tymczasem
Władze w Pekinie nie mogą być zadowolone z kwietniowych danych płynących z gospodarki. Produkcja przemysłowa wzrosła w poprzednim miesiącu o 6,1 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim - podało Narodowe Biuro Statystyczne (NBS). Odczyt oznacza spadek o 1,6 pkt proc. w stosunku do marca, przewyższa jednak oczekiwania ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu na poziomie 5,5 proc. Sprzedaż detaliczna poszła w górę o 5,1 proc., ale była o 0,8 pkt proc. mniejsza niż w marcu. Analitycy prognozowali wynik na poziomie 5,5 proc.
- Powinniśmy być świadomi, że w środowisku zewnętrznym nadal istnieje wiele niestabilnych i niepewnych czynników – powiedział na konferencji prasowej Fu Linghui, rzecznik NBS.
Dodał, że niedawna obniżka wzajemnych stawek celnych będzie korzystna dla obu stron, ale ostrzegł, że popyt krajowy, w tym konsumpcja, wciąż nie wykazuje rosnącej dynamiki.
Na początku ubiegłego tygodnia w Genewie Chiny i USA zgodziły się na chwilowe zawieszenie broni w konflikcie handlowym. Obie strony uzgodniły obniżenie karnych ceł o 115 pkt proc. Jest to zasadniczy krok ku poprawie relacji handlowych między największymi gospodarkami świata. W najgorętszym okresie amerykańskie karne cła na produkty z Chin wynosiły 145 proc., a chińskie cła na towary ze Stanów Zjednoczonych - 125 proc. Obecnie Pekin i Waszyngton negocjują wypracowanie nowego porozumienia handlowego.
W kontekście wojny celnej pozytywnym zaskoczeniem są dane o chińskim eksporcie. Statystyki NBS pokazują, że w wyniku drastycznej podwyżki amerykańskich stawek w kwietniu wysyłka chińskich towarów do Stanów Zjednoczonych, które są największym rynkiem zbytu dla Państwa Środka, spadła o ponad 21 proc. Jednak cała sprzedaż zagraniczna poszła w górę aż o 8,1 proc.
- Ogólny wzrost eksportu jest częściowo spowodowany przekierowaniem towarów do krajów trzecich oraz umowami podpisanymi jeszcze przed ogłoszeniem ceł - powiedział Zhiwei Zhang, prezes i główny ekonomista Pinpoint Asset Management.
Chinom udało się przekierować strumień towarów do krajów Azji Południowo-Wschodniej. Eksport trafił głównie do Wietnamu, Malezji, Indonezji i Tajlandii, co pomogło Pekinowi częściowo zrekompensować skutek amerykańskich ceł. NBS podaje, że w ubiegłym miesiącu eksport do tych krajów zwiększył się o 20,8 proc.
Jakub Szkopek, analityk Erste, twierdzi, że skierowanie strumienia towarów do krajów trzecich to tymczasowe rozwiązanie, a na trwałą odbudowę pustki powstałej po rynku amerykańskim będzie trzeba czekać latami.
– Chiny mierzą się z nadprodukcją w wielu sektorach jak wydobycie węgla czy produkcja stali. Producenci stali i metali przemysłowych już wysyłają sygnały o konieczności cięcia produkcji, a to finalnie wpłynie na niższy wzrost gospodarczy – podkreśla analityk.
Ekspert Erste zaznacza, że rynek finansowy traci nadzieję na pozytywne zaskoczenie w Chinach w nadchodzących miesiącach. Jego zdaniem w maju należy się spodziewać dalszego spadku dynamiki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.
W I kwartale PKB wzrósł o 5,4 proc., przekraczając oczekiwania rynkowe. Wielu ekonomistów ostrzega jednak, że amerykańskie cła mogą zniweczyć plany władz, mówiące o ok. 5-procentowym wzroście gospodarczym kraju w całym 2025 r. Jakub Szkopek też uważa, że
na skutek ostatnich wydarzeń dynamika PKB w II i III kwartale spowolni.
Rząd jest gotów sięgnąć po następne instrumenty stymulujące gospodarkę. We wtorek Ludowy Bank Chin ogłosił obniżkę stóp procentowych o 10 pkt bazowych. Wielu obserwatorów podkreśla jednak, że ostatnie doświadczenia wskazują, że tego rodzaju działanie władz centralnych przynosiło krótkotrwałe efekty i nie przełożyło się na kompleksową poprawę.
– Chiny utrzymują tempo wzrostu, choć jest ono słabsze od oczekiwań rynkowych. Decydenci w Pekinie będą uzależniać dalsze ratowanie gospodarki i wprowadzanie kolejnych pakietów stymulacyjnych od ostatecznego wyniku rozmów z Waszyngtonem. Samo wyczekiwanie na ten moment stanowi zagrożenie dla siły napędowej całej gospodarki – mówi Jakub Szkopek.