Na koniec września 2021 r. Grupa Budimex miała portfel zamówień wart ponad 14 mld zł. Jest krajowym liderem na rynku budownictwa drogowego, kolejowego, kubaturowego oraz gazowych sieci przesyłowych. Już w 2020 r., przewidując w przyszłości lukę przetargową, zdobyła kontrakty o wartości 9 mld zł. Bieżące zlecenia gwarantują grupie pracę na kolejne dwa lata. Artur Popko, prezes Budimeksu, zapewnia, że w przyszłość patrzy z optymizmem, planując rozwój na nowych rynkach. To duże wyzwanie.
- Co piąty kilometr drogi szybkiego ruchu w Polsce jest budowany przez Budimex. Mamy 19 proc. udziału w rynku budownictwa drogowego i 18 proc. w segmencie kolejowym. Trudno osiągnąć wyższy poziom, bo to zmusiłoby nas do agresywnej rywalizacji o kontrakty, a ja chcę rozwijać spółkę odpowiedzialnie. Nie chcemy brać udziału w wojnie cenowej – zapewnia Artur Popko.
Kuszące kontrakty z rynku OZE
Będąc na szczycie, łatwo spaść z podium. Trudniej znaleźć sposób na dalszy, dynamiczny rozwój. Grupa zamierza nadal zwiększać portfel zamówień, głównie dzięki dywersyfikacji. Walczy o kontrakty infrastrukturalne za granicą, a w kraju planuje akwizycje na rynku odpadów oraz inwestycje w odnawialne źródła energii – zarówno w segmencie fotowoltaiki, jak i farm wiatrowych.
- Dotychczas Budimex pełnił rolę wykonawcy inwestycji w odnawialne źródła energii, teraz planujemy zaangażować się także jako inwestor. Finalizujemy zakup spółki dysponującej pozwoleniem na budowę instalacji farmy wiatrowej o mocy 7 MW – informuje Artur Popko.
Przyznaje, że na rynku jest dostępnych niewiele tego typu projektów, z uwagi na regulacje prawne dotyczące zachowania odległości od zabudowań. Dlatego też, zdaniem Artura Popko, konieczna jest zmiana przepisów tzw. ustawy odległościowej, które ułatwią budowę lądowych farm wiatrowych.
Prezes Budimeksu podkreśla , że inwestując w lądowe OZE trudno jest uzyskać zgodę na przyłączenie instalacji do sieci energetycznej. Na Pomorzu możliwości włączenia do sieci są zarezerwowane głównie dla operatorów planujących inwestować w morskie instalacje wiatrowe.
Trudności nie zniechęcają jednak Budimeksu, który - oprócz rozwoju działalności na rynku lądowej zielonej energetyki - planuje też wejść na rynek bałtyckich farm wiatrowych.
- Planujemy przystąpić do przetargu jako inwestor farm morskich. Analizujemy warunki. Wymagania są rygorystyczne. Szanse na zdobycie większej liczby punktów mają np. firmy z dużym udziałem produkcji energii pochodzącej z węgla, co daje preferencje dla energetycznych podmiotów– twierdzi Artur Popko.
Budimex rozmawia z potencjalnym partnerem, mającym doświadczenie w energetyce wiatrowej, o wspólnym udziale w przetargu na bałtycką koncesję. Jeśli rozmowy i analiza możliwości wypadną pomyślnie, Budimex weźmie udział w postępowaniu koncesyjnym. Niezależnie od tego, będzie zabiegał o kontrakty na budowę farm morskich dla podmiotów, które już pozyskały albo pozyskają koncesje.
Równolegle z budową farm bałtyckich, konieczna będzie rozbudowa sieci na lądzie, by przesłać energię z morskich pól do klientów. W tym segmencie Budimex też liczy na kontrakty.
- Do 2040 r. morskie farmy mają produkować 11 GW energii i w tym czasie trzeba zbudować sieć, która pozwoli ją dostarczyć do klientów na lądzie – twierdzi Artur Popko.

Budimex planuje rozwijać się nie tylko w segmencie energetyki odnawialnej. Zamierza także wejść na rynek budowy kolejowej sieci trakcyjnej m.in. na potrzeby Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Artur Popko przypomina, że Polska i Hiszpania mają porozumienie dotyczące współpracy w przygotowaniu i realizacji inwestycji w koleje dużych prędkości. Ma nadzieję, że doświadczenie grupy Ferrovial, której częścią jest Budimex, uda się wykorzystać we współpracy z CPK.
- Prowadzimy rozmowy z CPK, przedstawiliśmy ofertę naszych możliwości sprzętowych do umowy ramowej na prace przygotowawcze o wartości 1,7 mld zł - dodaje Artur Popko.
Rok akwizycje w branży odpadowej
W bieżącym roku grupa skupi się nie tylko na przygotowaniu i pozyskaniu strategicznych kontraktów publicznych, ale także na rozwoju w innych segmentach. Jednym z priorytetów jest zwiększenie potencjału Grupy FBSerwis, działającej na rynku utrzymania dróg i zagospodarowania odpadów. Artur Popko informuje, że plan przewiduje do 2026 r. osiągnięcie przez nią 1 mld zł sprzedaży przy rentowności przekraczającej 10 proc. W realizacji pomogą planowane na ten rok akwizycje.
- Planujemy zakup kilku podmiotów, aby dążyć do szybkiego rozwoju. Chcemy kupować spółki zajmujące się odbiorem i przetwarzaniem odpadów – mówi Artur Popko.
Giełdowa grupa liczy też na kontrakty na budowę spalarni odpadów. W tym obszarze zamierza głównie pełnić rolę wykonawcy oraz dostawcy paliwa do spalania.
Krajowe firmy budowlane nie mają doświadczenia w wykonawstwie farm wiatrowych na morzu, ale ambitny program offshore na Bałtyku będzie niepowtarzalną szansą dla nich na rozbudowę kompetencji. Nie są one w stanie realizować projektów samodzielnie, ale niektóre firmy będą mogły uczestniczyć w konsorcjach ze swoimi zagranicznymi spółkami matkami lub ich partnerami. Tylko takie przedsiębiorstwa dysponują odpowiednim zapleczem finansowym i kadrowym do rozbudowy potencjału wykonawczego w segmencie offshore. Niektóre z największych firm odgrywają na tyle ważną rolę w swoich grupach kapitałowych, że prawdopodobnie otrzymają wolną rękę w budowaniu partnerstw z innymi zagranicznymi podmiotami, które będą dysponowały wyspecjalizowanym sprzętem do realizacji trudnych projektów offshore.
Ekspansja zagraniczna natomiast to naturalna droga rozwoju dla największych krajowych firm budowlanych, które dysponują potencjałem wykonawczym, organizacyjnym i ekonomicznym, aby wypracowywać stabilny strumień przychodów poza granicami Polski i skutecznie konkurować z firmami zagranicznymi na ich rynkach macierzystych. Dywersyfikacja geograficzna dużych podmiotów wynika z potrzeby uniezależnienia się od wahań koniunktury na polskim rynku budowlanym, które co jakiś czas destabilizują funkcjonowanie lokalnych przedsiębiorstw. Skłonność polskich firm na wychodzenie w świat może jednak szybko osłabnąć ze względu na skalę robót do zrealizowania i ponadprzeciętnych zysków do osiągnięcia na terytorium Polski. Nie mam bowiem żadnych wątpliwości, że w najbliższych latach nasz kraj pozostanie największym placem budowy w Europie, nastąpi bowiem spiętrzenie publicznych inwestycji drogowych, kolejowych, gazowych, elektroenergetycznych, OZE, offshore i hydrotechnicznych. Inwestorzy, firmy budowlane i instytucje finansujące muszą się na taką kumulację dobrze przygotować, aby uniknąć klęski urodzaju.
Zagraniczne kontrakty z funduszy unijnych i PPP
Oprócz rozwoju w Polsce, Budimex stawia też na ekspansję za granicą, gdzie planuje realizować kontrakty infrastrukturalne. Jeden z tego typu kontraktów pozyskał już w Niemczech. Liczy także na zamówienia z Czech i Słowacji.
- Kraje te, podobnie jak Polska, czekały w ubiegłym roku na zatwierdzenie planów odbudowy, więc nie ogłaszały przetargów. Ich programy zostały już jednak przyjęte i postępowania ruszają. W najbliższym roku spodziewamy się pozyskać jeden-dwa kontrakty drogowe w Czechach – wylicza Artur Popko.
W tym kraju polska grupa zamierza ubiegać się nie tylko o zamówienia finansowane z funduszy unijnych, ale także w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP).
- W Czechach w PPP planowana jest realizacji drogi D35. To kontrakt o wartości 1 mld EUR. Mamy partnera lokalnego, z którym chcemy złożyć ofertę – informuje Artur Popko.
Główną rolę w konsorcjum będzie pełnił Ferrovial, który poprzez grupę Cintra może zapewnić finansowanie czeskiego przedsięwzięcia.
Artur Popko podkreśla, że wchodząc na zagraniczne rynki, Budimex chce uniknąć błędów, które popełniały zagraniczne podmioty wchodząc do Polski, nie mając potencjału kadrowego i sprzętowego. Zdarzało się, że krajowe podmioty nie chciały współpracować z nowymi graczami, oferując im gorsze warunki dostaw, podwykonawstwa itp., co utrudniało lub wręcz uniemożliwiało realizację zamówień.
Budimex buduje za granicą własny potencjał kadrowy i sprzętowy. Do realizowanych w sąsiednich krajach kontraktów będzie m.in. delegował pracowników z Polski oraz wykorzystywał sprzęt posiadany przez grupę.
- W Polsce ponad 60-70 proc. prac wykonujemy samodzielnie. Zatrudniamy jako grupa ponad 7 tys. pracowników i posiadamy 600 jednostek sprzętowych. W ciągu trzech lat zainwestowaliśmy 200 mln zł w zakup maszyn i urządzeń. Za granicą planujemy w dużej mierze realizować pracę siłami własnymi – mówi Artur Popko.
Czy wtedy w Polsce wystarczy rąk do pracy?
- Potencjał wykonawczy na polskim rynku jest wyższy niż zapotrzebowanie niezbędne do realizacji przetargów ogłaszanych przez GDDKiA i PKP PLK. Powoduje to wojnę cenową wśród wykonawców. Podczas ostatnich postępowań przetargowych GDDKiA widzimy, że niektóre firmy składają oferty na poziomie 60 proc. budżetu inwestora. Może to spowodować problemy przy realizacji takich kontraktów, bo wprawdzie dynamika wzrostu cen nie będzie już tak duża jak w ubiegłym roku, to materiały nadal mogą drożeć. Część producentów zapowiedziała podwyżki, w tym m.in. producenci cementu – mówi Artur Popko.
Spodziewa się też wzrostu kosztów pracy.
Artur Popko ma też nadzieję, że publiczni zamawiający w Polsce zrezygnują z 5-8 proc. limitu waloryzacji cen w kontraktach, ponieważ takie wskaźniki uniemożliwiają pokrycie kosztów realnego wzrostu cen materiałów. Podkreśla, że takich ograniczeń nie ma za granicą. Resort infrastruktury w ubiegłym roku zapowiedział przeanalizowanie podwyżki limitu, ale efekty tej analizy na razie nie są znane.