Chio woli ,,Gwiezdne Wojny’’ od piłkarskich herosów

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2002-06-10 00:00

Mistrzostwa świata w piłce nożnej są okazją do poprawienia wyników sprzedaży przez każdego szanującego się producenta produktów, które w hurtowych ilościach Polacy pochłaniają przed telewizorem. Jednak niektóre firmy — zamiast herosów futbolu — do promocji wybierają bohaterów „Gwiezdnych wojen”.

Mistrzostwa świata zdarzają się tylko raz na cztery lata. „Na szczęście” — powie zapewne niejeden wierny telewidz, który przez cały czerwiec będzie cierpiał z powodu zmian w telewizyjnej ramówce TVP.

Nie trzeba być zagorzałym kibicem, żeby spocząć przed telewizorem i w asyście dźwięków chrupania i popijania płynów w różnych kolorach oglądać, a nawet uczestniczyć z całą witalnością ciała i ducha, w spektaklu, którego czasem zupełnie się nie rozumie.

Dlatego to jest czas, którego nie może nie wykorzystać producent towarów spożywanych przed, w trakcie i po meczu.

— Do każdego zamówienia powyżej 37 zł dokładamy piłkę za 2 złote. Ja za te piłki płaciłem dużo drożej, ale mamy wielkie plany ekspansji naszej sieci w Warszawie, dlatego warto zrobić taką promocję. Polski rynek jest na tyle wymagający, że nie można nie zauważyć okazji — nawet jeśli ze swoją ofertą tonie się w morzu innych promocji — mówi Sławomir Boćko, właściciel sieci MetroPizza.

Innego zdania jest Maciej Goliński, dyrektor generalny sieci TelePizza, który podpatruje posunięcia rosnącej konkurencji.

— Częścią naszej polityki jest dostarczanie dodatkowych atrakcji przy każdym zakupie. Nie warto było przygotowywać oferty specjalnie na tę okazję, bo jest ich na rynku niezwykle dużo — mówi Maciej Goliński.

Wycieczkę zaplanował swoim klientom koncern Pepsi-Cola. Spółka tak opracowała swoją kampanię promocyjną, że temat kręci się wokół piłki, chociaż bezpośrednio nie nawiązuje do MŚ.

— Mamy dwie reklamy: wkrótce spot z zawodnikami sumo grającymi w piłkę zastąpi nowa reklama. Można u nas wygrać wyjazd na mecz do Manchesteru z udziałem sześciu piłkarzy: Beckhama, Carlosa, Rivaldo, Petita, Davidsa i naszego Olisadebe — wylicza Mirosław Godlewski, prezes Pepsi-Cola General Bottlers Poland.

Prezes Godlewski przyznaje jednak, że liczy na zwiększoną sprzedaż napojów z racji letniego sezonu, a nie z powodu mundialu. Zdaniem Dariusza Wojdygi, prezesa wytwórni napojów Hoop, popyt może się nawet obniżyć — na pewno nie wzrośnie.

— Coca-Cola biorąc udział w takich przedsięwzięciach buduje znajomość marki, nie liczy na wzrost sprzedaży. Nie przygotowaliśmy żadnej promocji piłkarskiej. I tak dobrze się sprzedajemy — mówi Dariusz Wojdyga.

Zupełnie inaczej podchodzą do rozgrywek producenci chipsów, snacków i innych przekąsek. To także ich własna rozgrywka o bardzo konkurencyjny rynek i twarze piłkarskich sław do reklamy. Z trzech największych firm tylko producent Chio w tym roku do swojej promocji nie wykorzystuje piłkarzy, bo w paczkach chipsów znaleźli się bohaterowie „Gwiezdych Wojen”.

Epaminontas Mitzalis, prezes spółki Star Foods, zapewnia, że dzięki promocjom notuje 25-proc. wzrost sprzedaży w ciągu miesiąca. W ramach dodatkowych nagród spółka rozdała już 4,5 tys. piłek z podpisami polskiej kadry.

— Mamy umowę na wyłączność ze wszystkimi polskimi piłkarzami oprócz Olisadebe. Dlaczego? Bo nie zdążyliśmy podpisać z nim kontraktu — mówi Epaminontas Mitzalis.

Ze światowych twarzy i nazwisk korzysta konkurent, Frito Lay.

— Mamy w sprzedaży specjalny duży „zestaw kibica”, a do mniejszych paczek dołączamy wkładki z trójwymiarowymi kartami piłkarzy i stadionami, na których będą rozgrywane mecze. Przewidzieliśmy oczywiście zwiększoną sprzedaż i liczymy, że obroty w tym roku wzrosną dzięki temu o więcej niż 20 proc. — mówi Sylwia Kowalska z działu marketingu Frito Lay.