Budimex chce mieć zysk

Marcin Gesing
opublikowano: 2003-03-04 00:00

Budimex, jedna z największych polskich spó-łek budowlanych, chce ten rok zamknąć zyskiem netto. Wspólnie z inwestorem strategicznym — grupą Ferrovial, prowadzi rozmowy o akwizycjach w Rumunii i Czechach. W Polsce na razie nie zanosi się na poprawę koniunktury.

Giełdowy Budimex, specjalizujący się w budownictwie, oczekuje, że jego przychody ze sprzedaży przekroczą w 2003 r. 2,5 mld zł.

— Osiągnięcie gorszego wyniku będzie dla nas oznaczać konieczność bardziej zdecydowanych cięć kosztów i redukcji zatrudnienia — mówi Marek Michałowski, prezes Budimexu.

Spółka zatrudnia około 5,5 tys. osób. 2002 r. Budimex zakończył skonsolidowaną stratą 38,6 mln zł.

— Ten rok chcemy zamknąć zyskiem. Zakończyliśmy restrukturyzację całej grupy i możemy teraz efektywnie wykorzystywać nasze aktywa — dodaje Marek Michałowski.

Prezes Budimexu nie spodziewa się w tym roku ożywienia w sektorze budowlano-montażowym.

— Nie widać na rynku żadnych naprawdę dużych kontraktów. Na dodatek po odrzuceniu przez Sejm pomysłu winiet kwestia finansowania budowy autostrad nadal pozostaje zagadką. W takiej sytuacji należy raczej spodziewać się 8-10-proc. spadku — ocenia Marek Michałowski.

Również 2004 r., zdaniem spółki, nie przyniesie poprawy. Roczną wartość polskiego rynku budowlanego Budimex ocenia na 80-100 mld zł.

— Budimex ma szansę zrekompensować sobie spadek wpływów związany ze zmniejszającym się popytem inwestycyjnym, przychodami z inwestycji infrastrukturalnych, wspomaganych pieniędzmi z Unii Europejskiej — uważa Marek Świętoń, analityk ING IM.

Komentując ubiegłoroczne wyniki grupy, prezes spółki wyjaśnia, że strata Budimexu wynikała głownie z topniejących marż oraz konieczności utworzenia dużych rezerw na tzw. trudne należności.

Budimex, kontrolowany jest przez hiszpańską grupę Ferrovial, nie planuje w 2003 r. przejęć.

— Sytuacja na naszym rynku jest zbyt trudna, by myśleć o akwizycjach polskich spółek. Razem z Ferrovialem przyglądamy się jednak uważnie Rumunii i Czechom. Niewykluczone, że prowadzone przez nas rozmowy przyniosą efekty jeszcze w tym roku — mówi Marek Michałowski.