Częstotliwość podwyżek dramatycznie spadła

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-10-21 22:00

Do tej pory Kowalski musiał czekać na wyższą pensję prawie dwa i pół roku. Niedługo będzie miał więcej argumentów w rozmowie z szefem

Narodowy Bank Polski (NBP) co roku zajmuje się kondycją rynku pracy. Wnioski? Produktywność wciąż wygrywa ze wzrostem wynagrodzeń. W ubiegłym roku tylko niecałe 6 proc. firm raportowało, że dało pracownikom więcej, niż wynikałoby z owoców ich pracy. To, co jest dobrą wiadomością dla szefów, nie cieszy Kowalskiego. W tym roku podnosi on jednak odważniej głowę i firmy muszą stawiać czoło coraz silniejszym naciskom, które mają uzasadnienie w wydajności. Zła wiadomość jest taka, że do tej pory trzeba było mieć anielską cierpliwość w oczekiwaniu na większe pieniądze.

— W raporcie pokazujemy, że częstotliwość podwyżek dramatycznie spadła. Obecnie pracownik może liczyć na wzrost płacy przeciętnie raz na 2,5 roku — mówi prof. Joanna Tyrowicz, ekspert Narodowego Banku Polskiego.

Szukanie podwyżki

Sytuacja jest gorsza niż w drugiej połowie lat 90. Wtedy na podwyżkę można było liczyć przeciętnie niemal dwa razy w roku. Do tego stanu raczej nie wrócimy, choć i tak nie będzie najgorzej.

— Poprawa sytuacji gospodarczej, wzrost liczby ofert, a także inwestycje zmuszają pracodawców do coraz większego konkurowania o kandydata. Skutkiem jest stopniowy wzrost presji płacowej, której efekty obserwujemy od pewnego czasu — przyznaje Tomasz Walenczak, dyrektor operacyjny w agencji zatrudnienia Manpower.

Eksperci NBP nie mają wątpliwości, że w najlepszych dla gospodarki latach 2006-08 w portfelu Kowalskiego było więcej nie tylko dzięki wchodzącym na rynek pracy, ale także tym, którzy mieli już zatrudnienie i potrafili się dopominać o swoje. Obecnie rodzime firmy coraz częściej pozwalają odejść tym, którzy zdobędą odpowiednie doświadczenie i chcą je spieniężyć.

— Z drugiej strony, zmiana pracy wiąże się najczęściej ze wzrostem wynagrodzeń, co częściowo tłumaczy wysoką rotację pracowników w Polsce. Jeśli moja firma nie ma ustalonego wzorca awansów i podnoszenia płac, znajduję pracę w innej, gdzie wchodzę na wyższe stanowisko z wyższą pensją — wyjaśnia prof. Joanna Tyrowicz. Mechanizm ten sprawia, że pracownicy zarabiają coraz więcej, nawet jeśli fundusz płac w firmach się nie zmienia.

…u szefa z zagranicy

Stan konta łatwiej przewidzieć, gdy pracuje się w firmie zagranicznej. Dlaczego? Bo firmy rodzime i międzynarodowe korporacje mocno różnią się standardami. O ile w polskich przedsiębiorstwach indeksowanie płac należy do rzadkości, o tyle w tych zagranicznych zwyczajem pod każdą szerokością geograficzną jest ustalanie corocznego wskaźnika wzrostu funduszu płac.

— W Polsce, podobnie jak w innych krajach, firmy o kapitale zagranicznym oferują wyższe płace i jednocześnie częstsze podwyżki — piszą wprost w raporcie eksperci NBP. Co ciekawe, na podwyżki większe szanse mają pracownicy ze średnim wykształceniem w usługach, w sektorze prywatnym niż osoby z dyplomem oraz wysokimi kwalifikacjami. Niezmiennie niskie jest natomiast prawdopodobieństwo podwyżek w przemyśle i wśród osób o niskich kwalifikacjach. Eksperci z Manpower są większymi optymistami.

— Wynagrodzenia wzrastają niezależnie od branży i rangi stanowiska. Podwyżki obserwujemy zarówno na stanowiskach specjalistycznych, jak i wykwalifikowanych pracowników fizycznych. W najbliższych miesiącach należy spodziewać się dalszej poprawy sytuacji w zakresie wzrostu wynagrodzeń — podkreśla Tomasz Walenczak.

Analitycy NBP studzą jednak przedwczesną radość — ożywienie w gospodarce dopiero po półtora roku przekłada się na wzrost zatrudnienia, a na płace po 2-3 latach.

3 PYTANIA DO PROF. JOANNY TYROWICZ Z NARODOWEGO BANKU POLSKIEGO

Etaty kluczem do sukcesu

„Puls Biznesu”: Czy poprawiło się coś, jeśli chodzi o tworzenie etatów w Polsce?

Joanna Tyrowicz, Narodowy Bank Polski: Liczba miejsc pracy rośnie w Polsce, mniej intensywnie pracodawcy także likwidują stanowiska. Pozytywne tendencje zachodzą jednak w gospodarce, w której etatów w ogóle jest raczej niewiele. Wskaźnik zatrudnienia był niski, stopniowo rośnie i nie jesteśmy tu już najniżej w rankingu. Jeśli jednak oprzeć się nie na liczbie osób pracujących, ale na liczbie etatów, to w Polsce w przeliczeniu na populację jest ich naprawdę mało. Ta mała liczba etatów przekłada się na niski udział wynagrodzeń w PKB.

Choć zatem sytuacja się poprawia, nie można spodziewać się dużego wzrostu udziału funduszu płac w PKB, jeśli zatrudnienie etatowe nie będzie zdecydowanie rosło.

Czy rosnąca od lat płaca minimalna wpływa pozytywnie na nasz rynek pracy?

Poza Instytutem Badań Strukturalnych, o ile dobrze wiem, nikt nie bada, jak płaca minimalna w praktyce oddziałuje na poziom zatrudnienia, z tego powodu daleka jestem od oceniania, czy wpływ jest pozytywny czy negatywny. Sprawdziliśmy natomiast, jaki jest bezpośredni wpływ podnoszenia płacy minimalnej na wynagrodzenia w całej gospodarce, i okazało się, że jest bardzo duży. Choć w Polsce płacę minimalną otrzymuje ponad 8 proc. wszystkich pracowników, to jej wzrost przekłada się na podwyżki dla około 15 proc. pracowników. Wynika to z istotnych efektów pośrednich — podnosząc płace części pracowników, pracodawca musi też zwiększyć płace ich bezpośrednich przełożonych. Te efekty pośrednie to niemal 1/3 całego efektu podnoszenia płacy minimalnej na wynagrodzenia w Polsce.

Jak wyglądają obecnie relacje pracownik — pracodawca w kwestii wynagrodzeń?

Przede wszystkim należy podkreślić, że podwyżki płac w ostatnich dwóch latach nie doprowadziły do wzrostu presji płacowej w gospodarce. Tyle że jak się okazuje, w polskich firmach nie ma procedur wskazujących, kiedy płace powinny rosnąć. W rodzimych firmach najczęściej podwyżki nie są planowane. Wynika z tego, że w znacznej części wzrost funduszu płac ustalany jest uznaniowo przez zarząd czy właściciela. Uznaniowość w kształtowaniu podwyżek powoduje, że nie są one powiązane z produktywnością i słabo reagują na sytuację w gospodarce. Dlatego trendy wzrostu wynagrodzeń na naszym rynku pracy kształtują przede wszystkim pracodawcy z udziałem kapitału zagranicznego.

 

3 PYTANIA DO PROF. JOANNY TYROWICZ Z NARODOWEGO BANKU POLSKIEGO

Etaty kluczem do sukcesu

„Puls Biznesu”: Czy poprawiło się coś, jeśli chodzi o tworzenie etatów w Polsce?

Joanna Tyrowicz, Narodowy Bank Polski: Liczba miejsc pracy rośnie w Polsce, mniej intensywnie pracodawcy także likwidują stanowiska. Pozytywne tendencje zachodzą jednak w gospodarce, w której etatów w ogóle jest raczej niewiele. Wskaźnik zatrudnienia był niski, stopniowo rośnie i nie jesteśmy tu już najniżej w rankingu. Jeśli jednak oprzeć się nie na liczbie osób pracujących, ale na liczbie etatów, to w Polsce w przeliczeniu na populację jest ich naprawdę mało. Ta mała liczba etatów przekłada się na niski udział wynagrodzeń w PKB.

Choć zatem sytuacja się poprawia, nie można spodziewać się dużego wzrostu udziału funduszu płac w PKB, jeśli zatrudnienie etatowe nie będzie zdecydowanie rosło.

Czy rosnąca od lat płaca minimalna wpływa pozytywnie na nasz rynek pracy?

Poza Instytutem Badań Strukturalnych, o ile dobrze wiem, nikt nie bada, jak płaca minimalna w praktyce oddziałuje na poziom zatrudnienia, z tego powodu daleka jestem od oceniania, czy wpływ jest pozytywny czy negatywny. Sprawdziliśmy natomiast, jaki jest bezpośredni wpływ podnoszenia płacy minimalnej na wynagrodzenia w całej gospodarce, i okazało się, że jest bardzo duży. Choć w Polsce płacę minimalną otrzymuje ponad 8 proc. wszystkich pracowników, to jej wzrost przekłada się na podwyżki dla około 15 proc. pracowników. Wynika to z istotnych efektów pośrednich — podnosząc płace części pracowników, pracodawca musi też zwiększyć płace ich bezpośrednich przełożonych. Te efekty pośrednie to niemal 1/3 całego efektu podnoszenia płacy minimalnej na wynagrodzenia w Polsce.

Jak wyglądają obecnie relacje pracownik — pracodawca w kwestii wynagrodzeń?

Przede wszystkim należy podkreślić, że podwyżki płac w ostatnich dwóch latach nie doprowadziły do wzrostu presji płacowej w gospodarce. Tyle że jak się okazuje, w polskich firmach nie ma procedur wskazujących, kiedy płace powinny rosnąć. W rodzimych firmach najczęściej podwyżki nie są planowane. Wynika z tego, że w znacznej części wzrost funduszu płac ustalany jest uznaniowo przez zarząd czy właściciela. Uznaniowość w kształtowaniu podwyżek powoduje, że nie są one powiązane z produktywnością i słabo reagują na sytuację w gospodarce. Dlatego trendy wzrostu wynagrodzeń na naszym rynku pracy kształtują przede wszystkim pracodawcy z udziałem kapitału zagranicznego.