoruska Państwowa Komisja Majątkowa (odpowiednik naszego resortu skarbu) opublikowała listę 50 spółek, w których państwowe pakiety mają być sprzedane w drodze aukcji, i kolejnych 35, których udziały będzie można kupić na przetargach. Do prywatyzacji przeznaczone są spółki z niemal każdego sektora gospodarki — na liście obok rafinerii można znaleźć producentów dywanów, obok spółek budowlanych — wytwórców ciastek czy majonezu i margaryny z dominującym udziałem na białoruskim rynku, nie brakuje firm transportowych czy producentów sprzętu medycznego.Ich obroty wahają się — w przeliczeniu — od kilkuset tysięcy do ponad miliarda złotych.
— Państwowa Komisja Majątkowa opublikowała listę 85 spółek, po raz pierwszy przeznaczanych do prywatyzacji. To oczywiście nie wszystkie firmy, które mogą zainteresować inwestorów — nadal obowiązujące są dostępne na stronach PKM poprzednie spisy, na których jest kilkaset przedsiębiorstw, dla kilku wybranych przy pomocy m.in. zagranicznych doradców poszukuje też Narodowa Agencja Inwestycji i Prywatyzacji. Zapraszamy do inwestycji — wyjaśnia Aleksei Zelenko, rzecznik Ambasady Białorusi w Polsce.
Chętni do przejęcia państwowego majątku inwestorzy chęć kupna akcji mogą zgłosić jedną drogą — wysyłając zgłoszeniapocztą do Państwowej Komisji Majątkowej. Ta ma rozpatrywać wnioski i rekomendować konkretne projekty prezydentowi Łukaszence.
Białoruski renesans
Białoruś w ostatnich latach skokowo poprawia pozycję w rankingach klimatu inwestycyjnego i polityki gospodarczej. W najnowszej edycji tworzonego przez Bank Światowy i IFC rankingu Doing Business zajęła 58. miejsce — zaledwie trzy „oczka” za Polską i wyraźnie przed większymi sąsiadami: Rosją (112.) i Ukrainą (137.). Najbardziej kuleje pod względem dostępności energii elektrycznej, handlu zagranicznego czy podatków, ale jest bardzo wysoko pod względem tempa zakładania biznesu (9. miejsce na świecie, podczas gdy Polska jest... 124.) i innych procedur urzędowych.
— Białoruś jest specyficznym miejscem, w którym panują określone rytuały i zachowania, relacje między instytucjami i przedsiębiorstwami. Trudno z marszu wejść w ten świat i szybko wprowadzić rozwiązania sprawdzone w Polsce — ale np. warunki w specjalnych strefach ekonomicznych są bardzo dobre. Białoruś jest biznesowo bardzo interesująca — z punktu widzenia inwestora mówiącego po rosyjsku i rozumiejącego kulturę tego miejsca może zachwycić swoim potencjałem. Najtrudniej przekroczyć granice samochodem. Potem jest coraz lepiej — mówi Jan Malkiewicz z działającego w branży outsourcingu krakowskiego Ericpolu, który zatrudnia na Białorusi 150 osób.
Inwestujący na Białorusi polscy przedsiębiorcy, z którymi rozmawialiśmy, chwalą sobie tamtejsze warunki, choć o przejmowaniu państwowych spółek — przynajmniej na razie — nie myślą.
— Przymierzamy się do kolejnych projektów na Białorusi — kupiona w 2009 r. spółka Tajfun okazała się bardzo udaną inwestycją — ale nie mamy planów udziału w prywatyzacji państwowych spółek — mówi Jacek Michalak, wiceprezes ds. rozwoju w Atlasie.
Rafineria Mozyrz
Na sprzedaż jest należący do państwowego Biełnieftchimu pakiet 42,76 proc. akcji zbudowanej w czasach ZSRR rafinerii — jednej z dwóch na Białorusi, obok zakładu w Nowopołocku. Obie rafinerie — zaopatrywane w ropę z rurociągu Przyjaźń — to filary białoruskiej gospodarki, odpowiadające za ok. jedną trzecią wartości eksportu. Ponad trzy czwarte produkcji kierują na rynki zachodnioeuropejskie. Biełnieftchim wycenia swój pakiet na 4,67 bln BYR, czyli 1,8 mld zł.
Horizont
Miński holding, zajmujący się przede wszystkim produkcją sprzętu RTV i AGD, ale także m.in. części samochodowych czy oświetlenia, to jedna z największych gratek w portfolio białoruskiego ministerstwa przemysłu, który ma 99,88 proc. jego akcji. Wartość księgowa grupy według białoruskich źródeł to aż 1,47 bln BYR, czyli ponad 570 mln zł.
Transaviaexport
Główny białoruski gracz z branży transportu powietrznego wyceniony jest w przeliczeniu na niewiele ponad 50 mln zł. Potencjalny inwestor musi jednak zobowiązać się do modernizacji floty, składającej się dziś z wysłużonych Iłów-76, i budowy hangarów lotniczych — łączny koszt tych koniecznych inwestycji białoruska komisja majątkowa szacuje na 25 mln USD.
BATE
Inwestorzy za 224 mld BYR, czyli 87 mln zł, mogą kupić 25 proc. akcji producenta części do samochodów czy traktorówz Borysowa — znanego m.in. ze sponsorowania klubu piłkarskiego, który od 2006 r. nieprzerwanie króluje w białoruskiej lidze.
Medplast
Jedna ze spółek, prywatyzowanych przy udziale Narodowej Agencji Inwestycji i Prywatyzacji, Medplast w zakładzie w Gomelu produkuje jednorazowe strzykawki, zatrudniając przy tym prawie 300 osób. Spółka w 2011 r. miała 45,2 mld BYR (ok. 26 mln zł) przychodów i 4,5 mld BYR (2,6 mln zł) zysku netto. 99,4 proc. jej udziałów należy do białoruskiego skarbu państwa. Medplast kontroluje ok. 80 proc. białoruskiego rynku strzykawek, eksportuje też niespełna 10 proc. produkcji do Rosji. Tu potencjalni inwestorzy muszą się spieszyć — na składanie wstępnych ofert czas jest tylko do 6 listopada.
Mińska Fabryka Margaryny
Przedsiębiorstwo, które także jest wśród spółek prywatyzowanych przy udziale Narodowej Agencji Inwestycji i Prywatyzacji, oprócz margaryny produkuje także majonez i olej roślinny. W 2012 r. miało 130 mld BYR (50,5 mln zł) przychodów i 15,5 mld BYR (6 mln zł) czystego zysku. W białoruskim rynku margaryny i majonezu ma udziały sięgające 40 proc. Inwestor strategiczny może kupić od białoruskiego skarbu państwa 93,8 proc. akcji. Spółka planuje rozbudowę i modernizację zakładu produkcyjnego, której koszt szacuje na 7,5 mln USD. Przy prywatyzacji doradcą jest EY.
Brest Carpets
Inwestorzy, którzy nie mają ochoty na dłuższe wyprawy, mogą stanąć do przetargu np. na fabrykę w granicznym Brześciu, która od ponad półwiecza zajmuje się produkcją dywanów, poza Białorusią sprzedawanych też m.in. w Rosji, Armenii i Kazachstanie. Wartość księgowa pakietu 99,9 proc. akcji to 213 mld BYR, czyli 83 mln zł.
Biełsantechmontaż-2
Mińska spółka — z 1,8 tys. pracowników i pododdziałami w siedmiu innych dużych białoruskich miastach — koncentruje się na pracach przy infrastrukturze kanalizacyjnej i wentylacyjnej, a w portfolio ma wykonywanie prac budowlanych m.in. przy mińskiej bibliotece narodowej czy głównej stacji kolejowej. W 2011 r. miała 360,6 mld BYR (209 mln zł) przychodów i 13 mld BYR (7,5 mln zł) czystego zysku. Do państwa należy 77,4 proc. akcji.
Baranowicka fabryka produktów z żelazobetonu
Spółka w Baranowiczach (obwód brzeski, przy trasie do Warszawy) zajmuje się produkcją betonowych prefabrykatów. W 2011 r. ta działalność przyniosła jej 153 mld BYR (88,8 mln zł) przychodów i 2,6 mld BYR (1,5 mln zł) zysku netto. Jedną czwartą produkcji kieruje na eksport — głównie do Rosji, ale także do państw bałtyckich i Chin. Inwestor może kupić 99 proc. jej akcji.
*przychody i zyski przeliczone wedługśredniorocznego kursu wymiany w latach,których dotyczą dane finansowe
OKIEM EKSPERTA
Brama powoli się otwiera
WOJCIECH KONOŃCZUK
kierownik zespołu Ukrainy, Białorusi i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich
Białoruś w ostatnich latach kilkakrotnie wracała do projektu prywatyzacji, jednak albo nic z tego nie wychodziło, albo wystawiano na sprzedaż niewielkie spółki przynoszące straty i nierokujące na przyszłość. Wydaje się, że obecnie sytuacja jest inna — władze w Mińsku są pod ścianą, bo sytuacja gospodarcza kraju jest trudna, topnieją rezerwy walutowe, więc twarda waluta od inwestorów zagranicznych na pewno się przyda. Nie liczyłbym jednak na masową prywatyzację, gdyż władze chcą zachować pełnię kontroli nad gospodarką. Polskie firmy nie mają czego szukać przy prywatyzacji wielkiego przemysłu białoruskiego, co wymaga porozumienia politycznego, jak np. w przypadku rafinerii w Mozyrzu, o którą zabiega rosyjski Rosnieft. W mniejszych spółkach i w branżach, takich jak m.in. sektor spożywczy, budowlany czy produkcyjny, bramy powinny być jednak dla nich otwarte. Na Białorusi, w porównaniu z innymi państwami Europy Wschodniej, warunki do prowadzenia biznesu są relatywnie dobre, zwłaszcza w porównaniu z Ukrainą.
Atlas, producent chemii budowlanej, zainwestował w zakup firmy Tajfun, producenta z tej branży.
Grupa Vox, producent mebli i profili, ma na Białorusi fabrykę profili z polichlorku winylu.
Aplisens, producent aparatury przemysłowej, dziewięć lat temu powołał na Białorusi spółkę zależną i uruchomił produkcję analogowych przetworników ciśnienia.
Feerum, producent silosów zbożowych, zaczął działać na rynku białoruskim w 2006 r. Wybudował około 50 obiektów magazynowych oraz magazynowo-suszarniczych. Teraz jednak jego obecność na Białorusi jest symboliczna.
Redan, giełdowa spółka odzieżowa, otwiera na Białorusi sklepy franczyzowe. Planowała, że tegoroczne przychody z tego rynku wzrosną o 20 proc. r/r. [ANP]