We wrześniu ubiegłego roku minęła 10 lat od przejęcia Inteligo przez PKO BP. Rocznica minęła cichcem, bez fanfar, bez jednej wzmianki. W momencie kupna Inteligo miało 160 tys. klientów. Po 10 latach – bodaj 660 tys. Równolatek internetowego banku mBank po dziesięciu latach ma blisko 3 mln klientów.



Dlaczego zaczynam wpis o bankowości mobilnej w PKO BP od odgrzebywania historii z internetowym bankiem? Żeby przypomnieć ją jako memento dla dzisiejszych władz banku, że nawet najlepszą zabawkę można popsuć. Kiedy PKO Bank Państwowy kupował Inteligo – transakcję aranżował Jacek Obłękowski, dzisiaj szef detalu w banku – zanosiło się na prawdziwy rynkowy przełom. mBank był wtedy prawie dwa razy większym bankiem (obsługiwał 280 tys. klientów), ale właściciel marki BRE to nie był ten sam bank, który znamy dzisiaj i daleko było mu do rynkowego lidera. Do żadnej rewolucji internetowej jednak nie doszło, a PKO BP do dzisiaj ma problem co z Inteligo zrobić.
Czy tamta historia może przydarzyć się też IKO? Niewykluczone, choć mam nadzieję, że tak jak bankowi nie zabrakło odwagi, żeby projekt najpierw w ogóle zacząć rozważać, a potem wdrożyć go produkcyjnie, tak nie będzie mu zbywać na determinacji, żeby doprowadzić go do końca. Jeśli IKO ma stać się standardem płatniczym alternatywnym, konkurencyjnym wobec Visy i Mastercarda, to PKO BP musi rzucić na ten odcinek wszystkie siły jakimi dysponuje.
Najlepszy przykład jak to się robi dał Mastercard uruchamiając płatności zbliżeniowe. Pamiętam start programu jesienią 2008 r., kiedy na sali konferencyjnej, gdzie prezentowany był paypass był jedyny chyba w kraju terminal działający w nowej technologii. Dzisiaj co trzeci akceptuje karty zbliżeniowe. Mastercard wyłożył mnóstwo pieniędzy na popularyzację nowego sposobu płatności, ale też doskonale rozgrywał partię kart zbliżeniowych marketingowo doprowadzając do takiej sytuacji, że paypass stał się synonimem karty bezstykowej, tak jak adidasy w latach 80. i 90. były synonimem butów sportowych w Polsce.
Czy PKO BO ma w sobie tyle determinacji, siły i woli, żeby rozwijać projekt IKO z podobną konsekwencją? Nie wiem, choć mam trochę wątpliwości czy tak jest. Niewielki sztab inteligentnych osób w banku, z dyrektorem Wojciechem Bolanowskim, na czele, któremu wytrwale sufleruje i sekunduje Michał Macierzyński, zdołał przekonać zarząd, że w płatności mobilne warto wejść, chyba jednak nie wystarczy mu sił na zawojowanie rynku. Nie wystarczy znakomita broń jaką jest IKO, potrzebna jest też armia ludzi, bo przeciwnik jest potężny i wprawny w walce. Mastercard już udowodnił, że amunicji w arsenale ma pod dostatkiem. Dla centrali w Warterloo, gdzie jest jego europejska siedziba, Polska jest jej oczkiem w głowie, i dla pieszczocha nie żałuje ona pieniędzy. W końcu chodzi o jeden z większych, dynamicznie rozwijających się rynków płatności w Europie.
Kartowy gigant wydał masę pieniędzy na mobilne płatności NFC z T-Mobile i ma potężnego sojusznika w telekomie, który też sporo zainwestował w projekt, nie tylko finansowo, ale też reputacyjnie. Wszak Polska jest pierwszym krajem w niemieckiej grupie telekomunikacyjnej, gdzie projekt jest realizowany. Zarząd w Warszawie na pewno zrobi wszystko, żeby za dwa, trzy lata, kiedy centrala zapyta o efekty nie zaświecić oczami.
Mastercard zbiera też pomniejszych aliantów na platformie Mastercardmobile. W systemie są i SkyCash i mPay i Upaid, a przyłączają się kolejni gracze, którym marzy się udział w mobilnym rynku. Kartowy gigant ochoczo zagrzewa ich do walki, bo im więcej transakcji komórkowych wygenerują, tym większy dla niego profit z tytułu prowizji. Przede wszystkim chodzi tu jednak o upowszechnianie tej formy płatności, na zyski przyjdzie czas później. W promowaniu mobile payment Mastercard jest świetny..
Pola też pewnie nie odda Visa, choć w ręku nie ma specjalnie mocnych atutów na rynku płatności mobilnych. Co prawda niedawno szef tej organizacji zapowiedział niedawno w Warszawie, że również Polska weźmie udział w pilotażu portfela elektronicznego V.me, ale jakoś dziwnym trafem informacja ta nie znalazła się w zagranicznych serwisach, które za to szeroko rozpisywały się o innych uczestnikach testu.
W przypadku Visy w grę wchodzą urażone ambicje w związku z projektem IKO, bo przecież PKO BP jest jej największym klientem w Polsce więc zdrada z pewnością zaboli. Visa Europe działa w formie stowarzyszenia banków i jest dość ociężałym graczem. Wiele wskazuje jednak na to, że Visa International mega agresywny zawodnik notowany na nowojorskiej giełdzie przejmie europejską krewniaczkę być może w tym roku i przekształcić w spółkę. Decyzja ma zapaść podobno w kwietniu. Jeśli tak się stanie walka konkurencyjna zacznie się na całego.
Na Polskę spoglądają też inni światowi gracze. Podobno Paypal pracuje nad płatnościami mobilnymi z jedną z sieci z branży rozrywkowej. Oczywiście jego udziały w rynku płatności w ogóle są niewielkie, ale gigant za granicą jest jednym z najbardziej aktywnych poszukiwaczy nowych rozwiązań płatniczych. Kiedy jego standard przyjmie się na rynku amerykańskim, przyczółek w Polsce może być odskocznią do zaatakowania naszego rynku.
Otwarte jest pytanie czy inne banki przyłączą się do IKO. Co do niektórych można mieć poważne wątpliwości, np. do Pekao. Czy Luigi Lovaglio, który rywalizację z PKO BP zdaje się traktować w kategoriach osobistych będzie chciał się wpiąć do jego platformy mobilnej? Tym bardziej, że nie wiemy co wymyśli centrala w Mediolanie. W tym tygodniu pojawiła się informacja, że Unicredit testuje płatności z użyciem biometrii, która ma zastąpić karty. Prezes grupy Federico Ghizzoni w grudniu ubiegłego roku osobiście przyłożył palec do czytnika, żeby zrobić w sklepie jedną z pierwszych transakcji. Z ostatnich informacji wynika, że Unicredit będzie rozwijać technologię w całych Włoszech. Nie zdziwiłbym się gdyby również Pekao chcieli zaaplikować tę technologiczną nowinkę.
Na koniec trzeba wspomnieć o projekcie bankowości mobilnej Biedronki, jak na razie lekceważonej przez banki, który powinien wystartować w II kwartale.
Słowem wyścig zbrojeń już się zaczął. Czy PKO BP wystarczy sił i ludzi, żeby walczyć z potężnymi przeciwnikami i znajdować sojuszników? Samo IKO, choć trzeba przyznać jest doskonałym narzędziem, się nie obroni. A byłoby go bardzo szkoda, bo rzeczywiście jest okazja, żeby chociaż w części uwolnić się od dyktatu międzynarodowych organizacji płatniczych.