Był duży kontrakt od polskiej armii, teraz jest duża umowa z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). W czwartek po południu giełdowy Creotech Instruments poinformował o podpisaniu umowy na realizację europejskiego - ale finansowanego pośrednio z polskiego budżetu - programu kosmicznego Camila, którego celem jest budowa konstelacji minimum trzech satelitów obserwacyjnych do końca 2027 r.
Wartość projektu to prawie 52 mln EUR (w przeliczeniu 222 mln zł). Creotechowi, jako liderowi projektu, który zajmie się dostawą kompletnych platform satelitarnych, przypadnie połowa tej kwoty.
Satelity będą wykorzystywane przez polska administrację. Mogą posłużyć m.in. do monitorowania produkcji rolnej i infrastruktury krytycznej oraz zarządzania kryzysowego podczas katastrof naturalnych. Projekt będą realizowały głównie polskie firmy, co zagwarantowaliśmy sobie znacznie zwiększając składkę wpłacaną do ESA przez Polską Agencję Kosmiczną. Wiadomo, że członkiem konsorcjum jest również notowany na GPW Scanway.
- Jesteśmy merytorycznie i organizacyjnie przygotowani do realizacji tego typu kontraktów. Spółka Creotech była budowana właśnie z myślą o takich przedsięwzięciach - mówił w styczniu w rozmowie z PB Grzegorz Brona, prezes i główny akcjonariusz Creotechu, pytany o ubieganie się przez spółkę o kontrakt z ESA.
Do tej pory na orbitę – latem ubiegłego roku – trafił jeden satelita opracowany przez Creotech, czyli EagleEye. Po kilku dniach spółka utraciła z nim kontakt i do tej pory go nie odzyskała. W tym roku ma wystrzelić kolejne trzy mikrosatelity.
Creotech pod koniec ubiegłego roku podpisał jeszcze większy kontrakt. Na zlecenie Agencji Uzbrojenia w ramach projektu o nazwie Mikroglob stworzy system mikrosatelitów obserwacyjnych na potrzeby wojska, analogiczny do systemu Camila.
Wartość kontraktu to 556,7 mln zł brutto, czyli 453 mln zł netto.