Nadzór nad rynkiem gier i zakładów sprawuje Ministerstwo Finansów (MF) i podległa mu Służba Celna (SC). Jak im idzie? Z materiałów z narady dyrektorów pionu orzecznictwa i pionu kontroli izb celnych z połowy kwietnia 2013 r., do których dotarł „PB”, wynika, że nie najlepiej. Od 2009 r. działania SC w zakresie gier i zakładów koordynuje Krajowa Grupa Zadaniowa ds. Kontroli Gier Hazardowych, która mieści się w Izbie Celnej w Szczecinie. Ma ona analizować i dostarczać szefostwu SC informacje o wynikach najważniejszych działań celników, także tych, które wykonywane są równolegle z prokuraturą ścigającą przestępstwa hazardowe. Przedstawiona przez grupę na kwietniowej naradzie prezentacja sporą część poświęca współpracy z Prokuraturą Apelacyjną w Białymstoku, prowadzącą wielkie śledztwo w sprawie nielegalnego hazardu z wykorzystaniem automatów o niskich wygranych (AoNW).
![TRZYMA FASON:
Jego były zastępca ma zarzuty za niewłaściwy nadzór nad rynkiem gier i zakładów, a brak notyfikacji ustawy hazardowej, której był autorem, grozi Polsce wielomilionowymi roszczeniami. Mimo to Jacek Kapica, szef Służby Celnej, zachowuje dobre zdanie o pracy swojej i podległych mu celników.
[FOT. GK] TRZYMA FASON:
Jego były zastępca ma zarzuty za niewłaściwy nadzór nad rynkiem gier i zakładów, a brak notyfikacji ustawy hazardowej, której był autorem, grozi Polsce wielomilionowymi roszczeniami. Mimo to Jacek Kapica, szef Służby Celnej, zachowuje dobre zdanie o pracy swojej i podległych mu celników.
[FOT. GK]](http://images.pb.pl/filtered/20b512f0-122e-491e-bd1f-0cc27c2f6f2c/6a48885d-d339-5e73-b7ab-398cf6ddf004_w_830.jpg)
Nieterminowa pomoc
Celnicy pomagają prokuratorom, m.in. prowadząc postępowania w konkretnych sprawach z kodeksu karnego skarbowego. Jak pomagają? Okazuje się, że polecenia śledczych w określonym terminie wykonały dwa urzędy celne — z trzydziestu sześciu. To dlatego krajowa grupa sugeruje „konieczność zwiększenia efektywności”, „skondensowania czynności” i „wzmocnienia zespołów dochodzeniowo-śledczych”. Celnicy nie radzą też sobie z cofaniem na drodze administracyjnej rejestracji automatów zatrzymanych i włączonych do białostockiego śledztwa i zezwoleń wydawanych ich operatorom. Od kwietnia 2009 r., kiedy w wielkiej ogólnopolskiej akcji funkcjonariusze CBŚ zabezpieczyli ponad 300 jednorękich bandytów, ich liczba urosła do prawie 2,3 tys. Celnicy przyznają, że istnieje ryzyko przedawnienia, tzn. że nie zdążą zdelegalizować maszyn przed wygaśnięciem ich rejestracji (były wydawane na sześć lat). Albo że prokuratura będzie oskarżać za nielegalny hazard w sytuacji, kiedy na papierze automaty wciąż są legalne, a firmy posiadają aktywne zezwolenia.
Groźba odszkodowań
Co więcej — automat przestaje być AoNW dopiero od momentu cofnięcia rejestracji. Przedłużanie procedur grozi więc również, zdaniem celników i prokuratorów, wnioskami odszkodowawczymi od operatorów, którym maszyny zabrano. SC rozważa w tej sytuacji unieważnianie rejestracji wstecz, ale wtedy firmy hazardowe mogłyby wystąpić o zwrot nienależnie pobranych podatków (za każdy automat do końca 2009 r. płaciły miesięcznie 180 EUR, a później — 2 tys. zł). Na naradzie celnicy zajmowali się nie tylko AoNW. Pod lupę wzięli też sprawę Totolotka, do niedawna największej polskiej firmy bukmacherskiej. Między kwietniem a wrześniem 2012 r. bukmacher nie miał ważnego zezwolenia na oferowanie zakładów, lecz przez większość czasu normalnie prowadził działalność. Jak to było możliwe? Okazuje się, że przez dwa pierwsze miesiące z 392 placówek Totolotka celnicy skontrolowali 5. Później było trochę lepiej, chociaż i tak przez pół roku nie dotarli do prawie 100. Ponadto choć prowadzenie działalności bez zezwolenia stwierdzili w 292 placówkach, to postępowań karnych skarbowych wszczęli tylko 79.
Dobry nastrój
Jak te dane tłumaczy MF? Biuro prasowe przekazało, że izby i urzędy celne są samodzielne i niezależne i dlatego często zachodzi potrzeba „ujednolicania” i „korygowania” ich działań. Skala potrzebnych korekt najwyraźniej nie psuje specjalnie humoru Jackowi Kapicy, szefowi SC. Okazuje się, że „pozytywnie ocenia działania SC w zakresie nadzorowania rynku gier hazardowych na wszystkich poziomach działania”. Jako dowód, że jest dobrze, MF przywołuje to, że SC z roku na rok zajmuje więcej nielegalnych automatów i że od 2008 r. do 2012 r. zarekwirowała ponad 11 tys. maszyn. Tyle że, jak pisaliśmy w „PB”, podziemie hazardowe wciąż ma się dobrze, a sito zastawiane przez celników nadal jest dziurawe — w 2012 r. celnicy zatrzymali 22 tzw. automaty foreksowe (umożliwiały hazard pod pozorem inwestycji na rynku walutowym), gdy na rynku było ich około 4 tys.
Afera hazardowa
Takim mianem określono wydarzenia, związane z ujawnieniem lobbingu politycznego, do jakiego doszło podczas prac nad nowelizacją prawa hazardowego w 2009 r. Korzystne dla branży zapisy forsowali działający w niej Ryszard Sobiesiak i nieżyjący już Jan Kosek. Najbardziej widocznymi skutkami afery były drastyczne zmiany w prawie hazardowym (o nich w ramce obok) oraz koniec kariery politycznej dwóch prominentnych posłów PO, których prasa oskarżała o nieetyczne kontakty z biznesmenami: Zbigniewa Chlebowskiego, ówczesnego szefa klubu parlamentarnego tej partii i Mirosława Drzewieckiego, ówczesnego ministra sportu. Prokuratura w ich działaniach nie doszukała się naruszenia kodeksu karnego i śledztwo w sprawie afery zostało umorzone.
Branża hazardowa
W 2012 r. na legalny hazard Polacy wydali nieco ponad 14 mld zł, o około 6 mld zł mniej niż w rekordowym 2009 r., kiedy było to 20,3 mld zł. Cenzura jest nieprzypadkowa, bo to właśnie po wybuchu afery hazardowej rząd PO-PSL wprowadził zmiany w prawie, których celem było ograniczenie rynku gier i zakładów, w tym zlikwidowanie sektora automatów o niskich wygranych (AoNW), czyli popularnych jednorękich bandytów, ustawianych w pubach czy na stacjach benzynowych. I zgodnie z przewidywaniami to operatorzy AoNW z roku na rok tracą najwięcej przychodów. Wciąż jednak są liderem rynku: trafia do nich co trzeci złoty, wydany przez Polaków na gry i zakłady. Drugi jest państwowy Totalizator Sportowy i oferowane przez niego gry liczbowe i loterie, a kolejne miejsca w hazardowym peletonie zajmują: salony gier, kasyna i bukmacherzy. Duży kawałek tortu konsumuje też szara strefa, głównie zagraniczne firmy, oferujące w naszym kraju hazard online, oraz operatorzy nielegalnych automatów, wstawianych w te miejsca, z których są usuwane legalne dotychczas AoNW.