O geotermii w Toruniu słyszeli wszyscy, o tej w Piasecznie — mało kto. Emocje tymczasem kipią jak gejzery na Islandii. Jeszcze kilka lat temu wiele wskazywało na to, że w podwarszawskiej gminie na pustym polu powstanie geotermalny raj. Termo-Glob — mała spółka założona przez lokalnych biznesmenów: Krzysztofa Karnkowskiego (który sam zgłosił się do redakcji i zgodził się występować w artykule pod nazwiskiem mimo zarzutów prokuratorskich), z wykształcenia geologa, oraz jego wspólnika — wymarzyła sobie, że stanie tam elektrociepłownia zasilająca w tanią ekoenergię okoliczne domy i mieszkania oraz kompleks basenów rekreacyjno-balneologicznych. Zrobiła biznesplan, zdobyła publiczną dotację (8,8 mln zł) na odwiert badawczy od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który stał się współinwestorem, i wybrała w przetargu Exalo Drilling, spółkę z grupy PGNiG, do jego wykonania. Na prace wiertnicze wyłożyła z własnej kieszeni około 9 mln zł. Otwór geotermalny Piaseczno GT-1 — ku radości wszystkich zainteresowanych — potwierdził, że pod ziemią płynie woda o temp. 50 st. C. Zdaniem spółki to wystarczy, żeby realizować projekt. Dzisiaj jednak zarządowi Termo-Globu grozi więzienie, a tam, gdzie miała powstać inwestycja za 130 mln zł, hula tylko wiatr. Wody nie można wydobywać, a główni zainteresowani przerzucają się odpowiedzialnością.

— W świetle prawa górniczego odwiert Piaseczno GT-1 nie istnieje. Decyzja zezwalająca na jego realizację została wydana na wniosek wykonawcy, tj. Exalo Drilling, przez Okręgowy Urząd Górniczy [OUG — red.] w Warszawie z rażącym naruszeniem prawa. Tak stwierdził prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach [WUG — red.] — już po wykonaniu odwiertu. Potwierdziły to później sądy — Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach i Naczelny Sąd Administracyjny — mówi Krzysztof Karnkowski, prezes Termo-Globu.
Jego spółka nadal jest zarejestrowana w KRS, a głównym zajęciem jej przedstawicieli jest stawianie się na rozprawy. Do tej pory zarówno z powództwa Termo-Globu, jak i Exalo Drilling, w sprawie piaseczyńskiego odwiertu toczyły się spory w kilku sądach. Obie spółki składały też na siebie wzajemnie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury i CBA.
Decyzja na wykonawcę
Wróćmy do początku historii, do roku 2011 r., gdy rozpoczęła się obiecująca przygoda Termo-Globu. Już wcześniej, w 2009 r., spółka zdobyła niezbędną koncesję na poszukiwania i rozpoznawanie wód termalnych od ministra środowiska.
— Wykonawca odwiertu, Exalo Drilling, zgodnie z umową, którą z nim podpisaliśmy, wziął na siebie odpowiedzialność za wykonanie projektu i zdobycie wszelkich niezbędnych decyzji, zgód i pozwoleń na realizację robót budowlano-górniczo- -wiertniczych, w tym decyzji, którą trzeba było uzyskać w okręgowym urzędzie górniczym, aby rozpocząć wykonanie odwiertu. I taką decyzję uzyskał — mówi Krzysztof Karnkowski.
Chodzi o formalne zatwierdzenie tzw. „planu ruchu zakładu wykonującego roboty geologiczne na wykonanie otworu geotermalnego”, które wydaje OUG. Nadzór górniczy nad inwestycją powierzono spółce Polgeol. Nie pozostało nic innego jak wiercić. Exalo Drilling (wówczas Poszukiwania Nafty i Gazu Jasło), które od przeszło 70 lat jest liderem polskiego rynku odwiertów geologicznych i działa na kilku kontynentach, przystąpiło do prac. Niby wszystko szło dobrze — poza jednym drobiazgiem. Decyzja OUG na wykonanie odwiertu — jak twierdzi Krzysztof Karnkowski — nie dotyczyła inwestora, ale była wystawiona z wniosku i na rzecz wykonawcy prac budowlano-wiertniczych, czyli Exalo Drilling, które formalnie nie powołało się na pełnomocnictwa Termo- Globu. W dodatku odwiert powstał poza obszarem koncesji — na tej samej działce administracyjnej, ale ok. 200-300 metrów dalej. Dlaczego mimo to spółka Termo- Glob, jako główny inwestor, pozwoliła na przystąpienie wykonawcy do prac?
— W tamtym czasie wykonawca, doświadczona spółka skarbu państwa, informował nas i NFOŚiGW, że wszystko realizowane jest zgodnie z prawem, tj. umową, koncesją i projektem geologicznym. My natomiast, nie mając doświadczenia w tym zakresie, wierzyliśmy, że zgodnie z tymi zapewnieniami odwiert wykonany jest prawidłowo, a przesunięcie go o kilkaset metrów jest dopuszczalne. Utwierdziły nas w tym kontrole organów publicznych, o które na pewnym etapie sami zabiegaliśmy — zapewnia Krzysztof Karnkowski.
Prezes Termo-Globu twierdzi, że nie rozumie, dlaczego wykonawca — wnioskując o pozwolenie do UOG — nie powołał się na pełnomocnictwa jego spółki. Zapewnia, że ich udzielał.
— W umowie między nami jasno było zapisane, że wykonawca jest odpowiedzialny za opracowanie planu ruchu zakładu górniczego oraz uzyskanie wszelkich pozwoleń „w imieniu i na rzecz Termo-Glob”. Wykonawca nie skorzystał z pełnomocnictw, które od nas otrzymał. W efekcie decyzja była wydana na jego rzecz, czyli nielegalnie — mówi przedstawiciel inwestora.
Zwrot akcji
Otwór w Piasecznie był coraz głębszy, aż w końcu wiertło dotarło do gorących źródeł na głębokości ok. 2 km. Termo Glob przelał więc na konta Exalo Drilling większą część należnej kwoty za wykonanie prac (które łącznie wyceniono na ok. 18 mln zł), w tym pieniądze z dotacji NFOŚiGW. Ostatnia transza — 20 proc. — miała zostać przelana po formalnym odbiorze odwiertu.
— Kiedy przyszło do obioru inwestycji, wykonawca — wbrew wcześniejszym zobowiązaniom — nie dostarczył nam dokumentówprzewidzianych w umowie i prawie, które w naszym przekonaniu potwierdzałyby legalność odwiertu. Nie podpisaliśmy protokołu odbioru i rozwiązaliśmy umowę z Exalo — mówi Krzysztof Karnkowski.
Twierdzi, że właśnie wtedy perspektywa lukratywnego biznesu zamieniła się w koszmar. Niedługo potem (był to już 2013 r.) WUG unieważnił wcześniejszą decyzję OUG zezwalającą na wykonanie odwiertu GT-1 w Piasecznie, uznając ją za rażące naruszenie prawa. Odwiert stał się samowolą górniczą, której nie da się zalegalizować, a NFOŚiGW zażądał od Termo-Globu zwrotu dotacji z odsetkami (10,6 mln zł), czego spółka do tej pory nie zrobiła. Jej konta zostały zajęte przez komornika.
— Nie mamy z czego zwrócić dotacji, sami też zainwestowaliśmy. Uważamy, że odpowiedzialność ponosi urząd górniczy i spółka Exalo Drilling, która nienależycie wykonała roboty, co zresztą potwierdziły już sądy. Tymczasem to na jej konta trafiła większość z publiczno-prywatnej puli przeznaczonej na ten odwiert — mówi Krzysztof Karnkowski.
Dla NFOŚiGW stroną umowy jest Termo-Glob, które z ich punktu widzenia nie dopełniło umowy.
„Odwiert został wykonany poza obszarem wyznaczonym w koncesji” — wyjaśnił „PB” NFOŚiGW.
Zaznacza, że fundusz dowiedział się o tym w 2013 r. od spółki, którą wezwał do złożenia wyjaśnień. W związku z tym po kontroli zlecił Termo-Globowi wystąpienie do ministra środowiska o rozszerzenie koncesji. Spółka jednak tego nie zrobiła.
„Dotowany nie przesłał stosownych dokumentów potwierdzających złożenie dokumentacji w ministerstwie i złożył kolejne informacje. W tej sprawie, podobnie jak we wszystkich innych sytuacjach, w których umowy finansowane z pieniędzy publicznych są wykonywane z naruszeniem prawa, w dniu 23.01.2014 r. zarząd NFOŚiGW był zmuszony do podjęcia decyzji o wypowiedzeniu umowy, z konsekwencją zwrotu dotacji” — wyjaśnił NFOŚiGW.
Krzysztof Karnkowski twierdzi, że zmiana koncesji post factum, tj. po wykonaniu odwiertu, a w dodatku po jej formalnym wygaśnięciu, byłaby niezgodna z prawem — dlatego nie wystąpił o to do ministra środowiska. Jego zdaniem to Exalo „pozyskało publiczno-prywatne pieniądze z naruszeniem prawa”. W piśmie z 16 stycznia do Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, informuje, że trwa postępowanie sądowe, w którym Termo- Glob domaga się zwrotu pieniędzy od wykonawcy, po tym, jak sądy cywilne (Sąd Okręgowy w Krośnie, a potem Sąd Apelacyjny w Rzeszowie) oddaliły roszczenia Exalo związane z wypłatą brakującej części wygrodzenia od Termo-Globu i stwierdziły, że w wyniku niedbalstwa Exalo wykonało odwiert niezgodnie z koncesją, naruszając warunki umowy.
Jak u Kafki
Obie spółki — prywatny inwestor i wykonawca — przez ostatnie osiem lat ciągają się po sądach i prokuraturach, które na ogół stwierdzały, że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa zarówno przeciwko Exalo, jak też Termo-Globowi. Exalo doniosło też na Termo-Glob do CBA. W międzyczasie WUG unieważnił własną decyzję… o wcześniejszym unieważnieniu pozwolenia OUG w Warszawie na wykonanie odwiertu w Piasecznie. Ostatecznie jednak Naczelny Sąd Administracyjny prawomocnym wyrokiem potwierdził, że decyzja z 2011 r. była wydana niezgodnie z koncesją i z rażącym naruszeniem prawa, podtrzymując jej unieważnienie. Niedawno właściciele Termo-Globu napisali list do premiera Mateusza Morawieckiego, prosząc, aby w interesie publicznym — polegającym na rozwoju odnawialnych źródeł energii — przyczynił się do wypracowania porozumienia w sprawie odwiertu w Piasecznie i załagodzenia sporu.
— Mamy związane ręce. Po latach sporów, życia z pozajmowanymi kontami, składania na nas donosów do CBA jesteśmy zmęczeni. Chcemy jedynie polubownego zakończenia sporu i dokończenia inwestycji wspólnie z NFOŚiGW [przeciw któremu Termo-Glob też swego czasu składał zawiadomienia do prokuratury, ale sprawę umorzono — red.]. Mimo kilku korzystnych dla nas wyroków sądowych nie możemy wyegzekwować swoich praw w walce ze spółką skarbu państwa — mówi Krzysztof Karnkowski.
Nadal trwa proces, który jest pokłosiem donosu do prokuratury złożonego przez Exalo na dwójkę własnych pracowników odpowiedzialnych za wykonanie kontraktu w Piasecznie. Jeden z nich w trakcie ponad 4-letniego śledztwa zmarł. Zdaniem Krzysztofa Karnkowskiego powinno to doprowadzić do jego umorzenia. Postępowanie zakończyło się jednak aktem oskarżenia przeciwko… zarządowi Termo-Globu. Krzysztof Karnkowski i dwa jego wspólnicy (jeden z nich jest właścicielem działki, a do spółki dołączył już po wybuchu sporu) są oskarżeni m.in. o doprowadzenie do niekorzystnego zarządzania mieniem spółki Exalo, za co grozi do 10 lat więzienia.
Prokuratura twierdzi, że wprowadzając wykonawcę w błąd, doprowadzili do wypłaty na rzecz właścicieli działki ponad 6,4 mln zł za jej zajęcie oraz narazili Termo-Glob (spółka ma status pokrzywdzonego w sprawie) na utratę dotacji od NFOŚiGW. Prezes Exalo Drilling odmówił rozmowy z „Pulsem Biznesu” ze względu na trwające postępowanie sądowe.