Czy to koniec złotej ery rajów podatkowych?

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-07-16 20:00

Transfer zysków przez międzynarodowe korporacje do rajów podatkowych sięgnął w minionej dekadzie, w rekordowym roku, blisko 1,8 bln USD. To ponad 3,5 raz więcej niż ówczesny PKB Polski. Wiele jednak wskazuje na to, że ostatnie inicjatywy ograniczające to zjawisko przynoszą oczekiwane rezultaty.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ekonomiści Europejskiego Banku Centralnego (EBC) w badaniu „Global evidence on profit shifting within firms and across time" (Globalne dowody na transfer zysków wewnątrz firm i w czasie) przeanalizowali mikrodane dla około pół miliona firm ze 100 krajów w latach 2009-20. Dzięki analizie dowiedli, że skala przenoszenia zysków do rajów podatkowych może być dużo większa niż wskazywały to dotychczasowe analizy.

Badanie EBC wskazuje, że transfer zysków od 2013 r. przekroczył już bilion dolarów i zanotował rekord w 2017 r., na poziomie 1,75 bln USD. To około 3,5 razy więcej niż PKB Polski w tamtym czasie i zdecydowanie więcej, niż pokazują chociażby badania znanego ekonomisty Gabriela Zucmana. Według jego analiz w 2017 r. było to „jedynie" 0,74 bln USD.

Skąd ta różnica? Po pierwsze, Zucman bazuje na danych makro, czyli przepływach finansowych między państwami. Są mniej precyzyjne niż mikrodane ze sprawozdań spółek, ale można je aktualizować na bieżąco. Mikro dane są za to bardzo dokładne, lecz dostępne z dużym opóźnieniem - stąd szacunki kończą się na 2020 r. Po drugie, ekonomiści EBC uwzględniają przedsiębiorstwa, które formalnie generują straty, ale mimo to mogą uczestniczyć w mechanizmach przesuwania zysków, np. poprzez ich przyjmowanie (inbound profit shifting). Powyższy wykres pokazuje transfer zysków bez uwzględnienia i z uwzględnieniem firm mających ujemny wynik finansowy. Jak widać, różnica pomiędzy tymi szacunkami jest istotna.

W oczy rzuca się jednak fakt, że transfer zysków za granicę do jurysdykcji o niskim opodatkowaniu maleje w czasie. Według ostatnich dostępnych danych (za 2020 r.) było to 1,08 bln USD, uwzględniając firmy ze stratami, oraz 0,34 bln USD bez nich. To odpowiednio o 37,7 proc. i 55,7 proc. mniej niż w rekordowym 2017 r. Istnieją dwa wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje.

Pierwsze jest takie, że inicjatywa państw OECD, znana pod skrótem BEPS (Base Erosion and Profit Shifting), a mająca na celu przeciwdziałanie praktykom unikania opodatkowania przez korporacje, zaczęła szybko przynosić pożądane rezultaty. O ocenę tych rezultatów poprosiliśmy Radosława Piekarza, doradcę podatkowego z kancelarii A&RT.

- Moim zdaniem działania te [BEPS – red.] są efektywne, przy czym należy pamiętać, że nie likwidują zjawiska w 100 proc. Niemniej jednak są skuteczne. Widać to dobrze na przykładzie Polski. Porównując sytuację sprzed i po wdrożeniu BEPS, który zmienił wiele aspektów, w tym traktaty o unikaniu podwójnego opodatkowania, można zaobserwować znaczące zmiany - zauważa ekspert.

Dodaje, że jeśli porównamy dawną i obecną liczbę firm cypryjskich będących spółkami zależnymi od polskich przedsiębiorstw lub przyjrzymy się przepływom finansowym, zobaczymy drastyczny spadek transferów.

- Dzieje się tak dlatego, że niektóre mechanizmy umożliwiające unikanie opodatkowania zostały wyeliminowane przez BEPS, między innymi poprzez zmiany w traktatach. Są to więc dobre i skuteczne działania - uważa Radosław Piekarz.

Drugie wyjaśnienie dotyczy z kolei amerykańskiej ustawy Tax Cuts and Jobs Act z 2017 r., która obniżyła stopę podatkową dla korporacji z 35 proc. do 21 proc., wskutek czego transfer zysków do rajów podatkowych stał się mniej atrakcyjny. Świetnie to widać na przykładzie firmy Apple, która drastycznie ograniczyła przenoszenie zysków po 2017 r.

Warto podkreślić, że w ostatnim czasie wdrożone zostały ważne rozwiązania w ramach II filaru inicjatywy BEPS. W styczniu 2024 r. w życie weszła minimalna globalna stawka podatkowa CIT na poziomie 15 proc., obejmująca spółki, których skonsolidowany przychód w co najmniej dwóch z czterech ostatnich lat podatkowych był równy lub wyższy niż 750 mln EUR. Wprowadzenie podatku poparło aż 138 państw i jurysdykcji. Jest to więc dodatkowy czynnik hamujący zjawisko transferu zysków. Pytanie jednak, czy wszystkie kraje wdrożą te przepisy i będą się do nich stosować. Największym czynnikiem ryzyka jest obecnie nie kto inny jak… Donald Trump.

- Paradoks polega na tym, że podatek globalny był promowany przez poprzednią administrację Trumpa. Po wielu sporach i latach przerw miał wejść w życie w tym roku, jednak teraz amerykańska administracja oświadczyła, że USA nie przystąpią do tej inicjatywy. Istnieje zatem ryzyko, że bez udziału USA rozwiązanie rzeczywiście straci sens. Podobnie zresztą jak bez udziału Europy. Kluczowa jest po prostu współpraca wszystkich głównych podmiotów. Potencjalny brak uczestnictwa jakiegoś dużego państwa zawsze będzie stanowić ryzyko – dodaje Radosław Piekarz.

Najważniejszy wniosek jest jednak taki, że świat wypracował już mechanizmy, które do pewnego stopnia uszczelniają system i sprawiają, że korporacje przestają unikać płacenia podatków. Kwoty, które powinny lądować na rachunku rządów państw rozwiniętych, a zwłaszcza rozwijających się, rzeczywiście tam lądują, a nie są przenoszone na Bermudy, Bahamy czy brytyjskie Wyspy Dziewicze. Dzięki temu rządy państw mają więcej pieniędzy, by finansować ochronę zdrowia, edukację, infrastrukturę czy transformację klimatyczną. To bardzo optymistyczne.