Bogaty miłośnik organów

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2013-04-05 00:00

W latach 2004-11 Candela wypłaciła Jackowi Waksmundzkiemu 109 mln zł dywidendy.

Właścicielem Candeli i ostatecznym beneficjentem pieniędzy, jakie na dostawach sprzętu do radioterapii zarabia ta spółka, jest Jacek Waksmundzki, bogaty biznesmen i bardzo ciekawa, choć mało opisana, postać. Od 2004 r. tylko raz, w 2008 r., kiedy zyski Candeli były niskie ze względu na ujemne różnice kursowe, nie otrzymał dywidendy. Rok wcześniej zainkasował rekordowe 33 mln zł, a łącznie w latach 2004-11 (danych za 2012 r. brak) Candela wypłaciła mu aż 109 mln zł.

Zapytaliśmy go, czy w innych firmach udaje mu się uzyskiwać taką rentowność, ale nie odpowiedział. O tym, że potrafi robić świetne interesy, świadczy historia z 2004 r. Media informowały wtedy, że za zaledwie 1,2 mln zł kupił 111 ha atrakcyjnych nadmorskich terenów, których wartość wzrosła wielokrotnie po korzystnych dla niego decyzjach władz gminy Ustronie Morskie. Jacka Waksmundzkiego próżno szukać na listach najbogatszych Polaków, choć tylko dywidendy z Candeli go do tego predestynują, a kontroluje wiele innych firm: medycznych, budowlanych i informatycznych, skupionych wokół spółki JW Projan. Jest też, pośrednio lub bezpośrednio, właścicielem wielu nieruchomości inwestycyjnych oraz największym akcjonariuszem notowanego na GPW Europejskiego Funduszu Hipotecznego (EFH). Na akcjach EFH, który balansuje na krawędzi bankructwa, sporo stracił. W ubiegłym roku zbankrutowała też kontrolowana przez niego Grupa 3J, która przez 10 lat za ponad 1 mld zł wybudowała lub zmodernizowała 70 polskich szpitali.

Jacek Waksmundzki próbował ją ratować, jednak wyłożone przez niego 10 mln zł okazało się niewystarczające. Menedżerami spółek Waksmundzkiego, który niedawno został konfratrem zakonu paulinów na Jasnej Górze, a od wielu lat jest mecenasem i członkiem honorowym Polskiego Klubu Miłośników Organów Hammonda, są m.in. Aleksander Nauman, wiceminister zdrowia i szef Narodowego Funduszu Zdrowia w rządzie Leszka Millera, oraz Michał Tober, inny członek tego rządu i jego rzecznik oraz były poseł SLD. Dla Jacka Waksmundzkiego pracuje też Adam Półgrabia, negatywny bohater artykułu „PB” z 2008 r., w którym opisaliśmy, jak giełdowe spółki informatyczne przy realizacji kontraktów dla administracji państwowej podpisywały umowy podwykonawcze z tzw. firmami krzakami, wyspecjalizowanymi w wystawianiu lewych faktur i oszustwach podatkowych.