Centra usług już nie omijają Bydgoszczy

Dorota Czerwińska
opublikowano: 2015-08-30 22:00

CYKL „PB”, HAYS POLAND I PAIZ: 10 LAT SEKTORA NOWOCZESNYCH USŁUG BIZNESOWYCH W POLSCE

Bydgoszcz wyrasta na kolejne atrakcyjne miasto dla firm z branży nowoczesnych usług dla biznesu.

PIENIĄDZ TEŻ SIĘ LICZY:
PIENIĄDZ TEŻ SIĘ LICZY:
Według Iwony Chojnowskiej- -Haponik, dyrektor departamentu inwestycji zagranicznych PAIiIZ, pomoc publiczna ma istotne znaczenie przy podejmowaniu przez firmy decyzji o lokalizacji ich centrów BPO/SSC.
Marek Wiśniewski

Początkowo sektor BPO/SSC lokował się głównie w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. W ciągu ostatnich dziesięciu lat największy rozwój branży nastąpił w Trójmieście, Łodzi, Poznaniu i Lublinie. Ale na rynku centrów usług pojawiają się również mniejsze miasta, np. Bydgoszcz. W mieście tym są 24 centra usług, w których pracuje już 8 tys. osób. Co ciekawe, ponad połowa z nich wyspecjalizowała się w obsłudze IT. Ale na tym nie koniec. Już wiadomo, że w bieżącym i w przyszłym roku firma Atos (usługi cyfrowe) zatrudni 500 osób, a bydgoski SDL tworzący m.in. systemy operacyjne— 150 pracowników.

Dostatek pracowników

Bydgoszcz przyciąga inwestorów nie tylko ze względu na dobrą infrastrukturę komunikacyjną i techniczną, dobrą współpracę z władzami lokalnymi czy bogatą ofertą nowoczesnej powierzchni biurowej, ale przede wszystkim dostęp do wykwalifikowanych pracowników o określonych kompetencjach językowych i specjalistycznych.

— Rozwój sektora BSS jest ściśle powiązany z dostępnością kadry oraz warunkami do prowadzenia biznesu. Co roku na rynek pracy trafia ponad 11 tys. dobrze wykształconych młodych osób, z czego około 2,3 tys. to absolwenci kierunków związanych z IT, ekonomicznych oraz filologii języków obcych — mówi Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.

Na 24 centra usług, 14 to firmy z kapitałem polskim. I to one zatrudniają prawie połowę (2120) pracowników w bydgoskim sektorze BSS. Z drugiej strony, ponad 2,5 tys. miejsc pracy w lokalnych centrach usług nowoczesnych powstało dzięki centrom z kapitałem francuskim, które są największym inwestorem zagranicznym w mieście. Iwona Chojnowska-Haponik, dyrektor departamentu inwestycji zagranicznych Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) twierdzi, że przedsiębiorcy rzadko wskazują zachęty inwestycyjnejako element kluczowy do podjęcia ostatecznej decyzji inwestycyjnej na korzyść danej lokalizacji, ale kwestia pomocy publicznej niemal zawsze pojawia się w trakcie negocjacji.

Inwestor analizuje

— Może to wynikać z tego, że o konkretny projekt walczą ze sobą poszczególne oddziały wielkich korporacji, prowadzące działalność na całym świecie, co pozwala na bardzo dokładną analizę konkurujących lokalizacji, w tym ocenę możliwości uzyskania dodatkowego źródła finansowania inwestycji — wyjaśnia Iwona Chojnowska-Haponik.

Stąd zainteresowanie firm m.in. z sektora nowoczesnych usług dla biznesu (BSS) inwestujących w Polsce aplikowaniem o dostępne instrumenty wsparcia. Z raportu „10 lat sektora BSS w Polsce”, przygotowanego przez PAIiIZ, wynika, że firmy najbardziej zainteresowane są uzyskaniem wsparcia w formie bezzwrotnych dotacji. Chętnie lokują się też w specjalnych strefach ekonomicznych (SSE), co pozwala im na korzystanie ze zwolnienia z podatku dochodowego.

— Firmy oczekują również tzw. miękkich zachęt, polegających na profesjonalnej obsłudze w trakcie podejmowania decyzji inwestycyjnej, wsparcia podczas rekrutacji, ułatwienia współpracy z uczelniami wyższymi czy pomocy w zakresie zwiększenia rozpoznawalności firmy na danym rynku — mówi Ewa Koruba z Hays Talent Solutions.