Branża meblarska w dołku

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2024-11-07 20:00

Rośnie zadłużenie producentów i sprzedawców mebli. Powodem trudnej sytuacji sektora jest wzrost kosztów produkcji, spadek popytu i słabość głównego rynku zbytu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak wzrosło zadłużenie producentów i sprzedawców mebli
  • jakie są powody trudnej sytuacji w branży
  • co pomoże im wyjść na prostą
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W czasie pandemii meblarze notowali duże wzrosty sprzedaży. Dzisiaj boom jest tylko wspomnieniem, a producenci i sprzedawcy mebli mierzą się z coraz trudniejszą rzeczywistością.

Słabszy popyt

Polacy kupują mniej mebli, ponieważ odbudowują oszczędności osłabione przez inflację. Dodatkowo popyt na takie towary ogranicza słaba kondycja głównego rynku zbytu, czyli niemieckiej gospodarki.

Wzrost kosztów produkcji, w tym drogie surowce drzewne oraz płyty MDF, a do tego wysokie ceny energii i paliw pogłębiają problemy firm meblarskich. Coraz większą przeszkodą jest też rosnąca obecność na unijnym rynku wyrobów z Chin. Wcześniej polskim meblom łatwiej było konkurować z tańszymi chińskimi produktami, których jakość jest zdecydowanie niższa. Obecnie jednak konsumenci na zachodzie Europy — podobnie jak w Polsce — ulegają coraz silniejszej pokusie obniżenia kosztów zakupu za cenę jakości, co wynika z gorszej koniunktury gospodarczej w części krajów unijnych, w tym w Niemieczech — podkreśla Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitora.

W efekcie rośnie zadłużenie producentów mebli. Wynosi obecnie 325 mln zł, o 19 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej — wynika z danych BIG Info Monitora oraz Biura Informacji Kredytowej (BIK). Średnie przeciętne zadłużenie jednej firmy to 115 tys. zł.

Największy wzrost przeterminowanego zadłużenia odnotowali producenci wyposażenia biur i sklepów. W tym przypadku wzrosło ono r/r o 40 proc., osiągając na koniec sierpnia 116,5 mln zł. Dwa lata temu wynosiło 66,5 mln zł.

Meblarzom coraz trudniej utrzymać płynność finansową. Wielu producentów, którzy dotychczas notowali stabilne przychody, staje przed wyzwaniem redukcji zatrudnienia oraz cięcia kosztów operacyjnych. Tylko od kwietnia 2022 do grudnia 2023 r. w branży meblarskiej zniknęło 18 tys. etatów.

Światełko w tunelu

Nie lepiej jest z kondycją finansową sprzedawców mebli. Według danych BIG Info Monitora i BIK łączne nieuregulowane zaległości w sprzedaży hurtowej mebli, dywanów i sprzętu oświetleniowego na koniec sierpnia wyniosły 23,6 mln zł, o 12 proc. więcej niż rok temu. Lista niesolidnych płatników obejmuje 176 przedsiębiorstw, a średni dług jednego to aż 134 tys. zł.

Waldemar Rogowski podsumowuje, że sytuacja w branży jest coraz bardziej wymagająca głównie z powodu spadku popytu na rynku krajowym i zagranicznych. Wiele firm zmaga się z rosnącymi kosztami magazynowania, co wpływa na marże i konkurencyjność cenową. Z kolei wyższe ceny mebli odstraszają klientów, którzy nadal odbudowują oszczędności po tym, jak inflacja obniżyła ich realną wartość o kilkadziesiąt procent.

— Pozytywnym sygnałem natomiast jest rosnąca popularność zakupu mebli z drugiej ręki. Ten trend może być szansą dla sektora napraw i konserwacji, który też zanotował ogromny wzrost zaległego zadłużenia. Kluczowym wyzwaniem będzie zatem przystosowanie się do zmieniających się preferencji konsumentów, efektywne wykorzystywanie szans oraz zarządzanie długiem — podpowiada Waldemar Rogowski.