Córki PKP startują z czystymi kontami
Lata 90. nie były dla kolei najpomyślniejsze. Spadały przewozy pasażerskie i towarowe. Powodowało to zmniejszanie z roku na rok przychodów przedsiębiorstwa, które jednocześnie nie było w stanie sprostać wymaganiom rynku. Receptą na zmianę tej sytuacji ma być nowa spółka PKP Cargo.
W ubiegłym roku udało się wreszcie uchwalić ustawę o komercjalizacji PKP. Pozwoliło to wprowadzić rachunek ekonomiczny jako podstawę oceny działalności przedsiębiorstwa. W styczniu 2001 r. zostało ono przekształcone w spółkę PKP SA. Od tej chwili główną odpowiedzialność za restrukturyzację przejął jej zarząd. PKP SA stała się spółką matką tworzącego się holdingu.
— Dotychczas z PKP wydzieliliśmy ponad 20 spółek córek. Od października zaczyna też swoją działalność spółka PKP Cargo, najbardziej dochodowa w całej działalności przewozowej kolei. Szczególny charakter uzyskała spółka Polskie Linie Kolejowe (PLK), która zarządza liniami kolejowymi. Spółka ta pozostanie na zawsze pod kontrolą państwa. PLK będą więc w całości własnością Skarbu Państwa. W chwili rozpoczęcia ewentualnej prywatyzacji holdingu PKP SA, akcje spółki PLK przejmie Skarb Państwa — twierdzi Krzysztof Celiński prezes PKP SA.
Pod opieką centrali
W holdingu PKP SA jako córki powstają spółki z o.o. lub akcyjne. Ustawa wymaga jednak od PKP SA, czyli spółki matki, przekazania córkom w formie aportu majątku niezbędnego do prowadzenia działalności. Początkowo nowe spółki mogą dzierżawić od PKP SA wagony, lokomotywy, budynki, magazyny i urządzenia, ale to, co jest im niezbędne, powinny szybko otrzymać w formie aportu, w ramach podwyższenia kapitału początkowego. Dziś jest to majątek należący w stu procentach do Skarbu Państwa (PKP SA), albo do kontrolowanych przez PKP SA spółek córek. Przeprowadzana restrukturyzacja nie oznacza więc zmiany własności. W przyszłości jednak niektóre spółki będą prywatyzowane.
— Spółki, które tworzymy, w chwili ich powołania są pozbawione dzisiejszych kłopotów, czyli długów, braku płynności finansowej, zdolności kredytowej. Są zatem w dobrej sytuacji. Nie można jednak zakładać, że w takim właśnie kształcie firma zastygnie na wiele lat. Działamy przecież w konkurencyjnym otoczeniu. Musimy więc od samego początku myśleć o unowocześnieniu firmy, jej urynkowieniu — mówi Krzysztof Celiński.
Niechciany klient
Prezes Celiński potwierdza, że przedsiębiorstwo jest zbiurokratyzowane, wolno reaguje na zmiany popytu. Często można odnieść wrażenie, że nie lubi klientów i pasażerów. Jeżeli to się nie zmieni i w chwili oddłużenia nie nastąpi poprawa, to wkrótce wrócą stare problemy.
Zadania na najbliższe lata wynikają z ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP. Zakłada ona na przykład, że zadłużenie PKP, które sięga 7,4 mld zł, będzie spłacane wpływami ze sprzedaży części zbędnego majątku i udziałów w spółkach. Nie jest jeszcze przesądzone, czy będzie to sprzedaż inwestorowi strategicznemu czy też w drodze oferty publicznej na giełdzie.
— Czeka nas kontynuacja procesu wyłaniania spółek z PKP SA i ich usamodzielniania. Spowoduje to, że holding, który na początku będzie holdingiem operacyjnym, zostanie przekształcony w finansowy — dodaje Krzysztof Celiński.
Krzysztof Grzegrzółka
[email protected] tel. (22) 611-62-36