Reklamy fałszywych inwestycji to zmora internetu, a w szczególności mediów społecznościowych. Przestępcy wykorzystują w nich zdjęcia i deepfejkowe filmy z udziałem znanych osób, żeby uwiarygodnić oszustwo i namówić ludzi do kupowania nieistniejących aktywów. W 2024 r. NASK naliczył blisko 150 nazwisk polityków, biznesmenów, lekarzy, duchownych, dziennikarzy, sportowców i celebrytów, których wizerunek skradziono w celach przestępczych.
Krótsza jest lista firm, których logo przestępcy wykorzystują równie chętnie. Są to głównie znane marki spółek skarbu państwa: Orlen, PKO BP, Pekao, Poczta Polska, ale też prywatnych marek, jak InPost czy Tesla.
W podcaście rozmawiam z Pawłem Orzechowskim, który w Orlenie zajmuje się m.in. walką z patoreklamami. Dość skutecznie. Jeszcze kilka miesięcy temu wystarczyło wpisać w Google'a frazę „inwestycje w Orlen”, a wśród czterech linków sponsorowanych trzy prowadziły do stron z fałszywymi inwestycjami. Od dłuższego czasu ich nie ma — dzięki współpracy Google'em.
Bez wsparcia gigantów internetowych zwalczanie reklam to walka z wiatrakami. Tak jest na Facebooku, Instagramie, gdzie pseudoreklamy mnożą się jak króliki Rojtszwańca.
Zapraszamy do wysyłuchania i obejrzenia rekamy, bo w wideokaście pokazujemy przykłady fejkowych reklam.
