Chemia obawia się poślizgu reform

Anna Bytniewska
opublikowano: 2003-01-10 00:00

Państwowe firmy chemiczne obawiają się, że zmiana na stanowisku ministra skarbu źle odbije się na sektorze. Branża balansująca na krawędzi bankructwa spodziewa się m.in. opóźnień we wdrażaniu strategii oraz impasu w negocjacjach z PGNiG, dotyczących dostaw gazu.

Do końca stycznia Nafta Polska ma przedstawić szczegóły strategii dla sektora wielkiej syntezy chemicznej (WSCh). Jej ogólne główne punkty zostały zaaprobowane przez Wiesława Kaczmarka, byłego ministra skarbu. Zakładały one integrację produktową branży i prywatyzację tak powstałych spółek chemicznych.

Jednak szczegółowe rozwiązania WSCh będzie już aprobował Sławomir Cytrycki, nowy minister skarbu, oraz Jerzy Hausner, nowy minister gospodarki. Jakie podejmą decyzje, to oczywiście wielka niewiadoma. Faktem jest, że spółki chemiczne, które są własnością Skarbu Państwa, boją się konsekwencji zmian na szczycie.

— Nowy minister skarbu — nim podejmie jakiekolwiek decyzje — będzie musiał najpierw zapoznać się z sytuacją przemysłu chemicznego i strategią, którą kończy przygotowywać Nafta Polska. To wymaga czasu. Tymczasem minister Cytrycki może mieć inne priorytety, a problemy chemii ciężkiej nie muszą do nich należeć. Dalsze opóźnianie restrukturyzacji branży może mieć fatalne skutki —ostrzega przedstawiciel jednego z dużych zakładów.

Jak pilna jest to sprawa, świadczy fakt, że strata netto firm objętych programem WSCh od stycznia do sierpnia tego roku wyniosła 251 mln zł. Ponadto dwie spółki uwikłane są w postępowania układowe: ZA Kędzierzyn z wielkim trudem je realizują, a ZA Tarnów próbują doprowadzić do jego zawarcia.

Przedstawiciele branży chemicznej obawiają się fiaska efektów rozmów z PGNiG w sprawie ponownego ułożenia kontaktów handlowych z jedynym dostawcą gazu.

— PGNiG może poczuć się zwolnione z dotychczasowych, co tu ukrywać, krępujących ustaleń i od początku trzeba będzie toczyć wielomiesięczne rozmowy, które do tej pory pilotowało MSP pod wodzą ministra Kaczmarka. Nie doprowadziły one co prawda do ostatecznego kompromisu, ale zmierzały do niego — dodaje nasz rozmówca.

Restrukturyzacja branży to — zdaniem przedstawiciela innej spółki chemicznej — również sprawa niecierpiąca zwłoki.

— Trzeba uporządkować polski rynek chemiczny bez względu na to, czy prywatyzacja nastąpi teraz czy później. Dobrze byłoby jednak, żeby zrobiły to polskie firmy, szczególnie jeżeli chodzi o rynek nawozowy — twierdzi.

Nie ma co bowiem liczyć, że zagranicznym inwestorom będzie zależało na kompleksowej reorganizacji polskiego sektora WSCh w sytuacji, kiedy sami borykają się z nadprodukcją i potrzebne są im nowe rynki zbytu, a nie konkurencja.

Ale są też tacy, którzy z optymizmem podchodzą do faktu wyboru nowego ministra skarbu.

— Nowy minister na pewno nie zrezygnuje z realizacji strategii dla WSCh. Ten program po prostu musi być realizowany. Od tego zależy dalszy nasz byt. Liczymy także na to, że minister, który obecnie nadzoruje zarówno sektor chemiczny, jak i gazowy pomoże doprowadzić do kompromisu, dotyczącego przede wszystkim ceny gazu dla firm chemicznych — podkreśla przedstawiciel kolejnego zakładu.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface