Rośnie popularność e-handlu. Coraz więcej firm dostrzega w nim szansę na rozwój, także za granicą. Jednak zaledwie 5 proc. polskich przedsiębiorców, którzy sprzedają swoje towary online, wysyła je poza Polskę. Zgodnie z danymi Eurostatu lokuje to nasz kraj dopiero w drugiej połowie rankingu wśród państw Unii Europejskiej.
Rozkwit e-handlu
Firmy, które chcą rozwijać e-commerce, powinny zainteresować się czeskim rynkiem. Serwis ceska-ecommerce.cz, agregujący dane o handlu online u naszych południowych sąsiadów, podaje, że sklepy internetowe generują tam już 13,5 proc. sprzedaży w handlu detalicznym.
– Obroty na czeskim rynku e-commerce są o kilkanaście procent wyższe niż przed rokiem, a prognozy wskazują, że ich wartość na koniec roku sięgnie 222,8 mld koron, czyli ok. 9 mld euro – mówi Marcin Warchoł, kierownik zagranicznego biura handlowego Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Pradze.

Zgodnie z danymi Eurostatu już trzy czwarte klientów detalicznych w Czechach kupuje online. Tymczasem średnia unijna to 66 proc., a w przypadku Polski – 61 proc. Czeski rynek handlu online przeżywa więc rozkwit. A polskie firmy coraz częściej starają się na nim zaistnieć.
– Nasz oddział tylko od 2018 r. obsłużył ponad 1,2 tys. polskich podmiotów, przede wszystkim z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, które właśnie w Czechach chcą rozwijać działalność eksportową. Handel online daje im możliwość m.in. istotnego ograniczenia kosztów, które musiałyby ponieść na otwarcie sklepów stacjonarnych w Pradze, Brnie, Ostrawie czy innych miastach. Przykładem jest polska spółka z branży meblarskiej, która uruchomiła swój showroom w czeskiej stolicy, ale towary w całym kraju sprzedaje tylko online – mówi Marcin Warchoł.
Uruchomieniu sprzedaży w Czechach sprzyja fakt, że wraz z błyskawicznym w ostatnich latach rozwojem usług logistycznych skierowanych do e-commerce, platform zakupowych prowadzących sprzedaż online w modelu cross-border, a także nowoczesnych rozliczeń płatniczych, największe bariery dla e-handlu z sąsiednimi państwami praktycznie zniknęły.
– A to otwiera przed polskimi firmami pole do skokowego zwiększenia skali działalności: zdobycia nowych klientów oraz szybkiego wzrostu przychodów i zysków – mówi Jakub Makurat, menedżer w firmie Ebury.
Dodaje, że polskim eksporterom sprzyja także korzystny kurs korony czeskiej. Złoty od lat systematycznie osłabia się wobec tej waluty. Jeszcze wiosną 2015 r. korona kosztowała 14 gr, a obecnie jej kurs sięga już nawet 19 gr – oznacza to, że czeska waluta umocniła się w tym czasie aż o ponad 30 proc. wobec złotego.
– Zatem obecnie zarówno otwartość czeskich klientów na zakupy e-commerce, jak i utrzymujący się od lat korzystny dla polskich eksporterów kurs walutowy przemawiają za ekspansją na południe, do Czech – mówi Jakub Makurat.
Największe bariery
Warto jednak pamiętać, że wejście na czeski rynek wiąże się z wieloma wyzwaniami. Wymaga nie tylko profesjonalnego przygotowania m.in. w zakresie logistyki. Tamtejsi klienci oczekują także serwisu online i obsługi w ojczystym języku.
Poważnym wyzwaniem, z którym muszą zmierzyć się początkujący eksporterzy, jest korzystanie z czeskich serwisów do kontaktu z administracją. Dokumenty trzeba wypełnić w języku czeskim. Lepiej nie liczyć na to, że uda się sprawnie przeprowadzić negocjacje z kontrahentem bez profesjonalnego tłumacza.
– Wielu przedsiębiorców przekonało się, że podobieństwo naszych języków bywa złudne – zwłaszcza w trakcie szczegółowych negocjacji zapisów umownych, ustalania parametrów technicznych lub certyfikacji produktów – zwraca uwagę Marcin Warchoł.
Warto pamiętać także o tym, że chociaż mamy do czynienia z handlem wewnątrzwspólnotowym, to jednak w Czechach funkcjonują lokalne przepisy, które nakładają na producentów obowiązek recertyfikacji niektórych towarów, np. w kwestii wymogów bezpieczeństwa. Firmy usługowe powinny pamiętać o konieczności potwierdzania kwalifikacji zawodowych pracowników, którzy będą reprezentować je na terenie Czech.
Weź udział w konferencji online “Umowy wdrożeniowe na systemy IT” >>
Jeżeli jednak przedsiębiorca pokona wymienione trudności i zdobędzie zaufanie czeskich kontrahentów oraz konsumentów, może liczyć na to, że dostanie szansę otworzenia drzwi do kolejnych, pobliskich rynków – przede wszystkim słowackiego.
– Ze względu na bardzo silne relacje biznesowe pomiędzy Czechami a Słowacją sukces transgranicznej sprzedaży online do naszego południowego sąsiada i współpraca z tamtejszymi operatorami logistycznymi pozwolą z łatwością rozszerzyć działalność i pozyskać także słowackich konsumentów – uważa Jakub Makurat.
Na co jest popyt
Co można sprzedawać w Czechach? Według danych GUS polskie firmy są znaczącym eksporterem elementów maszyn i urządzeń oraz elektrotechniki. Sprzedajemy tam także wiele produktów konsumenckich, które są podstawą e-handlu – w tym odzież, kosmetyki czy artykuły spożywcze. Warto zauważyć, że pomimo różnych prób ograniczania ich dostępności, Czesi bardzo cenią produkty spożywcze z Polski. Chodzi m.in. o mięso, owoce, warzywa, a także nabiał.