Biznes gotów pomóc Biedroniowi

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2015-12-07 09:48

Biznes rzucił koło ratunkowe dla tonącego akwaparku w Słupsku. Do rozmów z samorządem zgłosiły się znane firmy i komunalna spółka.

Ważą się jego dalsze losy niedokończonego Parku wodnego "Trzy Fale". We wrześniu miasto, którego prezydentem jest obecnie Robert Biedroń, zwróciło się po pomoc do biznesu. Ogłoszono dialog techniczny, do którego prywatne firmy mogły przystąpić do 30 listopada. Miasto specjalnie przedłużyło tę procedurę, żeby zachęcić więcej potencjalnych partnerów z rynku. 100 najbogatszych Polaków otrzymało nawet specjalny list z zaproszeniem do udziału w dialogu technicznym.

Chodzi o propozycje na dokończenie inwestycji, która zdążyła już zdobyć złą sławę w całej Polsce. Budynek wciąż nie ma solidnego dachu (nie wspominając o innych niedokończonych częściach budynku), stoi pusty i niszczeje. 

To rynek ma wskazać urzędnikom dalszą drogę. Z naszych informacji wynika, że rozmowy z gminą podjęło sześć firm i konsorcjów. Na liście są bardzo znane marki:

  • Cofely – firma z francuskim kapitałem działająca na rynku efektywności energetycznej, która m.in. zarządza akwaparkami w całej Europie,
  • Warbud, jedna z największych firm budowlanych w Polsce,
  • wrocławski PB Inter-System, firma budowlana znana przede wszystkim jako generalny wykonawca pierwszego polskiego Afrykarium,
  • oraz NDI, spółka z Sopotu, działająca jako deweloper, generalny wykonawca i zarządca nieruchomości.

Są też nieco mniejsi gracze:

  • firma doradcza Excalibur Capital z siedzibą w Warszawie
  • oraz słupskie wodociągi.

W wyniku dialogu technicznego władze miasta zdecydują, na jaką formę dokończenia inwestycji stać lokalny budżet. W grę wchodzi raczej tylko współpraca z prywatnym partnerem (w ramach PPP), bo w kasie miasta nie ma już środków na realizację tak dużego zamówienia publicznego. Koszty wykończenia budynku szacowane są na 20 mln zł. Miasto deklaruje nawet gotowość sprzedaży całego obiekt wraz z działką, żeby pozbyć się kłopotu.

Pierwotnie koszty budowy akwaparku szacowano na 56 mln zł. Nie dość, że okazały się one znacznie wyższe, to Słupsk stracił przyznaną mu wcześniej na ten cel dotację unijną. Wraz z odsetkami musiało zwrócić ok. 3 mln zł. Nie był to koniec kłopotów. Po tym jak doszło do zerwania umowy z generalnym wykonawcą, złożył on w sądzie skargę przeciw miastu. Sąd przyznał przychylił się do roszczeń prywatnej spółki budowlanej, a nad samorządem zawisła groźna wypłaty ponad 20-milionowego odszkodowania. Sprawa trafiła do apelacji.

Pomysł budowy publicznych basenów w Słupsku był od początku krytykowany z różnych powodów: po pierwsze z powodu - skali całego obiektu (jego utrzymanie będzie bardzo drogie), a po drugie wydatków związanych z jego budową. Poza tym, w sąsiednim Redzikowie funkcjonuje już park wodny, z którego korzystają również mieszkańcy Słupska.

Póki co - żeby popływać w basenie miejskim - i tak nadal muszą jeździć do sąsiedniej miejscowości.

Więcej w poniedziałkowym „Pulsie Biznesu" lub w internetowym wydaniu Premium >>>