Dekadę temu BlackBerry znane było głównie z produkcji smartfonów wyposażonych w fizyczną klawiaturę. Chętnie korzystali z nich celebryci i ludzie z Wall Street. Nawet prezydent Barack Obama nie mógł się rozstać ze swoim BlackBerry. Później pojawił się iPhone i „jeżynki” zaczęły systematycznie tracić popularność na rynku smartfonów. Kanadyjski koncern skoncentrował się więc na produkcji oprogramowania. Teraz otwiera nowy rozdział i chce sprawdzić nasze samochody. BlackBerry ujawniło swój nowy produkt podczas salonu samochodowego w Detroit. Gdy Nissan pokazywał naszpikowany ekranami prototyp SUV-a, a Lexus chwalił się futurystycznym autem ze słowem „bezgraniczny” w nazwie, kanadyjska firma zaprezentowała Jarvisa. To system, który ma pomóc producentom aut wykrywać słabe punkty w oprogramowaniu używanym w pojazdach, zanim trafią one na drogę. Jarvis może automatycznie skanować linijki kodu w poszukiwaniu luk, czyli wykonywać robotę, którą zwykle wykonują ręcznie informatycy. Samochody używały oprogramowania komputerowego od lat, ale teraz coraz więcej z nich łączy się z internetem, zwiększając obawy o to, że mogą się do nich włamywać hakerzy — zauważa agencja Bloomberg.

Giełdowe słupki pokazują, że troska o samochody już opłaca się BlackBerry. Podjęcie współpracy w tym zakresie z takimi firmami, jak Baidu, Nvidia i Qualcomm sprawiło, że akcje BlackBerry osiągnęły najwyższy poziom od ponad czterech lat.
BlackBerry chce wykryć słabe punkty w różnych oprogramowaniach używanych w samochodach i zapewnić bezpieczną jazdę. Koncern przeszedł w ostatnim czasie transformację. Nie jest już firmą produkującą urządzenia, ale skupia się właśnie na dziale software. Uszczelnienie komputerów, smartfonów i innych gadżetów to jednak „pikuś” w porównaniu z nowoczesnymi samochodami.
— Podłączone do sieci i autonomiczne pojazdy wymagają jednego z najbardziej złożonych oprogramowań, jakie kiedykolwiek opracowano, stwarzając poważne wyzwanie dla producentów samochodów — mówi John Chen, prezes BlackBerry i główny architekt procesu transformacji koncernu. BlackBerry wchodzi do gry w momencie, w którym branża samochodowa przechodzi prawdziwą rewolucję. Producenci obiecują, że już za kilka lat kierowanie samochodem nie będzie takie oczywiste. Auta mają być bardziej czymś w rodzaju salonu podróży, a zamiast kierowania nimi pasażerowie będą mogli wykonywać inne czynności. Kontrolę nad samochodami i jazdą przejmie oprogramowanie, a samochody będą w zasadzie wielkimi gadżetami sterowanymi i udoskonalanymi przez systemy dostarczane przez różne firmy. W takim środowisku każda luka czy błąd w kodzie będą na wagę złota i życia, bo hakerzy polują nie tylko na smartfony i laptopy. BlackBerry wypuszcza więc do walki Jarvisa i liczy, że powalczy nie tylko o bezpieczeństwo, ale także o zyski koncernu.