"Puls Biznesu": Jaką rolę w pana grupie odgrywa KOV?
Jan Kulczyk: KOV jest ważną częścią szeroko zakrojonego planu rozwoju naszej grupy w sektorze energetyczno-paliwowym. Z zarządem KI pracujemy nad nim teraz bardzo intensywnie, ale za wcześnie jeszcze, by mówić o wszystkich szczegółach. Nasze zainteresowanie zakupem akcji Lotosu, czy Energi nie jest już przecież tajemnicą.
Po co wprowadza pan tę spółkę na giełdę?
Oczekujemy od rynku jednoznacznego sygnału ile są warte te aktywa. Ze względu na plany związane, na przykład, z kolejnymi akwizycjami, czy konsolidacją, nie chcemy już tracić czasu na dyskusje na temat wartości KOV. Przypominam, że środki z emisji w Warszawie chcemy przeznaczyć na realizację programu rozwojowego przez najbliższe dwa lata — wiercenia, poszukiwania oraz zakup ukraińskiego producenta gazu, spółki KUB-Gas. Ponadto, jest dokładnie tak jak zapowiadaliśmy, czyli cena jest atrakcyjna, nie sprzedajemy naszych akcji, bo chcemy długofalowo budować wartość tej firmy.
Nie obawia się pan o swoją reputację. Co się stanie, jeśli oferta KOV zakończy się fiaskiem?
— Publiczna oferta KOV nie służy weryfikacji zaufania do mojej osoby. Dałem temu projektowi nie tylko swojej nazwisko i kapitał, ale także zobowiązanie do dalszej ciężkiej pracy.
Cały wywiad w środowym Pulsie Biznesu.