PZ Cussons postawił na promocję z Polski. To w reklamie ewenement.
"Doświadczonego menedżera z branży reklamowej przyjmę do prowadzenia oddziału
firmy w Nigerii" — takie ogłoszenie rekrutacyjne pojawi się w krajowej prasie. I
nie będzie to wcale żart czy zaproszenie do przekrętu. To kolejny etap
globalnego rozwoju polskiej, niesieciowej agencji reklamowej. Fakturę za
ogłoszenie opłaci Change Integrated, kierowana przez Marka Żołędziowskiego,
byłego szefa Saatchi Saatchi w Polsce.
— Stajemy się globalnym partnerem
koncernu PZ Cussons. Dlatego m.in. do końca roku otworzymy swoje biuro w
Nigerii. To kolejna świetna wiadomość po tym, jak zostaliśmy nagrodzeni w
prestiżowym konkursie w Cannes — tłumaczy Marek Żołędziowski.
Afryka nie dzika
Skąd polska agencja w Nigerii? Bo to
jeden ze strategicznych rynków dla PZ Cussons, producenta zarówno kosmetyków,
jak i żywności oraz sprzętu AGD. Po roku współpracy z Change w Polsce i —na
mniejszą skalę — w Nigerii koncern postanowił, że właśnie ta agencja będzie
jednym z trzech globalnych partnerów koncernu w branży reklamowej. Pozostali
dwaj to doborowe grono, najlepsze oddziały globalnych sieciówek, czyli TBWA i
McCann.
To ewenement, bo dotychczas polskie niezależne agencje brylowały
tylko na krajowym rynku. W ramach współpracy Change dostanie do wsparcia nowe
kategorie produktów w kilku krajach Afryki, gdzie marże są dużo wyższe niż w
Europie. Dostanie też ambitne zadanie: przebić najlepszych. A że z tym nie
powinno być problemów, świadczy deszcz nagród, jaki spadł na agencję podczas
festiwali w Cannes i Portorożu.
— Nie chcemy już, by większość naszych
projektów reklamowych była tworzona w Londynie czy RPA, bo stają się one coraz
bardziej do siebie podobne. Potrzeba nam świeżego spojrzenia — przekonuje Con
Gendis, globalny szef marketingu PZ Cussons.
— Dodatkowo dostaniemy więc też
do promocji nową kategorię produktów w jednym z krajów starej Unii Europejskiej
— dodaje Marek Żołędziowski.
Pobić L’Oreala
Agencja Change poprzez osoby właścicieli
powiązana jest z grupą marketingową MediaCap, notowaną na NewConnect. Sama
jednak na razie nie wybiera się na giełdę, bo co roku rozwija swój biznes bez
pomocy drobnych inwestorów. Globalna współpraca z PZ Cussons oznacza, że wyniki
finansowe agencji w tym roku będą lepsze niż w 2009. I to mimo że wiosną Change
stracił duży budżet Playa.
— Teraz walczymy o Erę, ale chcemy dalej podbijać
Afrykę. W Nigerii mamy pobić L’Oreala, Niveę i Garniera nową marką kosmetyków
dla mężczyzn. Brzmi to może nieco egzotycznie, ale rynek produktów do
pielęgnacji ciała wart jest w Nigerii 500 mln GBP, czyli mniej więcej tyle, ile
w Polsce. Jest więc o co się bić — przekonuje szef Change.
Jeśli się uda,
jego agencja może liczyć na kolejne kontrakty za granicą.
— Skoro od roku
zdają test w Nigerii z mniejszymi markami, to poradzą sobie jako nasz
międzynarodowy gracz — przekonuje Con Gendis.