Nagły i poniekąd niespodziewany zwrot w notowaniach EUR/USD to cios dla strategii lokujących w waluty naszego regionu, finansowanych w dolarze. Można spierać się, co do przyczyn osłabienia euro (naszym zdaniem, za spadkami na EUR/USD stoi przede wszystkim spekulacja odnośnie do przyszłych działań Fed z pierwszych dni grudnia oraz zarysowana później sytuacja techniczna, kłopoty państw południowoeuropejskich dostarczyły jedynie czynnika psychologicznego, który powiększył skalę ruchu), jednak niewątpliwie to ono bije w złotego najmocniej.
Polska waluta traciła najmocniej w pierwsze części dnia, kiedy notowania EUR/USD osiągnęły poziom 1,4330 – najniższy od pierwszych dni września.
Złoty traci przede wszystkim w relacji do dolara. Notowania pary USD/PLN wzrosły dziś nawet do poziomu 2,9325. To poziom najwyższy od 3 listopada. Polskiej walucie nie pomogły dobre krajowe dane makroekonomiczne. Wyższy od oczekiwań wzrost produkcji praktycznie nie znalazł odbicia w notowaniach.
Po południu złoty odrobił część start wobec niewielkiej zwyżki w notowaniach EUR/USD. To może być jednak zły sygnał – euro umacniało się po słabszych danych tygodniowych z USA, a to może potwierdzać szkodzącą złotemu zmianę interpretacji przez rynek walutowy danych zza oceanu. Tym samym szans na umocnienie złotego należy upatrywać w ewentualnym dołku w notowaniach eurodolara.
Pod koniec czwartkowych notowań w Warszawie za euro trzeba było zapłacić 4,1850 złotego, za dolara 2,9150 złotego, zaś za franka 2,7820 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny ekonomista X-Trade Brokers Dom
Maklerski