Pijemy coraz mniej napojów bezalkoholowych, ale wydajemy na nie coraz więcej. Z danych NielsenIQ wynika, że w ubiegłym roku w Polsce w przeliczeniu na litry sprzedano o prawie 5 proc. mniej napojów, ale wartość sprzedaży wzrosła o 12 proc., do 18 mld zł.
To w dużej mierze efekt tzw. podatku cukrowego, obowiązującego od stycznia 2021 r. Jego wpływ najbardziej widoczny był w wartym 5,4 mld zł segmencie napojów gazowanych, w którym wolumen sprzedaży spadł o 16 proc. (w litrach), a wartość wzrosła o 18 proc. Jednocześnie największy gracz na tym rynku, który niedawno hucznie świętował 50 lat działalności w Polsce, stał się jeszcze większy.
- Mimo że tzw. podatek cukrowy spowodował skurczenie się segmentu napojów bezalkoholowych, w 2021 r. Coca-Cola odnotowała rekordowy wzrost udziału w tej kategorii, co potwierdza, że udało nam się dobrze przygotować do nowych warunków. Polska jest bardzo ważnym rynkiem dla całego systemu Coca-Coli. W ostatniej dekadzie zainwestowaliśmy 1,3 mld zł w rozwój naszej działalności w Polsce i zamierzamy jeszcze bardziej zaangażować się w lokalny rynek - mówi Natalia Stroe, dyrektor generalna Coca-Cola Poland Services.

Cukrowa redukcja
Coca-Cola podaje, że tylko w 2021 r. z tytułu opłaty cukrowej odprowadziła do budżetu 563 mln zł. To ponad jedna trzecia całych ubiegłorocznych wpływów budżetowych z tej opłaty, bo wyniosły one 1,63 mld zł. Przedstawiciele firmy krytykują wysokość „podatku” i to, w jaki sposób został wprowadzony.
- Negatywne skutki tzw. podatku cukrowego, który tak naprawdę jest podatkiem napojowym, odczuła dotkliwie cała branża, ale przede wszystkim konsumenci. Polski podatek jest najwyższym w Europie i drugim na świecie po Arabii Saudyjskiej, dlatego wielokrotnie jako cała branża napojowa apelowaliśmy o inne podejście i otwarty dialog z przedsiębiorcami. Biorąc pod uwagę tempo procedowania nowej opłaty i bardzo krótki czas na implementację, byliśmy zmuszeni zrewidować naszą dotychczasową strategię biznesową na 2021 r., zwłaszcza w obszarze współpracy z partnerami i klientami - mówi Natalia Stroe.
Przedstawiciele koncernu podkreślają, że już przed wprowadzeniem opłaty strategia Coca-Coli przewidywała zwiększenie oferty napojów z mniejszą ilością cukru.
- Napoje o obniżonej zawartości cukru i zero stanowią już 37 proc. naszego portfolio, a w tym roku pojawi się ich jeszcze więcej. Chcemy dawać konsumentom możliwość wyboru. Jako część europejskiego stowarzyszenia firm napojowych UNESDA zobowiązaliśmy się, że w latach 2015-20 zmniejszymy zawartość cukru w całym naszym europejskim portfolio o 10 proc. Już w 2019 r. firmom należącym do UNESDA udało się przekroczyć ten cel i zredukować cukier o 14,6 proc. - wylicza dyrektor generalna Coca-Cola Poland Services.
Inflacyjny skok
Coca-Cola działa w Polsce za pośrednictwem dwóch spółek. Coca-Cola Poland Services zajmuje się m.in. świadczeniem usług marketingowych i HR, natomiast produkcja i dystrybucja to działka spółki Coca-Cola HBC. Wchodzi ona w skład notowanej w Londynie firmy butelkującej, która ma wyłączność na sprzedaż Coca-Coli m.in. w Europie Środkowej i Wschodniej (amerykańska Coca-Cola sprzedaje koncentrat firmom butelkującym, które działają na poszczególnych rynkach). Łączne przychody grupy w Polsce przekraczają 3 mld zł.
- W ostatnim roku, czyli w okresie rozpędzającej się inflacji, zaobserwowaliśmy spadek wolumenu sprzedaży 10 z 15 kluczowych kategorii spożywczych. Segment napojów w 2022 r. jest jednym z wyjątków, które cechuje pozytywna dynamika – od początku zanotował wzrost o niemal 2 proc. Wynik ten zawdzięczamy głównie dwóm kategoriom: napojów gazowanych i energetyzujących. Te pierwsze podnoszą się po efektach wprowadzenia podatku cukrowego. Natomiast popularność napojów energetyzujących stale rośnie i wygląda na to, że ten trend się utrzyma - mówi Jaak Mikkel, dyrektor generalny Coca-Cola HBC w Polsce i krajach bałtyckich.
Spółka, podobnie jak cała branża spożywcza, boryka się z gwałtownym wzrostem kosztów.
- Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, a nawet roku, obserwujemy wzrost kosztów surowców potrzebnych do produkcji opakowań czy wydatków na logistykę - mówimy tu czasem o podwyżkach na poziomie kilkudziesięciu procent. Na to nakłada się kryzys paliwowy i galopująca inflacja. Koszty rosną w skali bezprecedensowej, co dotyczy praktycznie wszystkich składowych naszego biznesu – mówi Jaan Mikkel.
W takim otoczeniu koncern szuka oszczędności.
- Optymalizujemy procesy, aby zredukować koszty produkcji i dystrybucji. Zamierzamy także rozwijać portfolio o nowe formaty opakowań, by dać konsumentom większy wybór – wszystko po to, by w jak najmniejszym stopniu odczuwali skutki inflacji – mówi dyrektor generalny Coca-Cola HBC w Polsce i krajach bałtyckich.
Polskie inwestycje
Koncern ma w Polsce trzy zakłady produkcyjne. W Radzyminie pod Warszawą i Staniątkach pod Krakowem produkuje napoje gazowane, a także m.in. herbaty mrożone, soki i izotoniki. W Tyliczu w gminie Krynica-Zdrój czerpie natomiast wodę mineralną, sprzedawaną pod marką Kropla Beskidu. Oprócz tego spółka Coca-Cola HBC jest właścicielem zakładu produkcji wody mineralnej w Varenie na Litwie.
- Od momentu uruchomienia naszej działalności w Polsce jesteśmy bardzo zaangażowanym inwestorem. Tylko w ciągu ostatniej dekady zainwestowaliśmy tu 1,3 mld zł. W ostatnich latach w naszym zakładzie w Radzyminie otworzyliśmy nowoczesną linię PET, natomiast w Staniątkach wprowadziliśmy linię o wysokiej wydajności do produkcji puszek w różnych formatach - wylicza Jaak Mikkel.
Spółka inwestuje też w logistykę. Obecnie ma w Polsce 16 magazynów.
- Polska jest dla nas bardzo ważnym rynkiem, dlatego planujemy dalszy rozwój i kolejne inwestycje, w odpowiedzialny i zrównoważony sposób. Jeszcze w tym roku otworzymy nowoczesny magazyn wysokiego składowania w Radzyminie, który zapewni dodatkowe 14 tys. miejsc paletowych do przechowywania naszych produktów - zapowiada Jaak Mikkel.
Jednocześnie koncern rozszerza działalność o nowe kategorie. Pod koniec ubiegłego roku Coca-Cola HBCza 26,4 mln zł kupiła część polskiego biznesu Costa Coffee, obejmującą sprzedaż kawy i innych napojów z automatów na stacjach benzynowych i w sklepach spożywczych.