Kierowcy, którzy przez ostatnie miesiące narzekali na drastyczne podwyżki cen, mogą w końcu odetchnąć z ulgą. Po styczniu i lutym, które przyniosły zahamowanie wzrostu cen ubezpieczeń komunikacyjnego OC, marzec jest kolejnym miesiącem, w którym nie nastąpiły większe ruchy cenowe. Ze wspólnego raportu „Pulsu Biznesu” i firmy Unilink, największego pośrednika ubezpieczeniowego na rynku majątkowym, wynika, że średnia cena ubezpieczenia OC wyniosła w ubiegłym miesiącu 1160 zł. To tyle samo, ile klienci sieci multiagencyjnej zapłacili miesiąc wcześniej.



— W porównaniu z lutym ceny polis OC w marcu zostały praktycznie niezmienione. Ponieważ w ciągu dwóch poprzednich miesięcy nie obserwowaliśmyznaczących zmian w stawkach OC, można wnioskować, że wzrost cen wyhamował i obecnie mamy do czynienia z ich stabilizacją — mówi Igor Rusinowski, prezes firmy Unilink. W niektórych województwach zaczęły nawet spadać — chodzi nawet o kilkadziesiąt złotych na jednej polisie w skali miesiąca. Dotyczy to tych regionów Polski, w których skala ubiegłorocznych podwyżek była wyższa od średniej.
W porównaniu z lutym stawki spadły w pięciu województwach, także w pięciu wzrosły (w żadnym podwyżki nie przekroczyły 1 pkt. proc.), a w pozostałych regionach się nie zmieniły.
Gigantyczny wzrost
Igor Rusinowski zwraca uwagę, że kierowcy kupują ubezpieczenie raz w roku. Tak więc najlepszą skalą porównawczą jest dla nich odniesienie się do stawek z marca 2016 r. Z wyliczeń pośrednika wynika, że w ciągu 12 miesięcy stawki polis poszły w górę o ponad 18 proc. Z każdym kolejnym miesiącem stagnacji cenowej ten wzrost będzie topniał. Witold Jaworski, prezes spółki NIO, która sprzedaje polisy za pośrednictwem aplikacji Yanosik.pl, podkreśla, że branża ubezpieczeniowa zbliża się do ważnego dla siebie momentu. Spowodowany gigantycznymi stratami (ponad 2 mld zł w dwóch ostatnich latach) wzrost cen polis komunikacyjnych sprawił, że ubezpieczyciele mogli pochwalić się rekordowym wzrostem sprzedaży. O ile w 2015 r. sprzedali polisy OC za nieco ponad 9 mld zł, to ubiegły rok zamknęli 12,4 mld zł. To gigantyczny wzrost na tak dojrzałym rynku, jakim są ubezpieczenia, dlatego nie uda się już go powtórzyć.
— Słabnąca dynamika sprzedaży może spowodować, że niektórzy ubezpieczyciele wrócądo walki cenowej, po to by pokazać właścicielom, że nadal poprawiają wyniki — mówi Witold Jaworski. Jego zdaniem, takie ryzyko może pojawić się w drugiej połowie roku, kiedy wpływ największych podwyżek z 2016 r. przestanie być odczuwalny nie tylko przez kierowców, ale także przez firmy ubezpieczeniowe.
Recepta polityków
Szef NIO podkreśla, że w dłuższej perspektywie — jeśli rynek będzie zachowywał się racjonalnie — to nie ma odwrotu od dalszego wzrostu cen. Będą to jednak powolne, „pełzające” podwyżki, niezauważalne przez kierowców. Najważniejsze dla branży jest bowiem to, by segment komunikacyjnego OC przestał generować straty.
Średnia cena ubezpieczenia OC wyniosła w ubiegłym miesiącu 1160 zł. To tyle samo, ile klienci sieci multiagencyjnej Unilink zapłacili miesiąc wcześniej.
Wyhamowanie wzrostu cen może wpłynąć na zainteresowanie polityków. Problemem stawek OC od kilku miesięcy zajmuje się sejmowy zespół ds. wspierania przedsiębiorczości i patriotyzmu gospodarczego. Pod koniec marca posłowie przedstawili swój pomysł na uratowanie portfeli kierowców. Ma on polegać na uregulowaniu rosnących wypłat z tytułu szkód osobowych, które są wskazywane przez Polską Izbę Ubezpieczeń jako jeden z głównych winowajców wzrostu cen polis OC.