Dalmor: prywatny jeszcze w tym roku
Bez wsparcia rządu rodzime rybołówstwo dalekomorskie pójdzie na dno
WIDMO UPADKU: Firmy dalekomorskie odprowadzają do budżetu 50 mln zł rocznie. Rząd w 1998 roku dopłacił do naszej działalności zaledwie 5 mln zł. Grozi to bankructwem floty, a jej likwidacja to wydatek 200 mln zł — mówi Włodzimierz Kłosiński, prezes Dalmoru. fot. Grzegorz Kawecki
Chociaż ministerstwo skarbu nie ustaliło jeszcze sposobu sprywatyzowania majątku Dalmoru, to zdaniem Włodzimierza Kłosińskiego, prezesa zarządu, przedsiębiorstwo zostanie przekształcone jeszcze w tym roku. W dodatku prawdopodobnie zwycięży koncepcja zarządu wykluczająca wprowadzenie do firmy inwestora z zewnątrz.
Zarząd Dalmoru opracował własną koncepcję prywatyzacji i restrukturyzacji. Opiera się ona głównie na rozwijaniu działalności lądowej, która zrównoważyłaby ujemny bilans rybołówstwa dalekomorskiego.
— Stworzyliśmy swego rodzaju grupę kapitałową. Nasza podstawowa działalność związana jest nadal z połowami dalekomorskimi, z których nikt nie zamierza rezygnować, ale jednocześnie stworzyliśmy wiele spółek zależnych nie mających nic wspólnego z rybołówstwem — przekonuje Włodzimierz Kłosiński, prezes Dalmoru.
Kosztowny remont
— Chcemy jednocześnie pozostać przy działalności morskiej. Chcemy wydzielić osobną spółkę Dalmor-Flota. Jeśli nasza koncepcja zostanie przyjęta, nie będziemy w stanie tego zrobić w tym roku — mówi Włodzimierz Kłosiński.
Tymczasem Dalmor planuje zmniejszenie liczebności floty. Obecnie składa się ona z 11 statków. W najbliższym czasie z eksploatacji zostaną wycofane cztery jednostki.
— Dostosowanie ich do wymogów międzynarodowych przewyższa nasze możliwości finansowe. Związane z tym wydatki wyniosłyby 1,5 mln USD na jeden statek — podkreśla Włodzimierz Kłosiński.
Nowa wycena
Próby sprywatyzowania Dalmoru podejmowane były już kilkakrotnie. W 1998 r. zorganizowano nawet wycenę majątku, która została odrzucona przez ministerstwo skarbu.
— Trudno ocenić wartość naszej firmy. Księgowa wartość floty jest dużo większa niż rynkowa. Dalmor ma 192 tys. mkw. terenu z budynkami o powierzchni 93 tys. mkw. — przyznaje Włodzimierz Kłosiński.
— Od połowy lat siedemdziesiątych niektóre państwa, np. USA, Kanada czy Rosja, wprowadziły 200-milowe strefy ekonomiczne — dodaje.
Wprowadzenie stref przybrzeżnych związane było z określeniem limitów połowowych oraz wzrostem cen za korzystanie z łowisk. Rząd zobowiązał się wówczas dopłacać firmom połowowym do każdej tony surowca. Podobnie jak robi to Unia Europejska. Obecnie pomoc ta jest iluzoryczna.