Biedronka urośnie w złych czasach

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-03-23 16:31

Inflacja napędza sprzedaż lidera polskiego rynku, ale marże są pod znaczną presją. Portugalski właściciel w tym otoczeniu myśli o ekspansji w Rumunii, Czechach i na Słowacji

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czego największy detalista w Polsce oczekuje po rynku w najbliższych miesiącach i jaki wpływ na jego biznes ma inflacja,
  • jak prezes Biedronki ocenia rządowe działania antyinflacyjne,
  • na jakim etapie jest realizacja planów ekspansji zagranicznej Biedronki i Hebe,
  • jaka jest strategia detalisty w internecie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przy rekordowej inflacji w rekordowym tempie rosną też przychody sieci spożywczych. Biedronka, zdecydowanie największy gracz na polskim rynku, w ubiegłym roku zwiększyła przychody o ponad 24 proc., do 17,6 mld EUR, czyli 82,5 mld zł. Przedstawiciele sieci, należącej do notowanego w Lizbonie Jeronimo Martins, podkreślają jednak, że inflacja im nie sprzyja, bo negatywnie odbija się na marżach i zmniejsza dochody rozporządzalne konsumentów, co ma długoterminowo negatywny wpływ na biznes.

- Musimy dbać o zyski i pozycję gotówkową, żeby przetrwać w obecnej sytuacji, bo na bankach można polegać w mniejszym stopniu niż wcześniej. Czekają nas niespokojne czasy i żeby przez nie przejść, trzeba mieć pieniądze na koncie - tym bardziej, że jesteśmy firmą, od której zależy los tysięcy dostawców, w Polsce w praktyce cała branża spożywcza zależy od Biedronki i trzeba o tym pamiętać - mówi Pedro Soares dos Santos, prezes Jeronimo Martins.

Pączkowanie z Polski:
Pączkowanie z Polski:
Jeronimo Martins, którym kieruje Pedro Soares dos Santos, już ponad 70 proc. przychodów generuje w Polsce za sprawą Biedronki i - w znacznie mniejszym stopniu - drogeryjnej sieci Hebe. Widzi tu jeszcze miejsce na nowe sklepy i ekspansję w internecie, ale chce mocno wejść do innych krajów Europy Środkowej.
materiały prasowe

Inflacyjne konsekwencje

W czwartek podczas prezentacji wyników rocznych koncernu w Lizbonie prezes sieci zwracał uwagę, że krajowe rządy powinny w większym stopniu wspierać konsumentów, bo dzięki inflacji mogą sobie na to pozwolić – znacznie wzrosły bowiem wpływy podatkowe. Mówił o tym w kontekście rynku portugalskiego, gdzie i rząd, i sieci handlowe są krytykowane za nakręcanie inflacji.

- W Polsce, w porównaniu z Portugalią, środek zaradczy w postaci obniżenia VAT do 0 proc. okazał się bardzo skuteczny w walce z inflacją, i to zasługa rządu. W najbliższym czasie inflacja cen produktów spożywczych nadal będzie wysoka, ale oczekujemy, że tempo jej wzrostu spadnie w drugiej połowie roku. Są kategorie, gdzie już to widać, np. w nabiale. Naszym priorytetem jest utrzymywanie pozycji lidera cenowego i zwiększanie udziałów na rynku, który jest najbardziej konkurencyjny w Europie - mówi Luis Araujo, prezes Biedronki.

Menedżerowie sieci zwracali uwagę na spadek dochodów rozporządzalnych i stopniowe przesuwanie się konsumentów do tańszych produktów, zwłaszcza pod markami własnymi sieci (w Biedronce mają one 40-procentowy udział w sprzedaży). Podkreślali jednak, że sytuacja nie jest tragiczna.

- Gdy ludzie zaczynają kraść w sklepach podstawowe produkty spożywcze, to wtedy jest prawdziwy powód do zmartwień, bo to znaczy, że nie mają pieniędzy na jedzenie. Na razie najwięcej kradzieży zdarza się w przypadku whisky i papierosów - mówi Luis Araujo.

Zagraniczna ekspansja

Na koniec ubiegłego roku Biedronka miała w Polsce niespełna 3,4 tys. sklepów po powiększeniu sieci o prawie 150 placówek. W tym roku chce uruchomić 130-150 nowych sklepów i wyremontować ok. 350. Zamierza w związku z tym zainwestować ok. 450 mln EUR.

- Widzimy jeszcze spore pole do ekspansji w największych miastach, w tym w ich centrach, gdzie możemy uruchamiać mniejsze sklepy w nieco zmodyfikowanym formacie. Pole do ekspansji w kolejnych latach jest też w mniejszych miejscowościach i na wsiach – mówi szef Biedronki.

Przedstawiciele koncernu jeszcze przed pandemią przyznawali, że poważnie rozważają ekspansję na rynku rumuńskim, którą miałby prowadzić polski oddział firmy. Żadnej transakcji nie zrealizowano, ale planów nie wyrzucono do kosza.

- Jesteśmy przekonani, że model biznesowy, który zbudowaliśmy w Polsce, możemy zduplikować w krajach o podobnym kulturowym DNA. Wciąż potencjalnym rynkiem do ekspansji jest Rumunia. Obserwujemy również Słowację, wyraźnie widzimy, że wielu Słowaków przyjeżdża do Polski, żeby robić zakupy w Biedronkach. Mamy kilka koncepcji rozwoju na rynku zagranicznym i jesteśmy gotowi, by chwycić byka za rogi - mówi Luis Araujo.

Szef Biedronki deklaruje, że sieć już w tym roku podejmie konkretne kroki w sprawie ekspansji zagranicznej. Najpierw musi zdecydować, który z tych krajów pójdzie na pierwszy ogień.

- Oczywiście przebrnięcie przez procedury i przygotowania, konieczne do otworzenia pierwszych sklepów, muszą potrwać, więc to nie znaczy, że Biedronki pojawią się w którymś z tych krajów w 2023 r. – mówi Luis Araujo.

Rozwijać za granicą może się też drogeryjna sieć Hebe.

- Jesteśmy zadowoleni z tempa rozwoju Hebe w Polsce, duży potencjał widzimy przede wszystkim w kanale e-commerce. Jesteśmy przekonani, że ten koncept, pod tym szyldem, może zostać wprowadzony na inne rynki środkowoeuropejskie, w pierwszej kolejności do Czech i Słowacji – mówi Pedro Soares dos Santos.

Internetowy potencjał

Hebe otworzyło sklep internetowy w 2019 r. Po wybuchu pandemii również Biedronka, która przez lata stroniła od kanału e-commerce, zaczęła się do niego przekonywać.

- Spożywczy e-commerce w dużej skali nie sprawdził się właściwie nigdzie - może poza Londynem. My w pandemii uznaliśmy jednak, że możemy rozwijać się w specyficznym modelu. Nawiązaliśmy współpracę z Glovo, a quick-commerce’owy projekt Biek, w którym mamy pełną kontrolę operacyjną, pięciokrotnie przekroczył nasze wstępne założenia - przyznaje Luis Araujo.

Biedronka otworzyła też e-sklep, w którym sprzedaje ofertę niespożywczą.

- Ten koncept ma potencjał, ale jest jeszcze na początkowym etapie rozwoju, musimy go doszlifować. Oczywiście pracujemy nad tym, żeby przenieść biedronkowe doświadczenie zakupowe do internetu w całości - z całą ofertą, z kartami lojalnościowymi itp. To jednak potrwa - mówi Luis Araujo.