Całkiem nowy gatunek klienta banku

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2016-12-20 22:00

Z punktu widzenia instytucji finansowych dzisiejsi 20-, 30-latkowie to idealni partnerzy: otwarci na nowości i z perspektywami na wyższe dochody.

Stanowią jedną czwartą światowej populacji — 1,7 mld mieszkańców ziemi to osoby przed trzydziestką i tuż po. O ich odmienności społecznej, specyficznych różnicach, wyróżnikach napisano tyle tomów, że za 1000 lat archeologowie łatwo mogą dojść do wniosku, że na początku XXI na Ziemi wykształcił się nowy gatunek człowieka — milenials. Wiek: 25-35 lat. Występowanie: wszystkie szerokości geograficzne.

Charakterystyczne cechy: wykształceni, pewni siebie, niecierpliwi, otwarci na nowości, przedkładający jakość życia i doświadczenia nad posiadanie; przywiązani do nowych technologii, mocno lewicowi oraz mocno prawicowi (sic!), społecznie odpowiedzialni, wrażliwi na ekologię. Nie oszczędzają, nie martwią się o przyszłość, nie kupują mieszkań i samochodów, mieszkają z rodzicami, pieniądze wydają na przyjemności. Antyteza korpoludka — indywidualiści, zainteresowani bardziej rozwojem osobistym niż karierą czy pieniędzmi.

Od dobrych dwóch lat naukowcy przyglądają się tej grupie wiekowej, dochodzą do kolejnych odkryć i stawiają nowe pytania: „milenialsi zmieniają branżę kosmetyczną”, „czy milenialsi naprawdę podróżują inaczej?”, „milenialsi uprawiają mniej seksu niż generacja X”, „czy milenialsi wierzą w romantyczne związek?”, „milenialsi nie oszczędzają na emeryturę”, „milenialsi wydają ogromne pieniądze na brunche i pizzę na wynos”. To tylko kilka tytułów prasowych dających ogólny pogląd na odrębność tego pokolenia. Na koniec, żeby podkreślić wrażliwy charakter tego pokolenia, powołajmy się jeszcze na artykuł z „Economista”, który konstatuje, że trzydziestolatki nie kupują diamentów. Najpewniej przez wzgląd na to, że produkowane są w cieniu konfliktów zbrojnych i z wykorzystaniem nielegalnej siły roboczej. Nic dziwnego, że przy takim stopniu komplikacji materii niezbędna jest fachowa pomoc. Godzina pracy specjalisty od doradztwa transgeneracyjnego kosztuje w USA nawet 20 tys. USD. Faktem jest, że milenialsi to potężna grupa klientów. W Stanach Zjednoczonych liczniejsza niż pokolenie powojennego bumu demograficznego, do tej pory najliczniej reprezentowane w społeczeństwie.

Dobry klient

W Polsce, gdzie populacja millenialsów to około 9 mln osób, badania nad 20-, 30-latkami zaczęły się niedawno, ale jest już kilka raportów opisujących zachowania tej generacji na rynkubankowym. Wynika z nich, że pokolenie Y aż tak bardzo nie różni się od starszych roczników. Zapytani przez Millennium na co oszczędzają pieniądze, milenialsi w pierwszej kolejności wskazują podróże — 65 proc. Odpowiedź idealnie wpisuje się w stereotyp generacji lekkoduchów. Tyle, że na drugim miejscu młodzi ludzie wymieniają mieszkanie (55 proc.), potem samochód (51 proc.) a na czwartym — uwaga — tak przyziemne rzeczy jak sprzęt AGD (43 proc.). Jak widać spora część pokolenia Y chce jednak „mieć”, a nie tylko używać. Z punktu widzenia banków milenials jest bardzo interesującym klientem. Jak wynika z badań BZ WBK, niemal wszyscy reprezentanci tej generacji mają konta osobiste oraz karty płatnicze. Swobodnie poruszają się w cyfrowych kanałach kontaktu z bankiem, ale też korzystają z obsługi oddziałowej.

Reprezentanci pokolenia Y częściej w porównaniu z innymi odwiedzają placówki banku, gdzie poza najbardziej powszechnymi operacjami (wpłaty/wypłaty z kasy, wypłata z bankomatu, zmiana ustawień konta), częściej niż inni dokonują wpłat we wpłatomatach, sprawdzają stan konta, czy dowiadują się o kredyt hipoteczny. Największy wśród nich jest odsetek korzystających i ze stacjonarnej bankowości internetowej i bankowości mobilnej.

Tylko co trzeci ogranicza się wyłącznie do stacjonarnej bankowości internetowej. Pozostali chętnie bankują przy pomocy telefonów. Milenialsi szybciej od starszych klientów przyswajają sobie nowinki technologiczne. Z badań Millennium wynika, że 17 proc. spośród nich korzysta z Blika, 6 proc. ma aplikację bankową w smartfonie, taki sam odsetek loguje się przy pomocy odcisku palca. Dla porównania w poprzedniej generacji X Blika używa co dziesiąty przedstawiciel, aplikację w telefonie oraz system logowania ID ma 5 proc. ankietowanych.

Po prostu ich nie stać

Według tych samych badań, 65 proc. milenialsów czerpie dochody z umowy o pracę. Bank nie podaje zarobków, ale biorąc pod uwagę stosunkowo krótki staż pracy, raczej nie są one zbyt wysokie. Niedawno serwis The Daily Beast zebrał rozmaite publikacje opisujące dziwactwa milenialsów, którzy nie chcą oszczędzać na emeryturę, brać kredytów mieszkaniowych, przeciętnie jeżdżą mniej samochodami niż starsze rodzeństwo, mieszkają z rodzicami, stwierdzając, że być może prostym wytłumaczeniem tych wszystkich zachowań jest to, że młodzi nie bardzo mają z czego oszczędzać, nie mają zdolności kredytowej, nie mają pieniędzy na paliwo i nie chcą się wyprowadzić, bo nie stać ich na mieszkanie. Zresztą sami milenialsi odpowiedzieli „Economistowi”, że nie kupują diamentów, dlatego że są drogie.