Ceny ziemi pozostaną stabilne

Anna Pronińska
opublikowano: 2010-08-03 10:03

Ci, którzy liczyli, że wyprzedaż państwowych gruntów spowoduje spadek cen, mogą się zawieść.

Szybka sprzedaż państwowej ziemi ma stać się faktem, a to pozwoli nawet na 15 mld zł wpływów do budżetu — takie zapowiedzi kilka dni temu złożyli premier Donald Tusk i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Dziś Agencja Nieruchomości Rolnych (ANR), która dysponuje zasobem własności rolnej skarbu państwa, posiada 2,18 mln ha, w tym 1,65 mln ha w dzierżawie.

— W ostatnich latach ANR sprzedaje rocznie około 100 tys. ha. gruntów rolnych. Wyższa sprzedaż miała miejsce w połowie lat 90., ale wtedy były inne realia ekonomiczne i bardziej liberalne prawo dotyczące sprzedaży — mówi Grażyna Kapelko, rzecznika ANR.

Dodaje, że zwiększenie sprzedaży musi nastąpić głównie poprzez sprzedaż już dzierżawionych gruntów. ANR ma ich najwięcej w województwach: zachodniopomorskim, dolnośląskim, wielkopolskim czy warmińsko-mazurskim.

Większa sprzedaż pozwoli powiększyć wpłaty do państwowej kasy i na Fundusz Rekompensacyjny regulujący należności wobec zabużan. Od 2005 r. do połowy 2010 r. na te dwa cele ANR wpłaciła łącznie 7 mld zł.

— Rynek ziemi jest dość stabilny. Dużą część terenów dzierżawią rolnicy, którzy są naturalnymi kupcami. Jeśli dojdzie do nadpodaży gruntów, raczej nie spowoduje to drastycznego spadku cen. Proces sprzedaży zajmie wiele lat. By przyspieszyć go, potrzebne jest polityczne otwarcie — mówi Roman Fortuna, współwłaściciel firmy CPRF, zajmującej się m.in. wyceną nieruchomości.

Z kolei Daniel Puchalski, dyrektor działu gruntów inwestycyjnych w Colliers International, uważa, że mądre zarządzanie sprzedażą pozwoli ANR uzyskać lepszą cenę.

— Ceny gruntów typowo rolnych oraz terenów nadających się pod farmy wiatrowe ustabilizowały się i raczej nie będą rosły, choć wystawienie na sprzedaż dużej puli gruntów naraz może spowodować spadek cen, ale na to wpływa m.in. stosunek podaży do popytu. Szansę na uzyskanie wyższych stawek mają tereny w obrębie miast. Dziś to obszary rolne, ale w przyszłości mogą być objęte planem zagospodarowania — mówi Daniel Puchalski.

Jest sceptycznie nastawiony do zapowiedzi rządzących.

— Dotąd niewiele zrobiono, by sprawnie sprzedawać ziemię, np. cudzoziemcom. Proces przekształcania jest nadal czasochłonny i kosztowny. Uzyskanie 15 mld zł ze sprzedaży jest w zasięgu ręki, ale w ciągu 5-10 lat. Możliwe jest uzyskanie kilku mld zł do 2015 r., jeśli skarb państwa sprzeda dzierżawione tereny i inne gotowe do sprzedaży (około 200tys ha) — dodaje dyrektor Colliers.

Rzeczniczka ANR zwraca uwagę na czynniki blokujące lub hamujące sprzedaż: roszczenia reprywatyzacyjne (dziś blokują 550-600 tys. ha), brak planów zagospodarowania przestrzennego, brak przepisów precyzujących zasady lokalizacji elektrowni wiatrowych, obowiązujące agencję limity przy sprzedaży czy długotrwałe procedury.

— Wiele czynników hamujących sprzedaż można ograniczyć, zmieniając niektóre przepisy obowiązujące przy sprzedaży gruntów — uważa Grażyna Kapelko.

Ceny gruntów typowo rolnych raczej nie będą rosły.
Ceny gruntów typowo rolnych raczej nie będą rosły.
None
None