Cała dekada muzyki na Śląsku

Piotr Gozdowski
opublikowano: 2015-08-27 22:00

Na początku sierpnia w Katowicach odbyła się dziesiąta już edycja Off Festivalu. Marzenie dawnego wokalisty Myslovitz Artura Rojka stało się wydarzeniem rangi europejskiej i… nieźle prosperującym biznesem.

Śląsk fanom muzyki alternatywnej nie kojarzył się z festiwalami muzycznymi. Dlatego pomysł, by w kojarzonych z przemysłem ciężkim przestrzeniach organizować festiwal, na którego estradach roi się od artystów tworzących delikatne lub kontemplacyjne dźwięki, mógł dziwić.

— Zdaję sobie sprawę, że ludzi spoza regionu może to zaskoczyć, ale mamy na Śląsku mnóstwo zieleni. Pierwsze edycje imprezy odbywały się w moich rodzinnych Mysłowicach na terenie zespołu basenów Słupna Park, gdzie wiele lat temu dorabiałem jako ratownik. Obecnie Off Festival odbywa się w parku leśnym Dolina Trzech Stawów — mówi Artur Rojek, pomysłodawca i organizator festiwalu.

Alternatywa w zieleni

Impreza odbywa się w kameralnym miejscu otoczonym zielenią poprzetykaną oczkami wodnymi i pełnym zaułków, w których można się ukryć przed zgiełkiem i skwarem.

Owszem, wydarzenia towarzyszące organizowane są w postindustrialnych przestrzeniach: w pokopalnianym Szybie Galerii Wilson lub w przekształcającej się w park przemysłowy dawnej fabryce porcelany. Przez dekadę festiwal we współpracy z partnerami oferował wycieczki po charakterystycznych śląskich dzielnicach Nikiszowcu i Giszowcu, a także trasy turystyczne last minute po opuszczonych kopalniach, walcowniach i hutach — last minute, bo te obiekty niestety się zmieniają, m.in. przez działalność złomiarzy.

— Urodziłem się i wychowałem na Śląsku, to miejsce mnie ukształtowało, nadal tam mieszkam. Organizuję festiwal też po to, by był witryną wystawową regionu i pokazywał go w sposób wolny od stereotypów. Dużo się u nas dzieje, nie jesteśmy już tylko krajobrazem dymiących hutniczych kominów i bezkresnych kopalnianych szybów — dodaje Artur Rojek.

Nadal na Górnym Śląsku

Był moment w historii festiwalu, w którym jego śląskość, a dokładnie górnośląskość, wisiała na włosku. Jak każda tego typu impreza w Polsce, Off Festival nie może istnieć bez wsparcia lokalnych władz. Nie chodzi tylko o wsparcie finansowe i organizacyjne, ale też o najzwyklejsze sprzyjanie inicjatywie. W pierwszym mieście festiwalu — Mysłowicach — tego zabrakło. Organizatorzy poszukiwali nowego miejsca, w grę wchodziły m.in. Poznań, Kraków i Wrocław — w tym ostatnim sprawa przenosin wymagała tylko oficjalnego potwierdzenia. I wtedy odezwały się władze stolicy województwa śląskiego.

— Odebrałem telefon z katowickiego ratusza w trasie powrotnej z finalnych rozmów we Wrocławiu. Byliśmy już przekonani do przenosin na Dolny Śląsk, jednak siła argumentów urzędników z Katowic i sentyment do korzeni wygrały — uśmiecha się Artur Rojek. W rezultacie od piątej edycji, czyli od 2010 r., Off Festival odbywa się w Katowicach.

— Nasz współudział w organizacji Off Festivalu ma na celu nie tylko promocję marki miasta czy przyciągnięcie gości w czasie trwania imprezy. Katowice konkurują z innymi ośrodkami w Polsce i Europie Środkowej nie tylko o strategicznych inwestorów, ale też o dobrze wykształconych i doświadczonych pracowników o wysokich kwalifikacjach. Dlatego ważne, by były dobrym miejscem do życia, stąd takie inicjatywy jak Miasto Ogrodów czy renomowane festiwale: Rawa Blues, Mayday czy właśnie Off — mówi chcący zachować anonimowość urzędnik z Urzędu Miasta Katowice.

Miasto udostępnia miejsca i wspiera promocję festiwalu, umieszczając obszerne informację o nim w swoich materiałach promocyjnych, np. na stronach internetowych i w folderach reklamowych. Kluczowe jest jednak wsparcie finansowe. Około 40 proc. budżetu festiwalu pochodzi z kasy miasta, a reszta z biletów, karnetów i od sponsorów, wśród których znajdują się m.in. Mastercard, Samsung, Grolsh i mBank.

— Współpraca ze światem biznesu to było dla mnie duże wyzwanie, bo chciałem, by odbywała się na moich warunkach i sponsorzy zajmowali przestrzeń tylko dla nich przeznaczoną. To było trudne, bo pracowaliśmy przecież z gigantami, a Off był raczkującym festiwalem. Większości zasad i reguł panujących w tym biznesie uczyłem się dopiero w trakcie, a jednak się udało — wspomina Artur Rojek. Na scenie występują gwiazdy pierwszej wielkości: Iggy Pop, Swans, muzycy Sonic

Youth czy Patti Smith. Festiwal jest ceniony za wiele rzeczy: specyficzne połączenie kameralności i światowości, natury i industrialu, wydarzenia komercyjnego i offowego zarazem, ale też za wielość gatunków muzycznych, za aktualność i świeżość artystów.

— Udaje się nam wyłapać artystów będących u progu dużej popularności, grających coś nowego, oryginalnego, ale jeszcze niecieszących się światowym rozgłosem. Tak było w przypadku The National, którzy byli u nas w 2009 r., a tuż po Offie stali się gwiazdą pierwszej rangi. To z jednej strony nadaje nam status imprezy up-to-date, będącej na bieżąco z trendami, czasem lekko je wyprzedzającej, a z drugiej — pozwala trochę oszczędzić na honorariach — śmieje się Artur Rojek.

Festiwal słynie też z wydarzeń, m.in. reaktywacji legendarnych zespołów, np. Miłość i Lenny Valentino, a także ze specjalnego repertuaru, choćby odgrywania wyłącznie piosenek z jednej płyty na 10-, 20- czy 30-lecie jej wydania. Dzięki temu Off Festival znajduje uznanie gości, mediów i wykonawców daleko poza granicami Polski.

Zdobył w 2012 r. i 2013 r. nagrodę European Festival Award w kategorii Najlepszy Festiwal Średniej Wielkości, opiniotwórczy serwis muzyczny Pitchfork umieścił go na liście 20 najważniejszych letnich festiwali, a w zeszłym roku znalazł się na liście 14 najważniejszych imprez muzycznych amerykańskiego magazynu „Time”. Nagroda Green'n Clean oznacza zaś, że doceniono również ekopodejście organizatorów i używanie biodegradowalnych materiałów wszędzie, gdzie to możliwe.

— Moja potrzeba organizowania imprezy muzycznej wzięła się z zamiłowania do muzyki, więc Off Festival jest robiony przez fana muzyki dla fanów muzyki. W trakcie zagranicznych tras z Myslovitz podglądałem szczegóły organizacji dużych wydarzeń muzycznych, a jednak wzięcie się za to samemu to całkowicie co innego. Cieszę się, że nasza praca jest doceniana, że wrośliśmy w krajobraz Śląska i Katowic, a dla dziesiątek tysięcy naszych gości jesteśmy pewnym i jasnym punktem na wakacyjnej mapie. A to jeszcze nie koniec, umowę z władzami Katowic mamy podpisaną do 2018 r. — sumuje Artur Rojek. &

Liczby festiwalu

Tegoroczny Off Festival trwał od 7 do 9 sierpnia. Jego budżet wyniósł około 5 mln zł, z czego dotacja miasta Katowice to 2,2 mln zł, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 0,4 mln zł (program mecenat), a Narodowego Centrum Kultury 45 tys. zł.

W poprzednich edycjach stawki artystów sięgały nawet 150 tys. euro.

Przy organizacji imprezy jest zatrudnionych 6 pracowników, a pomaga im 20 osób wspierających. W czasie trwania festiwalu obsługa — wraz z wolontariuszami i ochroną — wzrasta do około 200 osób. Do tego dochodzi 100 pracowników na stoiskach gastronomicznych, z odzieżą, płytami itp.

W tym roku wystąpiło około 400 artystów.