Zarejestrowanym w Polsce bukmacherom dzięki nowej ustawie przybywa klientów. Szara strefa jednak nie zniknie.
Duża nowelizacja ustawy hazardowej weszła w życie w ostatnią sobotę, a jej najważniejsze dla branży bukmacherskiej zapisy zaczną obowiązywać dopiero od 1 lipca. Przedstawiciele zarejestrowanych w kraju i płacących tu podatki bukmacherów nie mają jednak wątpliwości, że nowe przepisy już pomagają im w konkurencji z zagranicznymi operatorami, którzy — według różnych szacunków — odpowiadali w ostatnich latach za około 90 proc. obrotów branży, wycenianej na 5 mld zł.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Zarejestrowanym w Polsce bukmacherom dzięki nowej ustawie przybywa klientów. Szara strefa jednak nie zniknie.
Duża nowelizacja ustawy hazardowej weszła w życie w ostatnią sobotę, a jej najważniejsze dla branży bukmacherskiej zapisy zaczną obowiązywać dopiero od 1 lipca. Przedstawiciele zarejestrowanych w kraju i płacących tu podatki bukmacherów nie mają jednak wątpliwości, że nowe przepisy już pomagają im w konkurencji z zagranicznymi operatorami, którzy — według różnych szacunków — odpowiadali w ostatnich latach za około 90 proc. obrotów branży, wycenianej na 5 mld zł.
— Pierwsza fala opuszczania rynku przez zagranicznych bukmacherów ma większy związek z prawem brytyjskim niż polskim— mówi Mateusz Juroszek.
Marek Wiśniewski
— Zgodnie z rządowymi założeniami udział legalnych bukmacherów w obrotach branży ma wzrosnąć w tym roku do 40 proc., a w przyszłym do 60 proc. Widzimy bardzo dynamiczny przyrost liczby klientów, rejestrujących się i obstawiających u licencjonowanych w Polsce bukmacherów. Rozpoczęliśmy działalność w połowie ubiegłego roku i nowelizacja ustawy na pewno pomoże nam w realizacji biznesplanu — spodziewamy się, że osiągniemy rentowność już w końcówce tego roku. Większe przychody legalnych bukmacherów i nowe regulacje w sprawie reklam powinny się też przełożyć wprost na wzrost nakładów na sponsoring drużyn sportowych — mówi Robert Grzeszczyk, prezes bukmachera Forbet.
Forbet, należący do grupy Casino Games, to jeden z najmłodszych operatorów na polskim rynku — licencję uzyskał w maju ubiegłego roku, a działalność prowadzi jeszcze krócej. Ogółem licencję polskiego Ministerstwa Finansów ma siedmiu bukmacherów. Nawet najwięksi gracze na rynku przyznają, że jest lepiej, ale czy będzie tak dobrze, jak oczekuje rząd — nie wiadomo.
— Zwiększony napływ klientów, bez wątpienia w związku z przyjęciem nowej ustawy hazardowej, obserwujemy już od początku roku, a w ostatnich tygodniach, przy okazji wycofania się części zagranicznych bukmacherów i informacji medialnych na ten temat, proces ten tylko przyspieszył. Można więc oczekiwać zwiększenia obrotów legalnej branży w tym roku, a co za tym idzie, wzrostu dochodów budżetowych. Trudno jednak szacować, jak zmniejszy się szara strefa — mówi Mateusz Juroszek, prezes STS, największego krajowego bukmachera. Problemem dla branży jest nadal to, że w Polsce obowiązuje relatywnie wysoki podatek — to 12 proc. od przychodów. W efekcie stawki oferowane przez legalnych bukmacherów są zazwyczaj gorsze niż te, które mają operatorzy z innych krajów. Duża grupa klientów nadal więc woli grać na zagranicznych serwisach. Na witrynach takich operatorów, jak Bet365, witają ich teraz informacje, że „ze względu na ostatnie zmiany prawne w twoim kraju nie oferujemy już swoich usług w Polsce”, ale takie blokady zdeterminowani gracze potrafią ominąć, u innych bukmacherów zaś w ogóle ich nie ma.
— Pierwsza fala opuszczania rynku przez zagranicznych bukmacherów ma większy związek z prawem brytyjskim niż polskim — po prostu firmy, które nie chcą ryzykować utratą licencji w Wielkiej Brytanii, nie mogą teraz prowadzić działalności w Polsce. Tym, którzy mają licencję np. na Malcie, to jednak nie przeszkadza. Sytuacja może zmienić się w lipcu, gdy ma wejść w życie blokowanie płatności i witryn nielegalnych bukmacherów. Pytanie, na ile skutecznie uda się je wyegzekwować — na stronach resortu finansów już teraz powinien być dostępny rejestr domen, oferujących gry niezgodnie z ustawą, a nadal go nie ma — mówi Mateusz Juroszek.