Prokuratura bada, czy kontrowersyjne transakcje kolportera prasy i kredytującego go banku to karalna niegospodarność
W poniedziałek 19 listopada 2018 r. napisaliśmy w „PB”, że byłe władze Alior Banku w 2012 r. zdecydowały o udzieleniu Ruchowi finansowania mimo wielu poważnych zagrożeń, na które wskazywali analitycy kredytowi. Dwa dni później, w środę 21 listopada, Prokuratura Okręgowa w Krakowie poinformowała, że działający na jej polecenie funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) przeprowadzili na terenie całego kraju szereg przeszukań, w tym w siedzibach banku i kolportera prasy.

— Związane to jest z będącym na początkowym etapie, a jednocześnie rozwojowym śledztwem, prowadzonym m.in. w sprawie nieprawidłowości dotyczących udzielenia Ruchowi kredytów przez Alior Bank — informuje Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Milionowe szkody
Z komunikatów prokuratury i CBA wynika, że badane jest m.in., czy w latach 2012-18 władze Alior Banku nie dopuściły się tzw. karalnej niegospodarności. Miałaby polegać na udzieleniu i utrzymaniu wsparcia finansowego dla kolportera prasy, co „mogło wyrządzić tej spółce [bankowi — red.] szkodę w wysokości nie niższej niż 153,6 mln zł”. Śledczy wyjaśniają też, czy przedstawiciele Ruchu nie posługiwali się nierzetelną dokumentacją finansową spółki w celu uzyskania linii kredytowej w Aliorze, co z kolei mogłoby świadczyć o próbie wyłudzenia finansowania.
Nie udało nam się dowiedzieć, czy środowe przeszukania miały bezpośredni związek z poniedziałkowym artykułem w „PB”. Janusz Hnatko wczoraj po południu odesłał nas do oficjalnych komunikatów prokuratury i CBA. Ich treść mocno koreluje z ujawnionymi przez nas informacjami,zawartymi w wewnętrznej notatce, powstałej na zlecenie rady nadzorczej Alior Banku.
Papiery i nieruchomości
Przypomnijmy — w latach 2011-12 analitycy kredytowi Aliora wielokrotnie wskazywali na wiele poważnych zagrożeń związanych z finansowaniem Ruchu, które później się zmaterializowały. Podnosili m.in. nierealność bardzo optymistycznych prognoz przedstawianych przez zarząd dystrybutora prasy, jego słabą i wciąż pogarszającą się kondycję finansową, nieprawidłową strukturę finansowania majątku, niski rating, a także słabość proponowanych przez Ruch zabezpieczeń kredytu. Pracownicy działu ryzyka banku wskazywali też, że tuż po prywatyzacji, w wyniku której spółkę przejął amerykański fundusz hedgingowy Eton Park, Ruch sprzedał najcenniejsze nieruchomości za prawie 183 mln zł, a pieniądze nie pozostały w spółce, lecz zostały „przekazane do właściciela w formie nabycia obligacji”. O co chodzi? O ujawniony przez „PB” już w lipcu 2018 r. fakt, iż w 2011 r. Ruch wydał aż 204 mln zł na trzyletnie obligacje holenderskiej spółki celowej Eton Parku o kapitale zakładowym zaledwie 18 tys. EUR — Lureny Investments.
Papiery nie zostały wykupione, a jedynie dwukrotnie je zrolowano: w 2014 r. na trzy lata, a w 2017 r. na pięć, do 2022 r. Co sprawiło, że już na koniec 2017 r. Lurena była winna Ruchowi (wraz z odsetkami) aż 237,9 mln zł. Prokuratura i CBA we wczorajszych komunikatach poinformowały, że zarówno „pozbawiony jakiejkolwiek racjonalności” zakup obligacji Lureny, jak i też zbycie nieruchomości „poniżej ich realnej wartości” będzie w śledztwie badane pod kątem karalnej niegospodarności władz Ruchu, która spowodowała wyrządzenie spółce szkody w wielkich rozmiarach, szacowanej na ponad 200 mln zł.
Spokój prześwietlanych
Co na to wszystko byłe władze Aliora i Ruchu, których działaniom przyglądają się organy ścigania? Igor Chalupec, który po prywatyzacji Ruchu w 2010 r. został szefem jego rady nadzorczej, od 2013 r. do października 2018 r. był prezesem spółki, a od 2017 r. jest jej właścicielem, zapewniał w lipcu 2018 r., że o żadnym wyprowadzaniu majątku z Ruchu nie ma mowy.
— Obligacje Lureny Investments to nietypowy instrument, który w zamierzeniu miał być sukcesywnie rozliczany dywidendą z Ruchu. W 2011 r. wszystko wskazywało na to, że spółka będzie w stanie generować zyski. Niestety, to się nie ziściło — tłumaczył na łamach „PB”.
Były zarząd Alior Banku z lat 2011-12 broni natomiast decyzji o udzieleniu Ruchowi finansowania, obudowanej„indywidualnymi odstępstwami” od zapisów umowy i regulaminu kredytowania. Wojciech Sobieraj i Cezary Smorszczewski, odpowiednio ówczesny prezes i wiceprezes banku, podkreślali kilka dni temu w „PB”, że decyzja kredytowa w sprawie Ruchu była poprzedzona pozytywną rekomendacją działu ryzyka i komitetu kredytowego oraz podjęta przez cały zarząd po dodatkowej akceptacji rady nadzorczej Aliora. Cezary Smorszczewski, wieloletni prywatny znajomy i współpracownik Igora Chalupca (m.in. w zarządach Banku Pekao i PKN Orlen), dodał, że ta znajomość nie miała w tej sprawie żadnego znaczenia.
Podpis: Dawid Tokarz