Farmacol nie doszedł do porozumienia z załogą Cefarmu Białystok. Ale i tak może kupić spółkę od skarbu.
Katowicki Farmacol, jeden z trzech największych w kraju hurtowników farmaceutycznych, nie zdołał uzgodnić warunków pakietu socjalnego z załogą Cefarmu Białystok, choć Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) dało stronom pięć dni więcej na zawarcie porozumienia. Umowę w sprawie prywatyzacji białostockiej spółki parafowano pod koniec maja.
Jak dowiedział się "Puls Biznesu", drugą rundę negocjacji związkowcy i inwestor wykorzystali lepiej niż pierwszą, w której w ogóle nie doszło do merytorycznej dyskusji. Mimo to nie udało się uzgodnić wspólnego stanowiska. Według naszych informacji, nie było zgodności m.in. w kwestii gwarancji zatrudnienia. Związkowcy chcieli dłuższego zabezpieczenia niż proponował Farmacol. Żądali również gwarancji imiennych, podczas gdy inwestor chciał zagwarantować jedynie utrzymanie obecnej liczby etatów. Cefarm Białystok zatrudnia blisko 500 osób i około 50 kolejnych w dwóch spółkach zależnych. Wyznaczony przez MSP drugi termin zakończenia rozmów upłynął w piątek. Być może resort skarbu zgodzi się na kolejny.
— W najbliższych dniach może zapadnie decyzja o przedłużeniu o kilka dni terminu na negocjacje — powiedział PAP Jan Bury, wiceminister skarbu odpowiedzialny za sektor farmaceutyczny.
Wydaje się jednak, że w obecnej sytuacji budżetowej MSP nie zrezygnuje ze sprzedaży spółki (wartej prawdopodobnie około 70 mln zł), nawet jeśli rozmowy się nie powiodą.
— Nie wykluczamy też prywatyzacji bez wynegocjowanego pakietu socjalnego, jeśli nie będzie kompromisu — potwierdza Jan Bury.