Change idzie w świat

Karol Jedliński
opublikowano: 2010-10-17 12:14

Polska agencja reklamowa została globalnym partnerem potężnego koncernu

PZ Cussons postawił na promocję z Polski. To w reklamie ewenement.

"Doświadczonego menedżera z branży reklamowej przyjmę do prowadzenia oddziału firmy w Nigerii" — takie ogłoszenie rekrutacyjne pojawi się w krajowej prasie. I nie będzie to wcale żart czy zaproszenie do przekrętu. To kolejny etap globalnego rozwoju polskiej, niesieciowej agencji reklamowej. Fakturę za ogłoszenie opłaci Change Integrated, kierowana przez Marka Żołędziowskiego, byłego szefa Saatchi Saatchi w Polsce.
— Stajemy się globalnym partnerem koncernu PZ Cussons. Dlatego m.in. do końca roku otworzymy swoje biuro w Nigerii. To kolejna świetna wiadomość po tym, jak zostaliśmy nagrodzeni w prestiżowym konkursie w Cannes — tłumaczy Marek Żołędziowski.

Afryka nie dzika
Skąd polska agencja w Nigerii? Bo to jeden ze strategicznych rynków dla PZ Cussons, producenta zarówno kosmetyków, jak i żywności oraz sprzętu AGD. Po roku współpracy z Change w Polsce i —na mniejszą skalę — w Nigerii koncern postanowił, że właśnie ta agencja będzie jednym z trzech globalnych partnerów koncernu w branży reklamowej. Pozostali dwaj to doborowe grono, najlepsze oddziały globalnych sieciówek, czyli TBWA i McCann.
To ewenement, bo dotychczas polskie niezależne agencje brylowały tylko na krajowym rynku. W ramach współpracy Change dostanie do wsparcia nowe kategorie produktów w kilku krajach Afryki, gdzie marże są dużo wyższe niż w Europie. Dostanie też ambitne zadanie: przebić najlepszych. A że z tym nie powinno być problemów, świadczy deszcz nagród, jaki spadł na agencję podczas festiwali w Cannes i Portorożu.
— Nie chcemy już, by większość naszych projektów reklamowych była tworzona w Londynie czy RPA, bo stają się one coraz bardziej do siebie podobne. Potrzeba nam świeżego spojrzenia — przekonuje Con Gendis, globalny szef marketingu PZ Cussons.
— Dodatkowo dostaniemy więc też do promocji nową kategorię produktów w jednym z krajów starej Unii Europejskiej — dodaje Marek Żołędziowski.

Pobić L’Oreala
Agencja Change poprzez osoby właścicieli powiązana jest z grupą marketingową MediaCap, notowaną na NewConnect. Sama jednak na razie nie wybiera się na giełdę, bo co roku rozwija swój biznes bez pomocy drobnych inwestorów. Globalna współpraca z PZ Cussons oznacza, że wyniki finansowe agencji w tym roku będą lepsze niż w 2009. I to mimo że wiosną Change stracił duży budżet Playa.
— Teraz walczymy o Erę, ale chcemy dalej podbijać Afrykę. W Nigerii mamy pobić L’Oreala, Niveę i Garniera nową marką kosmetyków dla mężczyzn. Brzmi to może nieco egzotycznie, ale rynek produktów do pielęgnacji ciała wart jest w Nigerii 500 mln GBP, czyli mniej więcej tyle, ile w Polsce. Jest więc o co się bić — przekonuje szef Change.
Jeśli się uda, jego agencja może liczyć na kolejne kontrakty za granicą.
— Skoro od roku zdają test w Nigerii z mniejszymi markami, to poradzą sobie jako nasz międzynarodowy gracz — przekonuje Con Gendis.